
„Zaskakująca, radosna, wspaniała” – takie hasło można przeczytać na okładce Współlokatorów. Nie pozostaje nic innego, jak w zupełności zgodzić się z tymi określeniami – to książka tak niesamowicie pozytywna, że po prostu nie można jej nie pokochać.
Jedno łóżko, dwoje obcych ludzi
Tiffy bardzo mocno przeżyła kolejne rozstanie ze swoim chłopakiem Justinem. Para zawsze często się kłóciła, wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem nastąpiło prawdziwe zakończenie ich związku, co wiąże się z niemałym problemem – dziewczyna zostaje zmuszona szybko znaleźć sobie nowe mieszkanie. Najgorsze jest to, że Tiffy nie dysponuje zbyt dużym budżetem, a Londyn nie należy do najtańszych miejsc do życia. Szczęście jednak jej sprzyja, gdyż znajduje w końcu ofertę, która w pełni ją zadowala – ktoś szuka współlokatora, a czynsz jest naprawdę niski. Tiffy obawia się trochę, że zamieszka z zupełnie obcym facetem, ale okazuje się, że wcale nie musi się z nim widywać…
Leon jest w kiepskiej sytuacji finansowej – próbuje pomóc bratu, który trafił do więzienia za coś, czego nie zrobił, a to pochłania bardzo dużo pieniędzy. Musi więc znaleźć współlokatora, ale to w końcu nie problem, gdyż Leon pracuje jako pielęgniarz w hospicjum i bierze w zasadzie wyłącznie nocne zmiany. W związku z tym nigdy nie będzie przebywać w mieszkaniu jednocześnie z nieznajomym. I chociaż to nieco dziwne, że będą dzielić jedno łóżko, to przecież nie ma w tym żadnych podtekstów, skoro nawet się nie spotkają…
Zwyczajnie, niezwyczajnie
Bohaterowie książki nie widzieli się na oczy, a jednak z czasem coś zaczyna ich łączyć. Zaczynają komunikować się ze sobą za pomocą samoprzylepnych karteczek, które w końcu zajmują niemal każdą wolną przestrzeń w ich wspólnym mieszkaniu. Początkowo są to krótkie informacje dotyczące przygotowanego ciasta czy konieczności posprzątania, jednak po pewnym czasie zaczynają się sobie zwierzać. Nie wiedząc nawet kiedy, stają się sobie bliscy niczym przyjaciele. Ale wszyscy dookoła nich wiedzą, że mogłoby być z tego coś więcej. Gdyby tylko się w końcu spotkali…
Historia to zwariowana i jakże barwna. Prosty pomysł na opowieść o zwyczajnych ludziach z problemami, jakie mogą spotkać każdego – nieudane życie miłosne, praca pochłaniająca zbyt wiele czasu, kłopoty finansowe. Któż tego nie zna? A jednak bohaterowie stworzeni przez Beth O’Leary radzą sobie z kłodami, jakie życie rzuca im pod nogi – co prawda raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze stawiają czoła przeciwnościom losu. Próbują być silni, lecz życie czasem ich przygniata – Leon nie potrafi przestać martwić się o brata, Tiffy jest wiecznie prześladowana przez myśli o nieudanym związku, który odbił na niej swoje piętno. A jednak pośród tych trudności odnajdują sposób na to, by cieszyć się życiem, a z całej historii bije ogrom nadziei na to, że wszystko w końcu może zakończyć się szczęśliwie. To promyk nadziei dla każdego, kto codziennie mierzy się z przeszkodami. Każdy czytelnik może odnaleźć w sobie Tiffy i Leona.
To prosta, a jednocześnie zupełnie oryginalna historia. Przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, daje czytelnikowi możliwość poznania myśli zarówno Tiffy, jak i Leona. Dzięki temu można poznać sposób postrzegania obu stron, które łączy jakaś (choćby nieco skomplikowana) relacja. Dla ułatwienia autorka wybrała zupełnie różny sposób prowadzenia narracji w przypadku dziewczyny i chłopaka. Podczas gdy Tiffy prowadzi zwyczajną opowieść, Leon przedstawia swój świat w formie scenariusza – przed każdą wypowiedzią znajduje się imię osoby, która wypowiada daną kwestię, często wraz z towarzyszącymi im opisami zachowania. Super pomysł!

Tylko dla kobiet?
Rzadko sięgam po komedie romantyczne, a tak spokojnie można nazwać Współlokatorów. Jeśli jednak więcej książek owego gatunku będzie reprezentować taki poziom, chętnie będę czytać je częściej. Recenzowana powieść jest tak niesamowicie pozytywna, wesoła i życiowa, że aż chce się więcej. Przykro było mi kończyć tę przygodę z bohaterami, którzy towarzyszyli mi przez ostatnie godziny i wywoływali uśmiech na mojej twarzy.
Wielkie brawa należą się autorce za pomysł i sposób prowadzenia powieści. O’Leary wykazała się nie tylko oryginalnością, ale także dużą dawką dobrego poczucia humoru – stworzyła interesujących bohaterów, posługiwała się masą świetnych porównań i metafor oraz sprawiła, że Współlokatorzy to książka, do której będzie się wracać z ogromną przyjemnością.
Komu polecam? Każdemu! Być może hasło „komedia romantyczna” zachęci głównie kobiety, ale myślę, że tak lekka lektura może przypaść do gustu również mężczyznom. Panowie, nie zrażajcie się, że Wydawnictwo Albatros przygotowało kolejne (już trzecie!) wydanie tej książki w serii specjalnie dla płci pięknej. Choć muszę przyznać, że urocza, pastelowa i piękna okładka jest wyjątkowo kobieca i fantastycznie wygląda na półce <3
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Współlokatorzy
- TYTUŁ ORYGINALNY - The Flatshare
- TŁUMACZ - Robert Waliś
- WYDAWCA - Albatros
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 430