Na pierwszy rzut oka narracja wydaje się łatwa do odczytania. Nic bardziej mylnego, bo Czarne nenufary zawierają skomplikowaną, ale wciągającą intrygę z impresjonistami w tle.
Blask nenufarów
Komiks powstał jako adaptacja bestsellerowej i często nagradzanej powieści kryminalnej Michela Bussiego pod tym samym tytułem. Scenariusz stworzył Fred Duval, a ilustracje Didier Cassegrain. O walorach artystycznych później, najpierw co nieco o fabule.
Pozornie ciche miasteczko Giverny na kilka dni staje się obiektem zainteresowania inspektorów francuskiej policji badającej pozornie błahą sprawę morderstwa. Wraz z tokiem postępowania poznają nie tylko blaski i cienie życia małego miasteczka. Powoli wyłania się także potężny wpływ Claude’a Moneta i jego dzieł, bez których miejscowość nie istniałaby w szerszej świadomości. Kluczowe dla opowieści są losy trzech kobiet o niejednoznacznych życiorysach. Dwa tygodnie, które obejmuje ta opowieść, wstrząsną historią Giverny i samymi bohaterami.
Komiks jest podzielony na trzy części – wprowadzenie, opowieść i rozwiązanie akcji. Czytelnik prowadzony jest niczym za rękę przez jedną z bohaterek, która z każdą stroną nieśmiało uchyla rąbka tajemnicy. Sprawia to, że w czytelniku budzi się fascynacja i chęć dotarcia do punktu kulminacyjnego. Mocnym elementem adaptacji – co jest zasługą narracji książkowego pierwowzoru pióra Bussiego – jest budowanie wyrazistych postaci i umiejscawianie akcji w miejscach nadających ton i atmosferę opowieści. Dociekliwy inspektor francuskiej policji, subtelne i skrywające tajemnice dziewczęta i kobiety – mieszkańcy Giverny wydają się być niczym dzieła impresjonistów: ich słowa są jak gra świateł na obrazach, budząca zachwyt i pogłębiająca tajemnicę, utrzymująca napięcie do samego końca. Przy tym senne miasteczko na francuskiej prowincji, żyjące swoim rytmem z dala od wielkich metropolii przestaje być tylko kameralnym miejscem, zatrzymującym turystów na przelotne chwile.
Impresja, czyli wschód kryminału
Wydawnictwo pokusiło się o solidne wydanie rysunków Cassegraina na eleganckim kredowym papierze, z twardą oprawą. Zobaczywszy to wydanie, zainteresowany nie będzie miał specjalnych wątpliwości, czy zdjąć egzemplarz z półki. Komiks jest do tego stopnia wciągający, iż można go przeczytać w jeden wieczór i kawałek nocy. I chyba to jest jedyna wada tej pozycji – da się ją przeczytać naprawdę szybko. Nie sposób się oderwać.
Czarne nenufary to także swojego rodzaju lekcja historii sztuki. Jednym z punktów wyjścia opowieści jest biografia Moneta, dla którego Giverny, jak i całego środowiska impresjonistów, badaczy dziejów sztuki i wielbicielach twórczości artysty, było jednym ze szczególnych miejsc. W końcu to tam malował pejzaże, próbując uchwycić ulotne momenty. Do tego należy dołożyć solidny wykład marszanda o dziełach Moneta, et voilà – cóż za połączenie intrygi z kształtowaniem poczucia piękna.
Wydaje się, że Czarne nenufary swobodnie mogą być samodzielną pozycją, jak też uzupełnieniem książkowego kryminału. Sądzę tak, choć przyznaję się od razu, że oryginału Bussiego nie czytałem. Nie zmienia to faktu, że jest to pozycja godna polecenia, a radość z jej lektury będą czerpać młodsi, jak i starsi miłośnicy detektywistycznych historii.
Redakcja: Grzegorz Antoszek Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Czarne nenufary
- TYTUŁ ORYGINALNY - Nymphéas noirs
- TŁUMACZ - Krzysztof Umiński
- WYDAWCA - Marginesy
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 140