Jeśli nie znosicie romansów tak jak ja, istnieje spora szansa, że ominiecie szerokim łukiem to wybitne studium relacji międzyludzkich, które, nie wiedzieć czemu, zaliczane jest do klasyki tego gatunku na równi z Jane Austen.
Jedyna powieść Pierre’a Choderlos de Laclos (1741-1803) z 1782 roku nie jest bowiem typową książką o dwojgu zakochanych pokonujących przeszkody i połączonych ostatecznie węzłem wiecznej miłości. Mimo osadzenia akcji w konkretnym miejscu i czasie (przedrewolucyjnej Francji), Niebezpieczne związki do dziś zachwycają uniwersalnością w opisie ludzkich emocji, działań i motywacji, a także epistolarną formą, rzadko obecnie spotykaną. Świadczą o tym kolejne wydania i wiele adaptacji kinowych, telewizyjnych, teatralnych, muzycznych, a nawet… manga, która ukazała się w tym roku w Polsce. Chyba najbardziej znaną ekranizacją są Niebezpieczne związki z 1988 roku w reżyserii Stephena Frearsa, nagrodzone między innymi trzema Oscarami, dwiema Baftami i Cezarem. W tym świetnym filmie występuje prawdziwa plejada gwiazd: Glenn Close (markiza de Merteuil), John Malkovich (wicehrabia de Valmont), Michelle Pfeiffer (prezydentowa de Tourvel) oraz młodzi Uma Thurman (Cecylia Volanges) i Keanu Reeves (kawaler Danceny).
List I – drapieżcy i ofiary
Zanim zarysuję zawikłane losy kilkorga bohaterów, które splatają się ze sobą powoli, acz nieubłaganie, przedstawię pokrótce ich sylwetki. Nie sposób rozpocząć inaczej, jak od markizy de Merteuil i wicehrabiego de Valmont, byłych kochanków i libertynów, sprawców wszystkich opisanych wydarzeń. Markiza, dość młoda jeszcze wdowa, całe życie obraca się w towarzystwie, dzięki czemu zna doskonale zasady w nim obowiązujące i potrafi odpowiednio je stosować. Wkłada wiele wysiłku w utrzymanie wizerunku wzorowej, cnotliwej damy, jednocześnie utrzymując kontakty z wieloma partnerami. Piekielnie inteligentna i pozbawiona skrupułów, prowadzi swoją grę ze znawstwem i wdziękiem. Wicehrabia, również rozpustnik, w przeciwieństwie do markizy słynie ze swoich skłonności. Podobnie jak ona, wie, czego chce, a jego spryt i doświadczenie pozwalają mu osiągać cele. Jest pewny siebie i ma o sobie odpowiednio wysokie mniemanie, ale to była kochanka gra w tej relacji pierwsze skrzypce, nawet jeśli nie jest tego do końca świadomy.
Bezpośrednimi ofiarami intryg tej przebiegłej pary stają się: spokrewniona z markizą, piętnastoletnia Cecylia Volanges, niewinna i ufna wychowanka klasztoru, zakochany w niej kawaler Danceny, również młody i niedoświadczony, ale darzący ją gorącym uczuciem, zresztą odwzajemnionym, oraz prezydentowa de Tourvel, szczęśliwa młoda mężatka znana ze swej stałości, wierności i pobożności. Ich cnoty i dobroć nie mają jednak szans w starciu ze starannie wypracowanymi taktykami zahartowanych libertynów.
Cała historia zaczyna się w chwili, gdy markiza de Merteuil prosi wicehrabiego de Valmont o pomoc. Jeden z jej byłych partnerów zamierza ożenić się z Cecylią, więc kobieta obmyśla plan zemsty i kary za wejście do jej rodziny. Pragnie, aby Valmont uwiódł dziewczynę i w ten sposób pozbawił skromności i niewinności, które to cechy tak ceni jej przyszły mąż. Początkowo wicehrabia odmawia markizie, ponieważ zajęty jest trudniejszym zadaniem – w ostatnim czasie pozostaje pod urokiem niedostępnej prezydentowej de Tourvel i zamierza przełamać jej opory. Merteuil, która dobrze zna Valmonta i doskonale wie, jak na niego wpłynąć, proponuje układ – jeśli powiedzie mu się z prezydentową, jest gotowa wznowić łączącą ich niegdyś relację. Wicehrabia chętnie przystaje na propozycję, a później, w wyniku innych okoliczności, podejmuje się również uwiedzenia Cecylii.
List II – psychologiczny brylant po prostu
Ten powierzchowny zarys fabuły nie jest w stanie oddać jej misternej konstrukcji, ponieważ sam przebieg wydarzeń stanowi tylko jej część. Niebezpieczne związki to powieść epistolarna pozbawiona narratora lub innych form komentarzy, więc czytelnik wszystkiego dowiaduje się wyłącznie z listów. Dzięki temu każda postać mieni się wieloma barwami, gdyż w zależności od tego, do kogo w danym momencie pisze, zmienia całkowicie sposób wypowiedzi. To czytelnik, śledząc te zmiany i porównując portrety osoby widoczne w różnych listach z relacjami innych, musi sam wypracować sobie zdanie na ich temat. Pewne cechy są widoczne od razu i nie budzą wątpliwości, ale w miarę rozwoju akcji i zacieśniania więzi między bohaterami, wychodzą na jaw niedoskonałości i sprzeczności ich charakterów. Być może nie wszyscy są tak sprytni lub cnotliwi, jak im się wydaje – „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.
Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście relacja markiza-wicehrabia – to oni zawiązują całą intrygę, to listów wymienianych między tą dwójką jest najwięcej. Pod pozorem niesienia pomocy stopniowo uzależniają od siebie kolejne osoby, aby bez mrugnięcia okiem wykorzystać je do własnych celów, którymi są przede wszystkim chęć dominacji nad rywalem i zabicie nudy. Valmont działa z myślą o czekającej go nagrodzie, a Merteuil pociąga władza, ta jawna i ukryta. Już samo poznawanie lawiny spowodowanych i kierowanych przez nich (nią?) wydarzeń gwarantuje satysfakcjonującą lekturę, ale dopiero obserwowanie słownych potyczek tej pary dostarcza niezapomnianych wrażeń. Ich listy to prawdziwe popisy retoryki, w których manipulacja, pochlebstwa, obietnice i wybiegi łączą się w wybuchową, trzymającą w napięciu (!) całość. Markiza de Merteuil pozostaje przy tym jedną z najciekawszych i najlepiej napisanych bohaterek literackich, jakie poznałam.
List III – ponadczasowa klasyka
Osobiście trudno mi myśleć o tej powieści jako o romansie. W gruncie rzeczy mało tu miłości, a jeśli już się pojawia, ginie w morzu fałszu, zdrady i bezwzględności, zanim zdoła rozkwitnąć. Czytelnik nastawiony na typowy romans może się zawieść, ale w zamian otrzyma jedno z najlepszych literackich studiów ludzkich namiętności, ciągle takich samych niezależnie od upływu czasu. Choderlos de Laclos stworzył postaci tak złożone i żywe, że raz powołane do życia w wyobraźni czytelnika, nigdy z niej nie znikną. Dotyczy to nie tylko markizy i wicehrabiego, ale również Cecylii, Danceny’ego i prezydentowej – wszyscy, nawet dalszoplanowi bohaterowie są dowodem na kunszt autora oraz jego perfekcyjną znajomość psychiki ludzkiej i obyczajów epoki. Powieść ta jest również zapisem rzeczywistości arystokracji przedrewolucyjnej Francji, jej wartości, zasad i mentalności.
Jako że Niebezpieczne związki to powieść z końca XVIII wieku, a jej tłumaczenie ma ponad sto lat, język, choć piękny, może nieco przytłaczać nieoczytanego w klasyce czytelnika. Warto jednak dać szansę tej wyjątkowej książce i spróbować wejść w ten świat ciasnych gorsetów i pudrowanych peruk, który, choć olśniewający, tylko czeka, aby pożreć słabych i nieprzygotowanych. Akcja rozwija się powoli, można więc dobrze poznać bohaterów i łączące ich zależności, ale przyspiesza, kiedy każde kolejne wydarzenie pociąga za sobą następne.
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński pisze w posłowiu z 1912 roku:
Dziś powieść ta stałaby niechybnie „z buzią w ciup” na półkach między klasykami, gdyby nie to, że historycy literatury wciąż pobożnie się odżegnują na jej wspomnienie. Przebywa zatem dotąd w regionach „literatury gorszącej”, zalotnie a niepokojąco z dala strzygąc okiem w stronę Pascala i Bossueta. Spotkają się kiedyś… (s. 339).
Rzeczywiście, sto lat później spełniła się nadzieja Boya i Niebezpieczne związki spotykają się na półkach z klasyką literatury francuskiej, gdzie mają już swoje stałe miejsce. Skoro przetrwały skandal tuż po wydaniu, prześladowanie policji i prawie stuletnie zapomnienie, z którego wydobył je Charles Baudelaire, raczej nie znikną już z pamięci czytelników – szczególnie, jeśli każde kolejne wydanie będzie tak piękne, jak to opublikowane przez Wydawnictwo MG.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Grzegorz Antoszek
- TYTUŁ - Niebezpieczne związki
- TYTUŁ ORYGINALNY - Les Liaisons dangereuses
- TŁUMACZ - Tadeusz Boy-Żeleński
- WYDAWCA - Wydawnictwo MG
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 352