Kategorie
Dla dzieci Dla młodzieży Recenzje

„Tajemniczy ogród” – F.H. Burnett

Są takie książki z dzieciństwa, które kocha się bezwarunkowo, pomimo widocznej po latach naiwności i uproszczeń. Każdy ma swoje własne, ale nie będę oryginalna, jeśli wymienię jako jedną z nich Tajemniczy ogród.

Wydawnictwo MG nie spoczywa na laurach i po sukcesie cyklu „Małe kobietki” wznowiło jeszcze jedną pozycję klasyki dziecięcej i młodzieżowej. Kompletnie się tego nie spodziewałam, ale bardzo się cieszę i widzę w tej estetyce potencjał na całą serię wznowień, nie tylko innych powieści Frances Hodgson Burnett (1849-1924). Niniejsze wydanie jej najbardziej znanej książki (1911) opiera się na pierwszym polskim przekładzie autorstwa Jadwigi Włodarkiewiczowej z 1914 roku i zawiera ilustracje Charlesa Robinsona i Wandy Sołowijówny. Kończąc wstęp, chciałabym pochwalić Zuzannę Malinowską za projekty okładki i składu, ponieważ to przede wszystkim one wyróżniają tę serię spośród innych wydań. Te książki są nie tylko piękne, ale również wygodne w czytaniu.

Końce i początki

Urodzona w Indiach dziewięcioletnia Mary Lennox ma wszystko, czego zapragnie. Jako córka wysoko postawionego urzędnika brytyjskiego zajmuje odpowiednią pozycję społeczną, dzięki czemu przyzwyczajona jest do posiadania służących, rządzenia ludźmi i wykonywania jej rozkazów. Jednak jej życie nie jest idealne – rodzice nie mają dla niej czasu, gdyż ojciec jest zajęty pracą, a matka dbaniem o urodę i brylowaniem w kręgach towarzyskich. Mimo to dziewczynka zdaje się nie odczuwać braku miłości, który czyni z niej osobę niemiłą, apodyktyczną i odstręczającą. Pewnego dnia cały jej świat przestaje istnieć: rodzice i domownicy umierają na cholerę, a ona zostaje wysłana do nieznanego jej wuja, do Anglii.

Nowym domem Mary staje się Misselthwaite Manor, wielka posiadłość położona wśród dzikich wrzosowisk Yorkshire. Wuj Archibald Craven podobnie jak rodzice nie interesuje się sierotą, a tylko zapewnia jej dostatnie utrzymanie. Dziewczynka szybko przekonuje się, że w Anglii żyje się zupełnie inaczej i musi nauczyć się nowych zasad w relacjach z innymi. Pozostawiona przez większość czasu sama sobie, poznaje dom i rozległe ogrody, aż znajduje jeden z nich, zamknięty od dziesięciu lat. Kiedy Mary do niego wchodzi, jej celem staje się przywrócenie go do życia. Może dzięki zapałowi i wytrwałości uda jej się naprawić coś więcej?

Praca w otoczeniu przyrody staje się dla dziewczynki sensem życia. Wiosna budzi się nie tylko na świecie, ale także w jej sercu, topiąc lód, który skuwał je do tej pory. Mary i jej towarzysze utrzymują odkrycie ogrodu w tajemnicy, ponieważ sam pan Craven zamknął drzwi i ukrył klucz, nie pozwalając nikomu go odwiedzać. Przyjaźń, która wkrótce łączy dzieci, oraz wspólny cel i wysiłek są dla nich dokładnie tym samym, czym wyrywanie chwastów dla pielęgnowanych przez nie kwiatów.

Balsam dla duszy

Burnett stworzyła opowieść pełną ciepła i wiary w to, że jeśli się czegoś naprawdę pragnie i nie ustaje się w dążeniach, można to osiągnąć. Pokazuje, jak ważna jest w życiu przyjaźń i miłość oraz konsekwencje ich braku. Na przykładzie zaniedbanej uczuciowo Mary widać, że pogoda ducha, otwartość na świat i ludzi czy chęć działania to rzeczy, których można nauczyć się tylko od drugiego człowieka. Równie ważny jest kontakt z przyrodą i ruch na świeżym powietrzu, aby nie zapomnieć, że jest się częścią świata i czerpać z niego siłę. Losy bohaterów przekonują, że żadna krzywda nie jest nieodwracalna i da się przezwyciężyć wszelkie ograniczenia, które okazują się tylko tymi w naszych głowach.

Tak wygląda najważniejsze przesłanie książki i wiem, że dla niektórych czytelników niemających do niej sentymentu z dzieciństwa dawka lukru będzie nie do przełknięcia. Jednak czyta się ją właśnie po to, aby wrócić do dobrze znanego w wyobraźni miejsca i zapomnieć na chwilę o tym, że w rzeczywistości wcale nie jest tak łatwo, jak próbuje to przedstawić Burnett. Bo świat w jej ujęciu jest prosty – wystarczy myśleć pozytywnie, polubić innych, systematycznie się ruszać i wypełniać obowiązki, aby osiągnąć szczęście i spełnienie. Może nie jest to łatwe, ale wytrwałością można wypracować wszystko.

Czytelników znających i lubiących Tajemniczy ogród nie muszę namawiać do ponownej lektury, mogę próbować tylko zwrócić ich uwagę na piękne nowe wydanie. Tych, którzy tę przyjemność mają jeszcze przed sobą i potrzebują chwili zapomnienia, przenosząc się na angielską prowincję sprzed ponad stu lat, z całego serca do tego zachęcam. Dużo tu opisów przyrody, co dla mnie akurat jest zaletą, ale akcja nie dzieje się tylko w ogrodach. Misselthwaite Manor to wielki dom z wieloma zamkniętymi pokojami, ukrytymi korytarzami, przejściami i niezwykłymi skarbami – widać inspirację powieścią gotycką, a wędrówkom Mary towarzyszy niezwykła atmosfera tajemniczości, brakuje tu tylko snującego się ducha. Ten gotycki klimat został podkreślony fantastycznymi ilustracjami Charlesa Robinsona, które utrzymane są w ciemnej kolorystyce na pierwszy rzut oka niepasującej do tej książki. Jednak ja jestem nimi oczarowana, ponieważ dzięki nim odbiór całości jest nieco inny, a ta nieznośna cukierkowość treści zostaje przełamana. Jak na książkę dla dzieci, rozwój wydarzeń nie następuje zbyt szybko, jest czas na poznanie i zaprzyjaźnienie się z kolejnymi bohaterami i miejscami. Może właśnie dlatego tak dobrze zapada w pamięć.

Uwielbiam, ale…

Mimo że kocham tę powieść, nie powinnam się kierować tylko miłymi wspomnieniami. Dziś trochę mnie razi sprowadzenie rozwiązywania problemów i pracy nad sobą do „idź, pobiegaj”. Wiem, że to literatura dziecięca i miała wpajać określone wartości, co pewnie skutecznie robiła sto lat temu, ale czytając ją teraz, kiedy wiadomo więcej o ludzkiej psychice, utrwalanie takich „rad” może zwyczajnie szkodzić osobom potrzebującym pomocy. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że autorka się myli – wszystko, o czym pisze, rzeczywiście jest ważne, moje wątpliwości budzą tylko zbyt daleko posunięte uproszczenia, po prostu to czasem nie wystarcza. Stereotyp kowala własnego losu powinien jednak brać pod uwagę czynniki niezależne od człowieka. A jeśli nie miał gdzie nauczyć się kowalstwa i nie ma dostępu do kuźni?

Jeszcze jednym aspektem przedstawionym w zbyt czarno-biały sposób jest przynależność klasowa bohaterów: biedni nie mają pieniędzy, ale są szczęśliwi, a bogaci odwrotnie. Tym pierwszym wystarcza miłość i wspieranie się nawzajem, a drudzy nie mogą tego kupić, nawet gdyby chcieli. Autorka posuwa się jeszcze dalej – wszystkie nieszczęścia i kłopoty przytrafiają się przedstawicielom klas wyższych, pozostali żyją w utopii. Widzę tu inspirację koncepcją „szlachetnego dzikusa” Rousseau, człowieka „nieskażonego” cywilizacją, żyjącego w zgodzie z przyrodą, z natury dobrego, moralnego i altruistycznego. Tacy właśnie są bohaterowie reprezentujący warstwę najuboższą. Nieważne, że ledwo potrafią czytać i niemal głodują, mimo to kochają życie i siebie nawzajem, nie potrzebują niczego więcej.

Te wady nie skreślają Tajemniczego ogrodu, są zapisem sposobu myślenia autorki i oczekiwań ówczesnych czytelników. Nie bez powodu jest to klasyka dziecięca, warto czytać ją nadal, bo takie wartości jak potrzeba przyjaźni są ponadczasowe. Każdy poszukujący pocieszenia i chwili oddechu znajdzie je w tej uroczej książce, która pewnie jeszcze długo, o ile w ogóle, nie zniknie z list najważniejszych książek dla dzieci i pamięci czytelników. Z mojej na pewno nie zniknie.

Redakcja: Sylwia Kłoda
Korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Tajemniczy ogród
  • TYTUŁ ORYGINALNY - The Secret Garden
  • AUTOR - Frances Hodgson Burnett
  • TŁUMACZ - Jadwiga Włodarkiewiczowa
  • WYDAWCA - Wydawnictwo MG
  • ROK WYDANIA - 2021
  • LICZBA STRON - 400

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *