Kategorie
Literatura faktu Recenzje

„Lajla znaczy noc” – A. Lipczak

Al-Andalus, kraina harmonii i złotego czasu kultury południa Hiszpanii, a jednocześnie pełna mitów i legend, miejsce, w którym jak rzadko gdzie ziściło się wzajemne przenikanie kultur (choć nie było to tylko przenikanie pozytywne). 

Inna historia jest możliwa?

Prezentowana książka to klasyczny reportaż o miejscu, ale jednocześnie cezurze w historii i pewnym pojęciu, bez których nie zrozumiemy w pełni kultury współczesnej Hiszpanii. To opowieść o muzułmańskim dziedzictwie i wkładzie w rozwój Europy, jaką znamy dziś. To chyba jeden z najbardziej zatartych fragmentów naszej przeszłości, wart przypomnienia zwłaszcza dziś, gdy w politycznych narracjach słyszymy o obcym kulturowo napływie, podczas gdy w rzeczywistości islam i kultura muzułmańska zrośnięte są z Europą od samych swoich narodzin. Ba, sam islam przecież jest nierozłącznie połączony z tradycją judeochrześcijańską i był przez setki lat obecny na ziemiach Europy, czy to pod postacią Imperium Osmańskiego, czy właśnie obecności w Al-Andalus.

W podręcznikach naszej – europejskiej – historii to wciąż nieopowiedziana historia, pełna stereotypów i niedopowiedzeń. Pamiętam, że w Muzeum Andaluzji w Kordobie jest obraz przedstawiający dwór Emira Al-Andalus, na którym przyjmowani są przedstawiciele Bizancjum. Mają oni dary, wśród nich księgi filozofów. Tak, był taki czas, że kulturalne serce Europy biło w prawosławnym Konstantynopolu i muzułmańskiej Kordobie, gdy reszta tego, co dziś nazywamy pierwszym światem, była w zasadzie półbarbarzyńskimi peryferiami.

Widać zabory?

Aleksandra Lipczak szuka zatem śladów zadziwiająco żywej spuścizny muzułmańskiej. Znajduje w tej podróży miejsca, budynki, słowa i ludzi. Pokazuje, jak historia, która teoretycznie zakończyła się w 1492 roku wraz ze zdobyciem ostatniej „mauryjskiej” twierdzy w Granadzie, jest obecna w dzisiejszej Hiszpanii. Nie zamknęła się ona bowiem w ponad siedemsetletniej obecności kultury muzułmańskiej na Półwyspie Iberyjskim (od VII do XV wieku), ale trwa nadal – w sztuce (styl Mudejar), w języku (hiszpański ma nawet 8% słów pochodzenia arabskiego), budynkach aranżowanych do nowej roli czy wreszcie udziale w kulturowej spuściźnie (warto tu zwrócić uwagę na komentarze do dzieł starożytnych filozofów powstające w Kordobie i innych miastach). Każdy z tych elementów jest tak samo istotny i pokazuje, jak złożone są relacje współczesnej Hiszpanii z muzułmańską częścią jej historii, oraz to, że trudno jest to dziedzictwo oderwać, czy choćby zakryć płaszczem milczenia. Bez wiedzy o tej przeszłości w zasadzie niemożliwe jest zrozumienie współczesnego społeczeństwa tego kraju.

W Hiszpanii widać ten dawno zapomniany ślad mieszanki kulturalnej i różnorodności etnicznej, choćby pod postacią największej w Unii Europejskiej akceptacji dla imigracji i łatwej integracji przybyszów. Widać to również w zaadaptowaniu i niejako wchłonięciu kultury – z najpiękniejszym przypadkiem Alkazaru zbudowanego już przez chrześcijan, czy w zaadaptowaniu wspaniałej Giraldy na kościelną dzwonnicę (mało znanym faktem jest, że na jej architekturze w jakiejś mierze wzorowany był warszawski Pałac Kultury i Nauki).  To wreszcie mariaże katolickich i muzułmańskich władców, skutkujące skomplikowanymi rodzinnymi zależnościami i klinczami. To nie tylko wrogość i podbój, ale i rodzinne więzy – a zatem najbliższe ludzkie relacje.

Napięcia

Oczywiście historia nigdy nie jest tylko cukierkowa i tak jest tym razem. Lipczak prowadzi nas zatem przez spory na temat tego, co zrobić ze słynną Mezquitą: czy zostawić w obecnej formie katedro-meczetu, czy przywrócić dawną formę? Czy i jak świętować La Tomę (rocznica zdobycia Granady przez królów katolickich)? Pokazuje też narodziny doktryny „czystej” krwi, której wyznawcy poszukiwali swoich chrześcijańskich przodków do kilku pokoleń wstecz, czy wypędzanie Morysków przez Hiszpanów poprzedzone religijnym fanatyzmem Almohadów, niemający wiele wspólnego z legendą tolerancyjnego Al-Andalus. Dzisiejsze muzułmańskie ślady w Hiszpanii to też zapomniane groby marokańskich żołnierzy generała Franco, zwiększająca się dziś liczba uchodźców z drugiej strony Cieśniny Gibraltarskiej, czy wreszcie spory o zakres i cel politycznej autonomii południa Hiszpanii.

Tak – zdecydowanie to jeden z najlepszych reportaży tego roku. Zabrakło mi tylko jednego: zdjęć. Autorka znakomicie opisuje miejsca, które sam miałem okazję zobaczyć, a mimo to w tym wypadku jak najbardziej na miejscu byłoby ich pokazanie, choćby tylko po to, by dać próbki stylu architektury muzułmańskiej. Poza tym jest to bardzo dobrze wydana książka, a na szczególną uwagę zasługuje także ciekawa okładka.

Redakcja: Grzegorz Antoszek
Korekta: Anna Kurek
  • TYTUŁ - Lajla znaczy noc
  • AUTOR - Aleksandra Lipczak
  • WYDAWCA - Karakter
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 272

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *