Las może być przerażającym miejscem, szczególnie jeśli pośród mroku czai się pierwotne zło w postaci demona. Potwór ten nie pozwoli uciec tym, którzy odważyli się wejść na jego terytorium. Będzie ich prześladował do kresu sił, dręczył i wysysał życiową energię, aż nikt nie pozostanie żywy.
Kto lubi się bać, ręka w górę!
Artur Urbanowicz stworzył powieść grozy, która trzyma w napięciu od początku do końca. Osobiście, nie miałam wątpliwości co do tego, czy książka ta będzie dobra, jeszcze zanim trafiła w moje ręce. Dlaczego? Po pierwsze, było to moje kolejne spotkanie z twórczością tego autora – wcześniej miałam przyjemność przeczytać „Inkuba” i książka ta wręcz mnie porwała. Po drugie, „Gałęziste”, które ukazało się nakładem wydawnictwa Vesper, a które przyszło mi recenzować, to drugie wydanie tego tytułu. Pierwotnie powieść pojawiła się na rynku za sprawą wydawnictwa Novae Res w 2015 r., a Vesper po wielkim sukcesie „Inkuba”, postanowiło ją wznowić, gdyż książka była już niemożliwa do osiągnięcia w księgarniach. Zrobili to z resztą z przytupem, bo (poprawiona) pozycja wydana jest po prostu fenomenalnie – świetna okładka oraz genialne, mroczne ilustracje wewnątrz robią naprawdę spore wrażenie.
Fani Urbanowicza czekali i doszło do tego, że na dwa tygodnie przed premierą „Gałęzistego”, został wyprzedany cały nakład, a wydawnictwo musiało zrobić dodruk. To się nazywa sukces!
Polski mistrz horroru
O Urbanowiczu już teraz pisze się i mówi, że jest naszym rodzimym mistrzem horroru. Być może są to PR-owe teksty, ale ja się z nimi zdecydowanie zgadzam. Już po „Inkubie” byłam pod wrażeniem sposobu, w jaki autor prowadzi opowieść, teraz jestem już przekonana, że facet ma prawdziwy talent, którego nie powinien marnować (Panie Arturze, proszę pisać nowe powieści!). Narracja jest lekka, luźna, używany jest tu oczywiście współczesny język, kompletnie bez spiny, tak więc bohaterowie stają się dla czytelnika bardzo realni, tak jakby byli znajomymi czy rówieśnikami. Nie ma tu napuszenia, choć w żadnym wypadku nie zaniża to poziomu literackości całego utworu.
Suwalszczyzna pełna grozy
Ponieważ Artur Urbanowicz pochodzi z Suwalszczyzny, tym właśnie rejonem inspiruje się, pisząc swoje powieści. Dzięki temu opisuje to, co dobrze zna i może z łatwością wprowadzić czytelnika w przedstawiany przez siebie świat. Od razu widać, że tereny te są mu bliskie, że zna ich mitologię i często właśnie do niej się w swoich książkach odnosi. Tytułowe „Gałęziste” również jest prawdziwe, to jezioro na Suwalszczyźnie. Nie miałam jeszcze okazji sprawdzić, czy naprawdę jest tak mroczne, jak w opisywanej przez Urbanowicza historii, jednak jeśli kiedyś takowa się nadarzy, na pewno z niej skorzystam. Chociażby aby poczuć ducha opowieści, które towarzyszą jego książkom.
Tak się właśnie składa, że główni bohaterowie recenzowanej książki, Karolina i Tomek, przybywają na urlop właśnie na Suwalszczyznę. Na miejscu okazuje się, że nie mogą zatrzymać się w miejscu, w którym dokonali rezerwacji, ale właściciele nieszczęsnej agroturystyki znajdują im na szybko zastępstwo. Wtedy właśnie zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Dlaczego wszyscy ich obserwują? Czy naprawdę ta piękna gospodyni, Natalia, patrzy łakomym wzrokiem na zajętego przecież Tomka? Jakie tajemnice skrywają okoliczne lasy i jeziora? A może to wszystko, co widzą Tomek i Karolina jest tylko wytworem ich wyobraźni…
Przekonajcie się sami, polecam!
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Grzegorz Antoszek
- TYTUŁ - Gałęziste
- WYDAWCA - Vesper
- ROK WYDANIA - 2019
- LICZBA STRON - 458