„Teraz mnie pęta, mota mnie, skąd nie ma już powrotu, powoli coś ciemnego wsysa mnie w piasek. Muł się podnosi, chce mnie pochłonąć, wciska się w każdy mój por, wciska mi się do ust i oczu. Nie mogę oddychać, zaraz się to skończy. Zaraz wszystko się skończy. I tego właśnie pragnę” (s. 102).
W poszukiwaniu wrażeń
Kiedy poznajemy Elenę, nic tak właściwie nie zaskakuje. Ot, zwykła kobieta, która po rozstaniu z mężem wynajmuje nowe lokum i przeżywa załamanie. Jest pisarką, kilka lat temu odniosła spory sukces, ale teraz zajmuje się głównie tłumaczeniami i korektami, nie mając pomysłu na nową książkę. Kobieta jest nudna i bezbarwna, spotyka się tylko ze starszą siostrą i śmiało można powiedzieć, że nie ma własnego życia. Może dlatego tak bardzo zaczyna interesować się tym, co dzieje się u sąsiadów.
Państwo Stormowie mieszkający naprzeciwko to modelowa rodzina 2+1. Filip jest prawnikiem, a Veronica pracuje dorywczo na recepcji, wychowując czternastoletniego Leona. Ich życie wygląda na idealne, dopóki Elena nie zaczyna obserwować dokładniej. Początkowo całkiem przypadkiem zauważa drobne problemy sąsiadów, ale z czasem przesuwa granice coraz dalej, zaczynając również ich śledzić. Dodatkowo zaprzyjaźnia się z Leonem i wykorzystuje go jako źródło informacji o rodzicach.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
Początkowo obserwowanie sąsiadów miało być tylko niewinnym sposobem na zabicie nudy, potem przerodziło się w literacką inspirację, a na końcu stało się obsesją. Pisarka pochłonięta bez reszty życiem innych nie jest w stanie jeść ani spać. Uważa że Filip zdradza Veronicę, jednocząc się z nią w bólu nieudanych relacji małżeńskich.
Punkt widzenia zmienia się jednak bardzo szybko. Nagle sąsiadka z ofiary staje się niebezpieczną podejrzaną. Zachowuje się nienaturalnie, prawdopodobnie ma poważne problemy psychiczne. Może będzie chciała zemścić się na niewiernym mężu? Co jeśli Filipowi grozi śmierć? Elena musi coś z tym zrobić! Tylko ona domyśla się, co planuje Veronica.
Czyste szaleństwo
Pisarka, pochłonięta problemami sąsiadów, powoli zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Nie odzywa się do siostry, nie przychodzi na umówione spotkania, nie odbiera telefonów. Kiedy w końcu przyjmuje jej odwiedziny, dzieli się przeżyciami i pokazuje nowo napisaną książkę, okazuje się jak bardzo „odpłynęła”. Wydarzenia z jej życia zlały się z problemami sąsiadów. Granica między rzeczywistością a urojeniami zatarła się niemal całkowicie.
Podglądaczka pokazuje nam niesamowity aspekt psychologiczny. Sami często obserwując sytuację, lubimy dorobić do niej własną teorię. Elena weszła jednak na zdecydowanie wyższy poziom, nawet nie zauważając swojej paranoi. Kto wie, może nasze niewinne obserwacje też mogą doprowadzić do czegoś takiego!
Jazda bez trzymanki
Trudno opowiedzieć o czymś, co dosłownie wgniata w fotel. W pewnym momencie po prostu wszystko staje się jasne. Cały świat obraca się o 180 stopni i dopiero wtedy zauważamy cały sens. Tak jakby ktoś nagle założył nam okulary, dzięki którym w końcu widzimy to, czego tak długo nie dostrzegaliśmy, co pozwala nam zrozumieć.
Trochę jak w przypadku Przez Zośki Papużanki rzuca się w oczy fakt, że do akcji wcale nie potrzeba rozbudowanej przestrzeni. Poza kilkoma scenami w bezbarwnej, domyślnej, miejskiej scenerii wszystko dzieje się w domu i umyśle Eleny. To tak proste, a zarazem nierozpraszające czytelnika. Zamiast skupiać się na miejscach, można poświęcić całą swoją uwagę wydarzeniom.
Muszę przyznać, że odbieram tę książkę trochę jako manifest pokazujący trudny proces twórczy. Nawet jeśli Podglądaczka powstała w takich cierpieniach, to naprawdę było warto. Ta książka to coś niesamowitego – gdybym tylko mogła, cofnęłabym się w czasie, żeby przeżyć to jeszcze raz!
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Podglądaczka
- TYTUŁ ORYGINALNY - Hon som vakar
- TŁUMACZ - Agata Teperek
- WYDAWCA - Marginesy
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 336