Kolejne oblężone syryjskie miasto. Bomby, krew, brak żywności i… miłość do książek. Miłość do wiedzy, która ostatecznie daje nadzieję na lepsze jutro. Kiedyś to wszystko musi się skończyć, żołnierze wrócą do domów i powinni wiedzieć, jak odbudować kraj. Chciałbym, by ta książka była pełna nadziei, niestety niewiele jej tam znalazłem. Tocząca się od dziewięciu lat wojna w Syrii odbiera wiarę, często życie. Rzadko coś zostawia pomimo największych wysiłków bohaterów.

Gdy tylko zobaczyłem tytuł, wiedziałem, że muszę przeczytać ten reportaż. Przyciągnął mnie temat, interesujący dla fana literatury o tym, jak ludzie, nawet w trudnych warunkach, szukają wytchnienia w książce. Do tego wysoko cenię serię wydawniczą „Mundus”, której marka oznacza dla mnie zawsze intelektualne wyzwanie i przyjemność.

Biblioteki w Twojej głowie

Tak jak w podtytule książki, jest to niewątpliwie książka o nadziei, ale szczerze mówiąc, nie potrafiłem jej zrozumieć, ale do tego, na jakim poziomie, przejdę za chwilę. Pewne fakty są jasne – to reportaż poświęcony mieszkańcom Darajji, miasta na przedmieściach Damaszku, od początku wojny domowej w Syrii znajdującego się pod oblężeniem. Grupa mieszkańców, wbrew wszystkiemu, otwiera bibliotekę; zbierają w tym celu książki po całym zniszczonym mieście. Są przekonani, że wygrają wojnę, dlatego każda książka otrzymuje indywidualne oznaczenie, by móc po wojnie wrócić do prawowitego właściciela. Ta biblioteka staje się ich obsesją do tego stopnia, że gdy po kilku latach ostatecznie siły al-Asada zdobywają miasto a mieszkańcy na mocy porozumienia mogą przenieść się do Idlibu – w nowym miejscu znowu próbują budować książnicę.

Nie rozumiem jednak – czy może właściwiej byłoby powiedzieć – nie potrafię pojąć, skąd u ludzi, którym zawalił się cały świat, tyle wiary, nadziei i mocy działania. Pod tym względem jest to aż nieprawdopodobna opowieść. Chęć poszerzania wiedzy i horyzontów pomimo wszystkich tych negatywnych okoliczności robi niesamowite wrażenie. Zaradność i spryt tych ludzi wzbudza zdumienie. Do tego mało kto wie, ale w Darajji żył tak zwany Banksy z Syrii – Abu Malik al-Shami. Tworzył niesamowite murale, które na stałe weszły do popkultury (choćby rysunek przedstawiający żołnierza siedzącego w szkolnej ławce i małą dziewczynkę wskazującą na serce narysowane na tablicy). Więc tak, to wszystko robi wrażenie i ściska moje serce. Jest jedno ale…

Nigdy ich nie poznałeś

Niestety, z uwagi na warunki wojenne autor nie miał okazji być razem z bohaterami swojej książki. Wszystkiego, co o nich wie, dowiedział się z rozmów przez telefon, Skype lub inne komunikatory. Jest to mimo wszystko kontakt ułomny, oparty na tym, co ludzie, z którymi się rozmawia, chcą powiedzieć. Reporter nie mógł zobaczyć, jak żyją, jak się zachowują, uchwycić ich ruchów, momentów trudnych, ale i przepięknych. Musiał się więc zadowolić relacją niejako z drugiej ręki. Wiem, że autor stał przed trudnym wyborem, a ta historia jest zbyt dobra i zbyt ważna, by jej nie utrwalić. Opowiada bowiem o poszukiwaniu piękna w świecie dosłownie niszczonym ogniem i śmiercią. Żałuję zatem, że ta opowieść nie może być pełniejsza i cierpi na skutek pośrednictwa mediów elektronicznych, tak jak kontakt dwojga ludzi w ogóle. To spłaszczenie relacji jest niestety wyczuwalne przez całą lekturę i rodzi… frustrację. Widać to także w kolejnym braku – braku zdjęć, których autor nie miał jak wykonać. Parę fotografii murali Banksy’ego czy samej biblioteki i książek, przede wszystkim książek – byłoby jednak szalenie na miejscu. Z opisów wynika, że niektóre były naprawdę pięknie wydane i kontrast z wojennym otoczeniem i zniszczeniami tylko potęgowałby wrażenia.

Drugą myślą, która wzbudziła we mnie niepokój, była ta, że w tej pięknej opowieści pojawiają się naprawdę nietuzinkowe osoby, których spojrzenie nie jest regułą, a raczej wyjątkiem. Czuli to i widzieli sami bohaterowie, którzy przybywszy do Idlibu, nie znajdowali zrozumienia dla swojej pasji. Chwała im za to, że nie zniechęcili się, tylko zarażali swoją wrażliwością innych. A trafili przecież do miejsca, gdzie aktywni byli także fundamentaliści religijni, zatem ich spojrzenie na świat nie zawsze spotykało się z pozytywnym odbiorem. Mam też niepokojące uczucie, że ta opowieść w swoim poszukiwaniu nadziei jest tak szalenie nietypowa dla Syrii, w ogóle dla ocaleńców z wojny, że nierealna w świecie, w którym dominują mniej optymistyczne uczucia zemsty, smutku i nieustępliwości. Z drugiej strony, jeśli nie będziemy poszukiwać właśnie takich ludzi, jak bohaterowie tej książki, jak Basita, Malika, Sara i wielu innych, to rzeczywiście wojna już w nas zostanie. Być może to właśnie ci nieliczni mogą nas ocalić – jako ludzi.

A może to zachęta bym tę nadzieję sam potrafił znaleźć?

Redakcja: Grzegorz Antoszek
Korekta: Anna Kurek
  • TYTUŁ - Biblioteka w oblężonym mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Syria’s Secret Library. The True Story of How a Besieged Syrian Town Found Hope
  • AUTOR - Mike Thomson
  • TŁUMACZ - Andrzej Homańczyk
  • WYDAWCA - Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 288

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *