Kategorie
Fantastyka Recenzje

„Czerń nie zapomina” – A. Hałas

„Teatr węży” to jeden z tych cykli, które na nowo przekonały mnie do polskiej fantastyki. Miłośnicy dark fantasy znajdą tu to, czego szukają: intrygującego bohatera, fascynujący świat, niebezpieczne i oryginalne stworzenia, a także, rzecz jasna, magię. Piąty tom pod tytułem Czerń nie zapomina domyka cykl i po raz kolejny przenosi nas do świata Zmroczy – świata, z którego odeszli bogowie.

Krzyczący w Ciemności

Krzyczący w Ciemności przepadł bez wieści, a wcześniej sporo namieszał. Piąty tom odrywa nas na trochę od głównego protagonisty i pozwala przeżywać wydarzenia z perspektywy poszukujących go osób: pary czarnych magów, mistrzów Elity, odmieńców, a nawet demonów. Akcja powieści toczy się po części w zagrożonym zamachem mieście, a po części w sferach, czyli wymiarach zamieszkanych przez inne istoty  – od zabawnego dusiołka począwszy, na przerażających wilkopająkach kończąc. Podobnie jak w poprzednich tomach, mamy do czynienia z zagadką, którą nasi bohaterowie usiłują rozwikłać, unikając jednocześnie pułapek zastawionych przez demony i ich popleczników w świecie ludzi.

Z początku brakło mi, co prawda, wglądu w myśli samego Brune, który jest dla mnie najciekawszą postacią w całym cyklu, ale nie mogę powiedzieć, że się nudziłam. Rozdziały z punktu widzenia zupełnie innych osób dodatkowo wzbogaciły już i tak fantastycznie wykreowany świat.

Czerń i srebro

Znamy ograny motyw walki dobra i zła albo raczej „tych dobrych” i „tych złych…”. Na kartach Czerni… przekonamy się jednak, że czasem niełatwo odróżnić jednych od drugich. Mamy, co prawda, konflikt czarnych magów ze srebrnymi, ale ta powieść jeszcze bardziej niż poprzednie pokazuje, że wyjęci spod prawa bohaterowie potrafią okazać serce. Nie są natomiast gloryfikowani, gdy postępują niemoralnie. I na odwrót – działająca w świetle prawa kasta potrafi zdobyć się zarówno na poświęcenie siebie, jak i niewinnych istnień, gdy uzna taką konieczność. Czasem nie do końca wiemy, komu kibicować, ale czy to źle?

Nie będę oryginalna, jeśli w swojej recenzji podkreślę, że świat Agnieszki Hałas charakteryzuje się spójną i przemyślaną konstrukcją. Znamy jego mitologię, wiemy, na jakich zasadach działa, lecz wciąż pozostaje on zaskakujący. To, co mnie urzekło, to przede wszystkim klimat opowieści – nieco mroczny, momentami lekko pesymistyczny, a jednak wciągający.

Dużo magii

W szerokim nurcie literatury fantasy znajdziemy takie książki, które starannie omijają wątek magii albo sprytnie zastępują ją innym tworem pełniącym tę samą funkcję. Autorka nie wstydzi się magii, a stworzeni przez nią bohaterowie praktykują najróżniejsze jej odmiany: od wróżbiarstwa, przez przywoływanie demonów, aż po ciskanie błyskawicami we wroga. I bardzo dobrze! Rzucanie zaklęć w tym świecie nie sprowadza się jednak tylko do machania rękami czy różdżkami (nic w tym złego, słowo daję), ale poznajemy także mnóstwo skomplikowanych rytuałów, artefaktów i alchemicznych formuł, które wspomagają magię bądź są niezbędne do jej działania. Przyznaję, że cała ta okołoalchemiczna krzątanina to chyba mój ulubiony wątek w całym cyklu, może dlatego, że jest zadziwiająco rzadko obecny w nowszych dziełach gatunku.

Choć piąty tom nie jest moim faworytem, bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać zakończenie przygód bohaterów, których polubiłam od samego początku. Mam nadzieję, że tego rodzaju perełki przekonają do sięgania po nowości wielu czytelników, którzy wciąż wierzą, że polska fantastyka kończy się na Wiedźminie.

Redakcja: Anna Kurek
Korekta: Sylwia Kłoda
  • TYTUŁ - Czerń nie zapomina
  • AUTOR - Agnieszka Hałas
  • WYDAWCA - Dom Wydawniczy Rebis
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 464

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *