„Opowieści niesamowite. Literatura rosyjska” – antologia
„Rosyjskie opowieści niesamowite jak mało które utwory tego gatunku lubią być właśnie opowieściami; czytamy je, zwłaszcza te najwcześniejsze, głównie uchem, słyszymy, jak tętni w nich jeszcze żywioł ludowej ględźby. O czym zaś przez wieki ględziło się po futorach w okrutne zimowe noce, przy słabym świetle pieca i łojowej świeczki?” (s. 405).
W kolejnym tomie serii „Opowieści niesamowitych” Państwowego Instytutu Wydawniczego znajdziecie wybór przede wszystkim dziewiętnasto- i kilku dwudziestowiecznych opowiadań. Wiele z nich zaliczyć można do literatury grozy, ale nie brak tu też baśni, prozy psychologicznej i humorystycznej satyry – w końcu pisali je autorzy żyjący w carskiej Rosji. Podobnie jak w antologii francuskiej, pojawiają się tu najsławniejsze nazwiska rosyjskiej literatury: Aleksandr Puszkin, Fiodor Dostojewski, Nikołaj Gogol, Anton Czechow czy Iwan Turgieniew. Już to stanowi zachętę do sięgnięcia po tę książkę. Być może odkryjecie ich inne oblicza: młodego fantastę Gogola, mrożącego krew Czechowa, piszącego o duchach Dostojewskiego.
Fantastyka rosyjska przypomina bardziej anglojęzyczną niż francuską, ale jednocześnie różni się od niej. Choć Rosjanie, podobnie jak Anglicy, inspirowali się folklorem, to widać jednak, że dawne wierzenia słowiańskie dają inne pole dla wyobraźni. Inna niż w porewolucyjnej Francji i wiktoriańskiej Anglii rzeczywistość społeczno-polityczna również nie pozostaje bez wpływu na literaturę. Rosyjska satyra na carat, aparat urzędniczy, arystokrację i mieszczaństwo jest niepowtarzalna, i to właśnie ona wyróżnia te opowieści niesamowite spośród innych powstających w Europie. Wyboru tekstów dokonał profesor René Śliwowski, który napisał też wstęp i obszerne noty o autorach zamieszczone na końcu książki, a Maciej Płaza opatrzył ją posłowiem. Zbiór ten został wydany po raz pierwszy w 1975 roku w „Serii Grozy” pod tytułem Opowieści niesamowite: groza i niesamowitość w prozie rosyjskiej XIX i początku XX w. Tak jak w tomie francuskim, nie zamieszczono tutaj ilustracji Andrzeja Strumiłły, co jest olbrzymią stratą, ale rozumiem zamysł jednolitości wznowionej serii.
„Och, ja bym sobie jeszcze pożył!”
Na pierwszy ogień idą dwa opowiadania obficie czerpiące z fantastyki ludowej i baśniowości – Lafertowska Makownica (1825) Antonija Pogorielskiego i Samotny domek na Wyspie Wasiljewskiej (1828) Władimira Titowa. W pierwszym z nich tytułowa wiedźma Makownica pomaga swojej chrześnicy w zdobyciu posażnego adoratora, ale czy przypadnie on do gustu dziewczynie? Pojawia się tutaj pierwowzór Behemota z Mistrza i Małgorzaty – Arystarch Murłykin, kot o ludzkiej twarzy. W drugim miłość toczy walkę z diabelskimi pokusami: Paweł pragnie poślubić swoją kuzynkę Wierę, ale na drodze stają mu jego przyjaciel Bartłomiej i pewna piękna hrabina; nie wszyscy są tymi, którymi się wydają. Te dwa opowiadania najbardziej przypominają ustne gawędy przestrzegające przed uleganiem podszeptom Złego i zachęcające do zachowania wierności własnym zasadom.
Dwoma kolejnymi, może nie pod względem chronologicznym, ale tematycznym, są opowiadania Wij (1835) Nikołaja Gogola i Rodzina wilkołaka (1839) Aleksieja K. Tołstoja – pełnokrwiste kanoniczne horrory, również bazujące na wierzeniach ludowych i mające wymowę nieco dydaktyczną (przynajmniej Wij), ale wiedzie w nich prym wartka akcja, a nie relacje międzyludzkie. Jeśli są tu jacyś fani horrorów nieprzepadający za klasyką, te opowiadania mogą sprawić, że szybko się z nią przeproszą.
Szczególnie ciekawe są w tym zbiorze opowiadania satyryczne: Bajka o ciele martwym nie wiadomo do kogo przynależącym (1833) Władimira Odojewskiego, Bobek (1873) Fiodora Dostojewskiego, Zjawa w Zamku Inżynieryjnym (1882) Nikołaja Leskowa i Maleńki człowiek (1905) Fiodora Sołoguba. Bobek opisuje rozmowę zmarłych podsłuchaną przez głównego bohatera na cmentarzu. Są wśród nich przedstawiciele różnych zawodów i przede wszystkim wyższych klas społecznych, których zachowania Dostojewski piętnuje. Zjawa… przedstawia historię młodych kadetów postanawiających zażartować sobie z przełożonego, co przypłacą chwilami obezwładniającego strachu. W przeciwieństwie do pozostałych Maleńki człowiek nie jest pełen humoru, wręcz odwrotnie – los Jakuba Saranina, zmniejszającego się po wypiciu mikstury i tracącego podmiotowość, jest bardzo smutny. Z tej grupy tematycznej najwyżej stawiam Bajkę o ciele martwym…, bezlitosną drwinę z urzędników i procesów urzędowych, o której napiszę w dalszej części recenzji.
„Śmierć będzie jak pieszczota”
Pozostałe opowiadania można określić jako psychologiczne, skupiające się na motywach obłędu i kontroli własnej bądź cudzej woli, ale nie brakuje w nich grozy i niepokoju. W słynnej Damie pikowej (1833) Aleksandra Puszkina zbrodnia Hermana zostaje ukarana – i nie jest istotne, czy rzeczywiście zobaczył to, co zobaczył, ponieważ efekt jest ten sam. W podobnym salonowym środowisku dzieje się częściowo akcja Sztossa (1841) Michaiła Lermontowa. Malarz Ługin, wprowadziwszy się do owianego złą sławą mieszkania, wikła się w cykliczne rozgrywki tytułowej gry z zamieszkującym go duchem. Niestety Lermontow kilka miesięcy później zginął w pojedynku i nie dokończył tego niezwykłego opowiadania. Unikalną w tym zbiorze atmosferą charakteryzuje się stylizowana na historię odnalezioną w starym rękopisie Pieśń triumfującej miłości (1881) Iwana Turgieniewa. Akcja dzieje się w szesnastowiecznych Włoszech, a bohaterowie – Waleria i starający się o jej względy przyjaciele, Fabiusz i Mucjusz – mierzą się ze skutkami własnych uczuć, pochopnych działań i wpływu obcej kultury, której nie rozumieją.
Ostatnią grupą są opowiadania modernistyczne, kontynuujące zagadnienie obłędu i zgłębiające mroczne, niezbadane rejony psychiki. Czarny mnich (1893) Antona Czechowa opisuje walkę wewnętrzną magistra Kowrina, przeciętnego i niespełnionego człowieka, marzącego jednak o wielkości, za którą jest gotów zapłacić wysoką cenę. Siostry (1906) Walerija Briusowa nastrojem przywodziły mi na myśl Śnieg Stanisława Przybyszewskiego. Trzy siostry (jak w dramacie Czechowa) reprezentujące różne rodzaje miłości, jeden mężczyzna i jego sprzeczne pragnienia – to nie może skończyć się dobrze. Ostatnim opowiadaniem jest Bajka starego prokuratora (1912) Michaiła Arcybaszewa, w której podejmuje problem zbrodni, sądu i kary, nie mając przy tym złudzeń co do okrutnej natury człowieka.
„Wilkołaki to jak zaraza”
Chociaż mogłabym napisać więcej o wszystkich, muszę się ograniczyć i z ciężkim sercem wybrać trzy, co nie znaczy, że pozostałe są gorsze. Zacznę od Bajki o ciele martwym…, krótkiej, ale wspaniałej, celnej satyrze, w której ze zgrozą można dostrzec absurdy biurokratyczne znane również w Polsce. Głównym bohaterem jest urzędnik Iwan Sewastianycz, mający zająć się sprawą niezidentyfikowanych zwłok – ustalić, do kogo należały, a jeśliby się to nie udało, urządzić pogrzeb. Kiedy w określonym czasie nikt nie zgłasza się po ciało, Sewastianycz cieszy się już zakończeniem kolejnego zadania i przygotowuje formalności w miłym towarzystwie butelki. Po jakimś czasie „odwiedza” go dusza, która przyszła zgłosić się po swoje ciało. W ich rozmowie wychodzą na jaw wszystkie systemowe niedorzeczności – urzędnik oczekuje podania, ale niematerialny gość nie może go napisać ani podpisać; kiedy dusza proponuje łapówkę, nagle przestaje to być problemem. Cały ich dialog skrzy od absurdalnego humoru, ale godne uwagi są też poprzedzające go wspomnienia Sewastianycza na temat jego poprzednich spraw.
Wij jest jednocześnie komiczny, makabryczny i przerażający, a są momenty, w których te cechy groteskowo się łączą. Trzech żaków: teolog Chalawa, filozof Choma i retor Tyberiusz wracają piechotą do domów po zakończeniu roku szkolnego. Zatrzymują się na noc u pewnej staruszki, ale szybko okazuje się, że nie jest to zwykła starsza kobieta. Po niezwykłych nocnych wydarzeniach Choma rusza samotnie w dalszą drogę i dowiaduje się, że z jakiegoś powodu wzywa go umierająca córka setnika, aby odmawiał modlitwy przy jej trumnie trzy noce z rzędu. W tym opowiadaniu młody Gogol wspaniale żongluje nastrojami i emocjami czytelników. Inspiruje się przy tym wierzeniami ludowymi, wprowadzając postać czarownicy i potwornych stworów z Wijem na czele.
Rodzina wilkołaka przedstawia historię markiza d’Urfe, który opowiada zebranym w salonie słuchaczom historię ze swojej młodości, kiedy przebywał w Serbii na misji dyplomatycznej. Dowiaduje się, że tamtejsza ludność zmaga się z plagą wilkołactwa (utożsamionego tu z wampiryzmem) i poznaje jedną z niezarażonych jeszcze rodzin, u której zatrzymuje się na jakiś czas. Trafia do nich akurat wtedy, kiedy czekają na powrót głowy rodziny, starego Gorczy – on sam ostrzegał ich, aby nie przyjmowali go z powrotem, jeśli nie byłoby go dłużej niż dziesięć dni, ponieważ znaczyłoby to, że stał się wilkołakiem. Wraz z ostatnim uderzeniem dzwonu kończącego dziesiąty dzień, zjawia się Gorcza, ale nikt nie jest pewny, czy rzeczywiście jest zarażony. Tego opowiadania mogą Tołstojowi pozazdrościć współcześni pisarze horrorów – stale utrzymuje czytelników w napięciu, a kiedy wydaje się, że to już koniec, okazuje się, że prawdziwy horror dopiero nadchodzi. Finałowa scena pościgu to jedna z najlepszych scen grozy, jakie czytałam w życiu.
Rosja w pigułce
Drugi tom serii „Opowieści niesamowitych”, tak jak pierwszy, może stanowić dobry wstęp do zapoznania się z przekrojem dzieł klasyków rosyjskich. W tej antologii, podobnie jak w poprzednich, nie ma złych opowiadań – takie nie mogłyby zostać wybrane przez specjalistów w swoich dziedzinach. Jednak w zależności od przyzwyczajeń lekturowych, oczekiwań, preferencji estetycznych czy lubianych lub nie epok, jedne mogą podobać się bardziej, inne mniej.
Wstęp Śliwowskiego i posłowie Płazy przybliżają konteksty historyczne i kulturowe, w których te opowiadania powstawały, więc warto, jak zawsze, zwrócić na nie uwagę, choć posłowie polecam jednak przeczytać po lekturze. Dodatkiem, którego nie ma w poprzednich tomach, są bardzo obszerne noty o autorach Śliwowskiego, skąd można dowiedzieć się wiele o pisarzach. Literatura rosyjska z jej słowiańskimi korzeniami i inspiracjami jest wyjątkowo dobrze przystosowana do tworzenia dzieł fantastycznych i niesamowitych, czego dowodem jest niniejsza antologia. Z całego serca polecam ją miłośnikom dobrej literatury.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Grzegorz Antoszek
- TYTUŁ - Opowieści niesamowite. Literatura rosyjska
- TŁUMACZ - Irena Bajkowska, Natalia Gałczyńska, Paweł Hertz, Maria Leśniewska, Seweryn Pollak, René Śliwowski, Jerzy Wyszomirski
- WYDAWCA - Państwowy Instytut Wydawniczy
- ROK WYDANIA - 2019
- LICZBA STRON - 480