Kategorie
Literatura piękna Recenzje

„Fruwająca dusza” – Y. Tawada

Są książki, których nie czyta się dla fabuły, a po to, by doświadczyć czegoś, co nie jest możliwe w życiu, zdziwić się, jakimi torami może podążać czyjś umysł i próbować mu towarzyszyć albo po prostu dać się oczarować językiem i kompozycją. Taką właśnie powieścią jest Fruwająca dusza.

Musiał przyjść w końcu czas na literaturę japońską na GoodBuku, bo, choć nie jestem miłośniczką Kraju Kwitnącej Wiśni, lubię czasem przeczytać coś z tego tak innego kręgu kulturowego. Do tej pory miałam do czynienia z autorami japońskimi będącymi pod wpływem modernizmu europejskiego i piszącymi już po II wojnie światowej. Mimo tych inspiracji literatura ta tak różni się od europejskiej czy zachodniej, że jej czytanie jest bardzo interesującym i odświeżającym doświadczeniem, nawet gdy bariery cywilizacyjne uniemożliwiają pełne jej zrozumienie.

Yoko Tawada (ur. 1960) pochodzi z Tokio, gdzie ukończyła studia z literatury rosyjskiej na Uniwersytecie Waseda. W 1982 roku wyjechała do Niemiec i studiowała literaturę niemiecką na Uniwersytecie w Hamburgu, a później obroniła doktorat na Uniwersytecie w Zurychu. Jest laureatką najważniejszej japońskiej nagrody literackiej, Nagrody Akugatawy, a także innych japońskich i niemieckich nagród. Dwa lata temu zdobyła National Book Award za powieść The Last Children of Tokio (org. Kentoshi). Mieszka w Berlinie, pisze po japońsku i niemiecku. Fruwająca dusza to jedyna powieść autorstwa Tawady, która ukazała się w Polsce w 2009 roku, a teraz doczekała się drugiego wydania.

Na Drodze Tygrysa

Być może pewnego dnia obudzisz się i ujrzysz Tygrysa u wezgłowia. Lazur nieba zderzy się z bursztynową barwą ziemi, prąd powietrza wessie słowa, a wszelkie stworzenia: zwierzęta, ptaki i ludzie, przestaną rozróżniać ciepło i zimno, radość i smutek. Tygrys przemówi do ciebie. I choć nie można nauczyć się tygrysiej mowy, wsłuchasz się uważnie w to, co powie, i wszystko zrozumiesz. Jeśli spróbujesz odegnać go dymem, Tygrys zniknie, a ty poczujesz, jakby na całym ciele wyrosły ci zimne pędy trawy, i ustaną wszelkie odgłosy tego świata. Jeśli jednak nie zapalisz kadzidła, Tygrys będzie przychodził co dnia (s. 5).

Pośród lasów ukryta jest tajemnicza Szkoła Kikyo, do której udają się kobiety, chcące kroczyć Drogą Tygrysa i przyswoić nauki Księgi pod czujnym okiem mistrzyni. Aby zostać uczennicą Kikyo, należy napisać do niej list, a ona decyduje o losach kandydatki. Jedną z wybranych jest młoda dziewczyna, Risui, która w pobycie w Szkole upatruje swojej przyszłości. Na miejscu nawiązuje różnego rodzaju relacje z innymi adeptkami, a także z samą mistrzynią, gorliwie studiuje Księgę, a wraz z upływem czasu coraz lepiej poznaje reguły rządzące Szkołą. Jej zaangażowanie w naukę i inne działalności sprawia, że dowiaduje się więcej o sobie, dzięki czemu przestaje bać się wyrażania własnego zdania i stosunku do zasad. Czy Risui odnajdzie Tygrysa?

Wyzwanie czytelnicze…

Można próbować sprowadzić Fruwającą duszę do streszczenia fabuły, ale nie zawsze jest to najważniejszy aspekt dzieła literackiego. Czasem może to wręcz zniechęcić do lektury, ponieważ na pytanie „o czym to jest?” może nie być dobrej odpowiedzi. Dobrym przykładem są opisy filmów na portalu filmweb.pl, gdzie każdy z nich, nieważne jakie walory pozafabularne posiada, zostaje sprowadzony do jednego, dwóch zdań opisu, które nie są w stanie oddać całego piękna czy nastroju całości. Podobna sytuacja zachodzi w przypadku recenzowanej powieści – nie ma tu wiele akcji, a fabuła jest raczej pretekstowa. Tym, co sprawia, że warto dać szansę tej króciutkiej książeczce, jest oniryczny, niemal baśniowy klimat i styl snucia opowieści przerywanej luźnymi przemyśleniami, dygresjami, wspomnieniami i skojarzeniami, czasem tak dziwnymi, że zastanawiałam się, jak można było na to wpaść.

Droga Risui przypomina raczej wyznaczanie nowej ścieżki wśród gęstych traw i kwiatów łąki niż podążanie utartym traktem – choć ma przed oczami cel i wydaje jej się, że wie, jak do niego dotrzeć, pójście prosto przed siebie okazuje się niemożliwe. Musi mierzyć się z własnymi słabościami charakteru i intelektu oraz działaniami innych osób różnie wobec niej ustosunkowanych. Wszystkie wydarzenia przedstawione są z jej punktu widzenia, więc nie wiadomo właściwie, co rzeczywiście ma miejsce, a co być może jest tylko jej wyobrażeniem.

Podniosłam wzrok i w momencie gdy uświadomiłam sobie, że to Kikyo, ona uniosła prawą dłoń na wysokość ucha i wykonała gest, jakby chciała złapać palcami powietrze. Zorientowałam się, że gdy to zrobiła, coś przyfrunęło i obracając się, oplotło jej palce. Wiedziałam dobrze, że tak się stało, chociaż tego nie widziałam. Kikyo stłumiła śmiech. To była dusza, którą zostawiłam w bibliotece. Ponieważ owinęła sobie zdobycz wokół palców, może ją rozgnieść, kiedy tylko zechce. Albo wziąć do ust i połknąć. Jednak ja wcale nie jestem bezradna. Kiedy tylko pomyślałam, że mogłabym wymknąć się spomiędzy jej palców i odfrunąć, moja dusza, wirując, uleciała w powietrze (s. 159-160).

… które warto podjąć

Przytoczone fragmenty stanowią chyba wystarczający dowód na to, że jest to książka oryginalna i pięknie napisana. Fabuła jest tylko fasadą, za którą ukrywa się jej właściwy temat, czyli rola języka i sposoby wyrażania myśli. Tok rozumowania Risui często zadziwia, podobnie jak jej nietuzinkowe porównania, którymi próbuje wyjaśniać swoje przeżycia. Studiując Księgę, czyli de facto słowa, bada ich możliwości opisu rzeczywistości, ale po jakimś czasie przestają jej one wystarczać. Ucieka we własną twórczość i przemyślenia, konfrontuje autorytety, eksperymentuje z narkotykami. Prędko zaczyna wyróżniać się spośród innych uczennic, zmienia się też jej stosunek do Kikyo. Szkoła przypomina nieco szkołę Safony, czasem można wychwycić erotyczne napięcie między kobietami, ale to bardzo subtelne epizody, nie ma scen stricte erotycznych.

Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek od urodzenia do dziś spała na tyle głęboko, by zapomnieć, jaki kształt ma ziemia tu, gdzie śpię. Tam, gdzie ziemia ma wyraźny kształt, nie powinnam mieć problemu z zasypianiem, prawda? Cóż jednak z tego, skoro w chwili gdy tracę świadomość, ziemia, składająca się z wielu warstw, pełna sprzeczności, zaczyna mi się śnić w ludzkiej postaci. W dzień przeprowadzam wielokrotnie rozpoznanie: tu jest rozległa równina, tamto wzniesienie ma takie a takie nachylenie – wszystko to sprawdzam bardzo dokładnie, a jednak gdy zapadnie zmrok, zbocza nacierają na mnie, równiny płaczą nade mną, a ja cierpię, nie mogąc sobie przypomnieć, jak naprawdę wyglądają, zupełnie jakbym się zgubiła pośród kart słownika: nie, to nie to, nie oto mi chodzi; tymczasem niebo się rozjaśnia. Przyczyną mojej bezsenności nie jest blask księżyca ani szum wiatru, ale pojawiające się w mych snach kształty ziemi przemienione w ludzi (s. 49-50).

Fruwającej duszy, mimo niewielkiej objętości, nie mogłam przeczytać od razu w całości, ale pewnie jest to możliwe. Myślę, że jednak lepiej dawkować sobie tę powieść, ponieważ inaczej gęsta atmosfera i język mogą przytłoczyć. Polecam ją wszystkim szukającym nowych wrażeń, lubiącym lektury niebanalne i nietypowe. Naprawdę warto czasem wyjść z tego zaklętego kręgu literatury anglojęzycznej i zetknąć się z innym sposobem ujmowania myśli.

Redakcja: Sylwia Kłoda
Korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Fruwająca dusza
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Hikon
  • AUTOR - Yoko Tawada
  • TŁUMACZ - Barbara Słomka
  • WYDAWCA - Karakter
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 176

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *