Kategorie
Dla młodzieży Fantastyka Kryminały Recenzje

„Gdzie śpiewają diabły” – M. Kubasiewicz

Zamknięte społeczności małych miasteczek zazwyczaj nie są przychylnie nastawione do obcych, szczególnie, kiedy pojawiają się nagle i wypytują o sprawy, które nie powinny ich interesować. Nie inaczej dzieje się w Azylu – dziwnej, sennej mieścinie, gdzie Piotr szuka swojej zaginionej siostry. Jakie sekrety kryją mieszkańcy tego zapomnianego przez wszystkich miejsca?

Gdzie śpiewają diabły to szósta powieść Magdaleny Kubasiewicz, pochodzącej ze świętokrzyskiego, obecnie związanej z Krakowem autorki, absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Debiutowała w „Science fiction, fantasy & horror” w 2011 roku opowiadaniem Dotknąć nieba, ale pierwsza książka rozpoczynająca jednocześnie cykl „Królewska wiedźma”, czyli Spalić wiedźmę, ukazała się cztery lata później. Od tego czasu Kubasiewicz napisała kilka powieści: kontynuację cyklu (Wiedźma Jego Królewskiej Mości) i obyczajowe – Topienie Marzanny, Jesienny bluszczWigilijny pech. Trudno powiedzieć, czy recenzowaną książkę można zaliczyć do fantastyki, na pewno nie jest to fantasy ani horror, co może sugerować okładka – bliżej jej do baśniowego, onirycznego kryminału.

Gdzie diabeł śpiewa dobranoc

Azyl, miasteczko ukryte przed ludzkim wzrokiem wśród wrzosowisk i lasów, pilnie strzeże swoich tajemnic. Nie jest łatwo do niego dotrzeć, a jeszcze trudniej się w nim odnaleźć. W orientacji nie pomagają wąskie, kręte uliczki, przypadkowa numeracja domów, a przede wszystkim niechęć miejscowych. Mimo że przyjezdni nie są mile widziani, czasami komuś udaje się trafić do Azylu i rzeczywiście znaleźć tu schronienie. Nie wiadomo do końca, co ich przyciąga na ten kraniec świata, ale tych, którzy na to zasługują, mieszkańcy miasta przyjmują jak swoich.

Piotr Zawisza przybywa do Azylu, podejrzewając, że jego zaginiona dziewięć lat wcześniej siostra bliźniaczka, Ewa, musiała tu być. Wskazuje na to jej zdjęcie, które było w posiadaniu zamordowanej w miasteczku Patrycji – dziewczyny musiały więc się poznać. Piotr chwyta się kurczowo tej nowej poszlaki i ma nadzieję, że dowie się czegoś o Ewie – nawet, gdyby jej również stała się krzywda. Nie może dłużej znieść niepewności. W Azylu pojawia się problem, ponieważ wiele osób nie zamierza w ogóle z nim rozmawiać, a ci nieliczni, z którymi udaje się dojść do porozumienia, nie mogą lub nie chcą niczego powiedzieć. Zapierają się, że nigdy nie widzieli Ewy. Piotr, mieszczuch od pierwszego wejrzenia, nie wzbudza ich zaufania. Kiedy pogodził się już z niepowodzeniem swojej misji, nagły zwrot wypadków zmienia jego plany i ujawnia dotychczasowe kłamstwa mieszkańców miasteczka.

Prawda Was (nie) wyzwoli

Głównym wątkiem fabularnym na pierwszy rzut oka są poszukiwania Ewy przez Piotra, ponieważ to dzięki nim w ogóle znalazł się w Azylu i stanowią jego cel, ale szybko okazuje się, że nie jest to zwykły prosty kryminał o zaginięciu. Klimat powieści przypomina trochę ten znany z Miasteczka Twin Peaks. Każdy z mieszkańców ma swoje sekrety i historie, które niekoniecznie składają się na spójną całość, wręcz przeciwnie. Piotr szuka nie tylko siostry, jego wysiłki zmieniają się w pogoń za prawdą – o losach Ewy, o śmierci Patrycji, o mieszkańcach Azylu, wreszcie o samym sobie. Jednak prawda o poszukiwaniach prawdy okazuje się bynajmniej nie taka, jakiej spodziewał się jego logiczny, chłodny, racjonalny umysł.

Piotr staje się świadkiem dziwnych, niewytłumaczalnych wydarzeń, które wstrząsają jego uporządkowaną wizją świata i własnym osądem o samym sobie. Znajdując odpowiedzi na niektóre pytania, sprawia, że natychmiast pojawiają się nowe. Wydaje mi się, że Piotr jako narrator pierwszoosobowy przedstawiłby tę historię trochę inaczej, wszystko, co przeżył, byłoby ukazane wyłącznie z jego perspektywy, a to nadałoby opowieści bardziej osobistego charakteru i większej wiarygodności. Narracja trzecioosobowa przypomina za to baśń i przenosi doświadczenia Piotra na czytelnika – to on musi rozstrzygnąć, co się wydarzyło, bo nic tu nie jest takie, jakie się wydaje. Ci, którzy przypominają bardziej Piotra i oczekują prowadzonej prosto od punktu A do B, logicznej historii, mogą się zawieść, ponieważ zakończenie nie jest jednoznaczne, chociaż dostarcza odpowiedzi na najważniejsze pytania. Gdzie śpiewają diabły bardziej przypadną do gustu Ewom – tym, którzy szukają nie tylko fabuły, ale też lubiącym dać się uwieść opowieści i pewnemu nastrojowi.

Oniryczna metaopowieść

W tej powieści najbardziej podobał mi się pomysł przydzielenia wszystkim mieszkańcom Azylu własnej wersji baśni i opowiadanie całej fabuły przy ich pomocy. Tuż przy miasteczku znajduje się jezioro zwane Diablim, w którego głębinach spoczywa serce Diabła zamknięte w szkatułce. Wrzuciła je tam Czarownica, chcąc w ten sposób na zawsze związać go ze sobą i z tym miejscem. Każdy tworzy sobie inną historię o Diable i Czarownicy, bo nie ma czegoś takiego jak prawdziwa baśń. Ciągle się zmienia, przechodzi z ust do ust w innej formie, coś jest pomijane, a coś innego dodawane, jest ich tyle, ilu opowiadających je ludzi. Problem pojawia się, gdy ktoś jest przekonany, że tylko jego własna wersja jest jedyną prawdziwą.

Bo Gdzie śpiewają diabły to również metaopowieść, opowieść o opowieściach, o ich wpływie na życie. Prezentuje przy tym dwie skrajne postawy – Piotra odrzucającego wszelkie opowieści i Ewę chłonącą ich zbyt wiele i zbyt mocno. Przypadek brata pokazuje, jak ich brak wyjaławia i zamyka umysł, natomiast przykład siostry ostrzega przed zbyt głęboką wiarą i naginaniem rzeczywistości. Odnalezienie złotego środka, o ile istnieje, jest bardzo trudne, ale konieczne, aby ochronić się przed tymi skrajnościami.

Powieść Kubasiewicz to przyjemna rozrywka dla wszystkich lubiących nieoczywistości i oniryczne klimaty. Normalnie miałabym może trochę zastrzeżeń do zbyt pobieżnie zarysowanych bohaterów – tutaj jednak przyjmuję baśniową konwencję i archetypiczne postacie. Brakowało mi też większej ilości opisów, ale te, które są, też tworzą atmosferę. Polecam tę książkę szczególnie młodszym czytelnikom, ale to nie znaczy, że nie może spodobać się też starszym. Na baśń można mieć ochotę niezależnie od wieku.

Redakcja: Sylwia Kłoda
Korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Gdzie śpiewają diabły
  • AUTOR - Magdalena Kubasiewicz
  • WYDAWCA - Uroboros
  • ROK WYDANIA - 2019
  • LICZBA STRON - 304

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *