Japonia kojarzy się wszystkim ze sztuką parzenia herbaty, przygotowywania sushi, sumo, samurajami, technologią najwyższej jakości i niezawodnymi samochodami. Kraj Kwitnącej Wiśni ma wiele do zaoferowania turystom, ale co oferuje swoim obywatelom? Czy piękny i atrakcyjny wizerunek znajduje potwierdzenie w rzeczywistości?
Japonia, jakiej nie znacie
Autorką książki jest Karolina Bednarz, absolwentka japonistyki na Uniwersytecie Oksfordzkim, która przez pewien czas mieszkała i studiowała w Tokio. Pisarka ma dużą wiedzę o Kraju Wschodzącego Słońca, lubi rozmawiać z jego mieszkańcami, szukać wiedzy u źródeł, pytać, patrzeć w oczy, słuchać czy po prostu być obok człowieka dzielącego się kawałkiem siebie. Kwiaty w pudełku skupiają się na kobietach, które stają się zbiorowym bohaterem tego ciekawego, ale też niestety smutnego reportażu.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zajrzeć głębiej, dotknąć trudnych tematów, to jest to książka dla Was. Na pewno wzbogaci Waszą wiedzę i sprawi, że będziecie inaczej postrzegać Japonię, co wiąże się z ryzykiem, że odejdzie Wam ochota na jej odwiedzenie.
Przegrane psy
W Kraju Kwitnącej Wiśni kobiety dzieli się na dwie kategorie: kachinnu, czyli „zwycięskie psy”, te, które posiadają męża i dzieci oraz makeinu, bezdzietne i niezamężne. Hakuo Yanagisawa, minister zdrowia i opieki społecznej, określił kobiety w wieku od 15 do 50 roku życia „maszynami do rodzenia dzieci”, a były premier Japonii Yoshirõ Mori stwierdził, że bezdzietne kobiety powinny zostać pozbawione emerytury. Wiele młodych Japonek buntuje się przeciwko definiowaniu ich wartości na podstawie stanu cywilnego. Tak jakby bez mężczyzny u boku były nikim, bezwartościowym człowiekiem, przynoszącym wstyd swojej własnej rodzinie.
Według japońskiej tradycji kobieta po ślubie staje się częścią rodziny męża i jest wypisana z rodzinnego rejestru. W wielu domach, kiedy pojawiają się dzieci, opieka nad nimi całkowicie spoczywa na kobiecie, która często próbuje godzić życie domowe z zawodowym i rzadko może liczyć na to, aby jej mąż odebrał dzieci z przedszkola czy szkoły. Mężowie często oczekują całkowitego podporządkowania się kobiet, traktują je jak służące, nie jak partnerki. Do nich należy również decyzja o antykoncepcji. Bycie tak zwanym „zwycięskim psem” nie oznacza więc szczęścia. Co czwarta kobieta w Japonii doświadcza przemocy ze strony partnera, liczba zgłoszeń przemocy domowej rośnie od trzynastu lat. Wiele kobiet jest przeciążonych nadmiarem obowiązków i trudno im sprostać społecznym oczekiwaniom, często żyją z wiedzą o zdradach małżeńskich, ale mimo wszystko trwają w związku, bojąc się statusu rozwódki i utraty społecznego poważania.
Śmierć z przepracowania
W Japonii dzieci spędzają zdecydowanie więcej czasu z nauczycielami niż własnymi rodzicami. Od najmłodszych lat są przeciążone nauką. W szkole uczą się głównie posłuszeństwa, a Ministerstwo Edukacji, sprawujące pieczę nad całym systemem oświaty, nazywane jest „ministerstwem tresury”. Podczas lekcji jissen, czyli lekcji praktycznego zastosowania, młodzi uczą się wypełniać druczki, stawiać pieczątki i ćwiczą się w posłuszeństwie wobec przełożonych. To ich przygotowuje do stania się „wzorowym pracownikiem”, który będzie traktował swoje miejsce pracy jak drugi dom.
Nadgodziny w Japonii są normalnością, to kraj, w którym bardziej liczy się przepracowana liczba godzin niż produktywność. Przemęczeni Japończycy często nie dają rady. Nie mogą wyjść z pracy przed przełożonym, ponieważ nie jest to dobrze widziane. Ile czasu można wytrzymać w ten sposób? Niektórzy nawet odbierają sobie życie, tak jak dwudziestoczteroletnia Matsuri Takahasi. Pewnego dnia weszła na dach budynku, w którym pracowała, i skoczyła. Kilka tygodni przed samobójstwem napisała na Twitterze: „Pracujemy, żeby żyć, czy żyjemy, żeby pracować? (…) Każdego dnia boję się tego następnego (…). Już czwarta rano, moje ciało drży. Chcę umrzeć, nie dam już rady, jestem wyczerpana” (loc. 935).
Chikan
Molestowanie w środkach publicznego transportu to duży problem Japonii, na tyle duży, że w godzinach szczytu w większości lepiej rozwiniętych miast funkcjonują specjalne wagony dla kobiet. Ofiarami chikan padają nawet ośmiolatki. Wiele młodych dziewczyn zmienia trasy, próbuje różnych środków transportu, szukając normalności i poczucia bezpieczeństwa w drodze do szkoły. To nie jest nowe zjawisko, w 1994 roku na plakatach pojawiło się hasło: „Chikan to przemoc” – wtedy po raz pierwszy publicznie użyto tego słowa, ale problem istniał dużo wcześniej. Molestują mężczyźni w różnym wieku, połowa z nich to pracownicy korporacji. Młodziutkie dziewczyny są zszokowane, gdy spotyka je to po raz pierwszy. Nie bardzo wiedzą, jak się zachować i do kogo się z tym zwrócić. Z czasem mają problemy natury psychicznej, nie mogą spać, czują duży niepokój, który paraliżuje ich codzienność.
Świadomość zdrowia psychicznego w Kraju Wschodzącego Słońca jest niska. Wielu ludzi ignoruje depresję, traktując ją jako coś wstydliwego. Lekceważenie własnych emocji w skrajnych przypadkach prowadzi do samobójstwa. To właśnie ono jest najczęstszym powodem śmierci wśród kobiet do 34 roku życia.
Kilka słów na koniec
Reportaż porusza wiele interesujących zagadnień i ma bogatą podstawę źródłową, a autorka dużą wiedzę o codzienności Japonii. Będzie trochę historii, dowiecie się o początkach japońskiego feminizmu i poznacie codzienność Japonek. Odkryją przed Wami nieznany świat, o którym nie przeczytacie w przewodniku turystycznym.
Książka ze względu na swoją tematykę jest bardzo smutna, a momentami szokująca. Jeśli interesujecie się Krajem Kwitnącej Wiśni lub prawami kobiet, zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję, ale równocześnie ostrzegam, że nie należy ona do łatwych, miłych i przyjemnych.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet
- WYDAWCA - Wydawnictwo Czarne
- ROK WYDANIA - 2018
- LICZBA STRON - 328