Dobra literatura postapokaliptyczna z solidnym wątkiem medycznym. Ciekawa i wartka akcja, która powoduje, że książkę chce się przeczytać za jednym zamachem. Aż szkoda, że Dom z niebieskiego szkła jest tak krótki!
Podstawy
Zaczyna się zwyczajnie, jak na tego typu literaturę przystało, bez fajerwerków. Z drugiej strony początek jest bardzo na czasie – świat ogarnęła pandemia, przed którą nie ma ratunku. Możliwa jest tylko izolacja chorych. Z nie do końca wyjaśnionych przyczyn ludzie żyją w mieście pod kopułą, w całkowicie sztucznym środowisku. Chorzy, w zależności od typu objawów, wywożeni są na obrzeża miasta, do specjalnych stref.
Nie, nie myślcie, że to jakieś obozy koncentracyjne czy inne złowrogie obozy izolacji, to tylko wydzielone strefy. Przed przebywającymi tam postawiono jeden warunek – brak kontaktów ze zdrowymi, w tym rodzinami i najbliższymi. Świat przedstawia David, młody student, który właśnie zachorował. Tyle szybkiego przeglądu fabuły, więcej doczytacie sami. Co jest jednak wyróżniającego w tej książce?
Więcej science niż fiction
Tego typu literatura dzieli się w mojej ocenie na dwa typy, choć to oczywiście nie jest jedyny możliwy podział. Ja stosuję taki, w którym jeden stawia większy nacisk na „fikcję”, a drugi punkt ciężkości kładzie bardziej na współczesnej wiedzy. Dom z niebieskiego szkła zdecydowanie zalicza się do drugiego typu. Czuć medyczne zacięcie autorki, które jednak na szczęście nie przytłacza nadmiernie specjalistycznym językiem, dzięki czemu książka jest przyjemna w odbiorze. Lubczyk tworzy ciekawy i intrygujący świat, który czytelnik poznaje przez relacje bohatera z innymi ludźmi. Nie jest on „opowiadany”, ale przedstawiany przez pryzmat codziennych czynności. Jest zupełnie zwyczajny, nie jakaś tam kolejna ponura pustynia, po której przemieszczają się niedobitki ludzkości, tylko zorganizowane walczące, choć często mało etycznie, społeczeństwo.
Nie chcę zdradzać tu szczegółów, ale jest to z jednej strony optymistyczna wizja autorki, która wierzy, że nauka nas wyzwoli, a jednocześnie bardzo ponura wizja ludzkiej natury. Nie pomyślcie tylko, że to pesymistyczna książka, bo Anna Lubczyk nie stroni od humoru! Jednak, zupełnie na poważnie, w jej świecie naprawdę wartościowa jest tylko praca medyka albo innych specjalistów, w tym naukowców. To naprawdę totalne science fiction, by piłkarze albo celebryci świeci nie byli najważniejsi na świecie. Myślę, że to właśnie czyni Dom z niebieskiego szkła tak bardzo fikcyjnym.
Mały świat
Tak, największą wadą tej książki jest jej szczupłość. Jeszcze nie zdążymy na dobre rozsiąść się w fotelu i lekko zanurkować w krainę po pandemii, a już wszystko dość nieoczekiwanie się kończy. Przyznam, że to dość rozczarowujące, zagadka, która zaczyna się zawiązywać, błyskawicznie zostaje rozwiązana. Żadnych głębszych tajemnic, żadnych zwrotów akcji – naukowiec dostał zadanie, zsumował, pomnożył, podzielił, dokonał analizy i et voilà! – jest rozwiązanie! Szkoda trochę tego pomysłu, bo takie potraktowanie fabuły po macoszemu znacznie obniża wartość książki. Samo zakończenie też mogłoby być bardziej dopracowane.
Jest też jednak duży plus. W świecie książek wydawanych w zasadzie poza seriami, gdzie tysiące okładek walczy o widoczność, ta jest naprawdę ciekawa i wyjątkowo na czasie. Przykuła moją uwagę estetyką i nawiązaniem do zawartości. Środek jest również bardzo estetyczny, ale wadą jest zupełny brak podziału na jakiekolwiek części czy rozdziały. Trochę szkoda, bo dodatkowo utrudnia to orientację. Niemniej książkę polecam. Myślę, że autorka ma potencjał na przyszłość.
Redakcja: Grzegorz Antoszek Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Dom z niebieskiego szkła
- WYDAWCA - Novae Res
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 218