Stary Świat trząsł się w posadach. Społeczna erupcja zaczęła niszczyć stworzoną nad nią nadbudowę. Blok państw komunistycznych zaczął zapadać się pod wpływem tej płynnej masy, dążącej do uwolnienia się spod zastygłej skorupy. Po kolei drżały od wstrząsów Polska, Niemcy, Czechosłowacja, Rumunia, Związek Radziecki, a nawet odległe Chiny. Jednak w Państwie Środka nic nie poszło tak jak w innych krajach. 

Człowiek

Samotny człowiek „uzbrojony” w dwie torby staje na drodze kolumny czołgów. To chyba najbardziej znane zdjęcie z wydarzeń rozgrywających się w czerwcu 1989 na placu Tiananmen w Pekinie. W okolicach okrągłej rocznicy tragicznych wydarzeń dla części ludzkości ważniejsze było pytanie o to, jakim aparatem Jeff Wiedener wykonał zdjęcie, niż próba poznania tego tragicznego wydarzenia i jego okoliczności.

I tu zaczynają się schody, bo człek człekowi nierówny. Lata temu, podczas jednych z niezliczonych nocnych rozmów Polaków doszliśmy do grupowego wniosku, że w zasadzie możemy zrozumieć pozostałe narody z naszej strony żelaznej kurtyny. Skoro wszyscy żyliśmy pod jednym jarzmem, nie powinno to być specjalnie trudne. Jak bardzo się myliłem, okazało się całkiem niedawno, gdy sięgnąłem po książkę Pociski i opium Liao Yiwu.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Lektura książki Liao Yiwu otworzyła mi oczy na to, jak mało wiem o Chinach, jej ustroju, klimacie politycznym, społeczeństwie i gospodarce. Wiele dotychczas oczywistych elementów zyskało nieoczekiwaną głębię, udowadniając mi moją niewiedzę lub nieświadomość.

Książka podzielona jest na osiemnaście rozdziałów, które są zapisami wywiadów z uczestnikami tamtych wydarzeń, wybranymi przedstawicielami różnych grup społecznych, wręcz klas. Znaleźli się tam prości robotnicy, studenci, przedstawiciele kadr kierowniczych, których porwała patriotyczna myśl skierowana na zmiany wewnętrzne w Chinach. Nie wiem, czy to znamienne, ale nie ma wśród nich żadnej kobiety. Przypadek? Obawy przed represjami? Uprzedzenia kulturowe autora? Zbyt traumatyczne przeżycia? To ostatnie może być najbliższe prawdzie, ale o tym później. Wszystkich rozmówców łączy plac Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen) i „kompleks 4 czerwca”. To określenie na  wewnętrzną potrzebę pielęgnowania pamięci o tamtych wydarzeniach oraz na prywatne problemy z nimi związane. (Czy w Polsce mamy „kompleks 13 grudnia”, nie wiem, ale „kompleks września 1939” raczej tak). Wtedy doszło do użycia broni palnej przez wojsko i milicję, padły ofiary śmiertelne, wiele osób zostało rannych, ale znacznie więcej było potem represjonowanych.

Homo homini lupus est

Można się uśmiechać, gdy czyta się o zarzucie zniszczenia pojazdu pancernego przez uderzenie pięścią w stal, ale takie zarzuty padały. Rozmach, z jakim działały organy ścigania, przeraża. Wyśledzenie wśród setek tysięcy ludzi pojedynczych osób w ciągu zaledwie kilku dni po 4 czerwca to coś niemieszczącego się w głowie. Co za poziom inwigilacji, skrupulatności i organizacji. W tamtym czasie polskie SB czuło, że zaraz będzie zmiana, więc dochodziło do rozprężenia i przezabawnych sytuacji. 4 czerwca 1989 roku Polacy zaczęli wrzucać karty wyborcze do urn w pierwszych wolnych wyborach od wybuchu II wojny światowej. Gdy Polacy szli do urn w drugiej turze, w Chinach szalał nieludzki terror, a przerażające metody chińskich służb są „godne” swoich sowieckich i niemieckich wzorców z lat poprzednich.

Tortury, szykany, brutalność na każdym kroku i poczucie bezradności w aresztach i więzieniach to nie wszystko, co czytelnik znajdzie w przeprowadzonych przez autora wywiadach. Liao Yiwu nie kryje, że walczy również ze swoimi problemami (więc i on ma swoje parę stron), chce więc odnaleźć ludzi z podobnymi kłopotami, z jakimi zmaga się teraz. Ich „kompleks 4 czerwca” to problemy zdrowotne, na tle seksualnym, rodzinne, niemożliwość podjęcia normalnej pracy, funkcjonowania jako jednostki w społeczeństwie, ale w ogóle niemożność odnalezienia się w otaczającej rzeczywistości. Po wydarzeniach z 4 czerwca 1989 roku Chiny przeżyły niesamowite zmiany gospodarcze i urbanistyczne. Nawet nie będę próbować ich przedstawiać i choćby z grubsza opisać. 

Przed i po

Po przeczytaniu książki zyskałem nowe spojrzenie na Chiny sprzed trzydziestu lat i te sprzed dziesięciu. Uczestnicy tamtych wydarzeń, represjonowani z „kompleksem 4 czerwca”, wciąż żyją i działają. Autor, Liao Yiwu, cały czas jest w konflikcie z władzami z powodu swoich działań w tej kwestii. Jest w tej pozycji jednak coś, co sprawiało mi dużą trudność, a nawet problem. To język używany w książce. Słownictwo i składnia są bardzo mało płynne, jakby szarpane, po prostu niepolskie. Nie wiem, czy wynika to ze specyfiki języka chińskiego, czy też decyzji tłumacza i redakcji, a może ze specyfiki tłumaczenia polsko-chińskiego? 

Parafrazując znane obrazki z Tankmanem: On zatrzymał kolumnę czołgów, a czy Ty odważysz się sięgnąć po Pociski i opium?

Redakcja: Grzegorz Antoszek
Korekta: Anna Kurek
  • TYTUŁ - Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na placu Tiananmen
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Zidan yapian: Tiananmen da tusha de shengsi gushi
  • AUTOR - Liao Yiwu
  • TŁUMACZ - Anna Włodarczyk
  • WYDAWCA - Wydawnictwo Czarne
  • ROK WYDANIA - 2021
  • LICZBA STRON - 510

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *