Kategorie
Historyczne Literatura faktu Recenzje

„Wołyniacy. Jedno życie” – J. Kuriata

Historia jednej z tysięcy polskich rodzin przesiedlonych z terenów obecnej Ukrainy na tak zwane Ziemie Odzyskane. Opowieść o tragedii rzezi wołyńskiej, ukrywaniu, tułaczce i ogromnej tęsknocie za rodzinnymi stronami. Świadectwo niezwykle trudnej podróży ze wsi Rudnia Łęczyńska na Pomorze Środkowe, z przystankiem na Dolnym Śląsku.

Spokój

Główni bohaterowie – Józefa i Stanisław Kuriata – to rodzice autora książki. To właśnie na podstawie ich opowieści, głównie ojca, powstali Wołyniacy. Jedno życie. Urodzeni w 1918 i 1923 roku spędzili dzieciństwo i pierwsze lata swojej młodości w spokojnej wsi Rudnia Łęczyńska. Mieli swój własny, mały i nieskomplikowany świat, w którym uwaga ludzi skupiona była przede wszystkim na uprawie ziemi i prowadzeniu gospodarstwa.

Kiedy młodzi zaczęli się ze sobą spotykać, obie rodziny nie były z tego powodu zadowolone. Jednak Stanisław postawił na swoim i poślubił Józię. Mogłoby się wydawać, że na tym „końcu świata”, znajdującym się z dala od dużych miast, od nowoczesności, od wszystkich zagrożeń, a często też od wiadomości, Kuriatowie będą gospodarować i cieszyć się życiem rodzinnym we względnym spokoju. Niestety, nadszedł rok 1939 a wraz z nim upadek świata, który do tej pory znali…

Strach

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Informacje o działaniach wojennych docierały do Rudni ze sporym opóźnieniem. Stanisław obawiał się powołania do wojska, które jednak szczęśliwie nie nadchodziło. Mieszkańcy Rudni Łęczyńskiej i całej okolicy wciąż mieli nadzieję, że front nigdy nie dosięgnie ich domostw. Nawet pomimo pojawiających się już w latach 30. głosów Ukraińców o dążeniu do utworzenia własnego samodzielnego państwa, nikt nie wierzył, że za chwilę Polski tu już nie będzie.

Nadszedł rok 1943 i jedna z największych tragedii mieszkańców Wołynia. Kolejne wioski zostały spalone przez Niemców, a ich mieszkańców w większości zamordowano. Dookoła szalały bandy UPA, a nieliczni ocalali mieszkańcy dawnej Rudni (w tym Stanisław i Józefa) ukryli się w lesie. Żyli w ciągłym strachu, głodzie, wyziębieniu i rozprzestrzeniających się z czasem chorobach. Trudno wyobrazić sobie, przez co przeszli ci ludzie. Nie mieli dokąd wrócić, bo z Rudni pozostały tylko zgliszcza. Po dwóch latach ukrywania dowiadują się, że Polski na tych terenach już nie ma i muszą się stąd wynieść. Wyruszają więc w pełną tragicznych wydarzeń podróż w nieznane, zachowując w sercu nadzieję na powrót w rodzinne strony. „Nie wiem, co to wszystko znaczy, nie wiem, jak teraz będziemy żyć, skoro nie ma tu już Polski” (s. 56).

Niekończąca się podróż

Życie w nowej Polsce jest niezwykle ciężkie dla bohaterów książki. I trudno się temu dziwić. Pozbawiono ich wszystkiego i wypędzono w nieznane. Chociaż na Dolny Śląsk trafiają z innymi ocalałymi z rzezi wołyńskiej, z dawnymi sąsiadami, bliższą lub dalszą rodziną, to tu, na miejscu, okazuje się, kto jest ich prawdziwym przyjacielem, a na kogo nie można już liczyć. Dla rodziny Kuriatów Dolny Śląsk okazał się tylko przystankiem w dalszej drodze.

W końcu trafiają na Pomorze, które okazuje się ich przystanią na długie lata. Jako starsi już ludzie wybierają się w jeszcze jedną, niezwykle emocjonalną podróż – na tereny dzisiejszej Ukrainy, gdzie kiedyś był ich dom, ich Rudnia, groby ich bliskich. Teraz jest tam tylko las i oprócz jednego pomnika nie ma już śladów po ich dawnym życiu…

To także moja rodzina…

Wołyniacy. Jedno życie to książka, którą odebrałam bardzo osobiście. To po części historia mojej rodziny. Dziadkowie od strony mamy przed wojną również mieszkali na terenach obecnej Ukrainy. Chociaż w innej jej części, na południu, w okolicach miasta Czerniowce, to ich wojenne losy oraz powojenna tułaczka były bardzo podobne do tego, co przeżyła rodzina Kuriatów. Również trafili na Dolny Śląsk i tu pozostali już do końca swoich dni.

Czytając, niejednokrotnie w moich oczach pojawiały się łzy. Towarzyszył mi smutek i ogromne wzruszenie oraz… dziadkowie, patrzący ze zdjęć wiszących na ścianie. Bardzo żałuję, że nie mogę już z nimi porozmawiać. Książka Jana Kuriaty to szansa, aby choć trochę zrozumieć i poznać tragedię pokolenia naszych dziadków. To świadectwo, o którym nie wolno nam zapomnieć. To także obraz świata, którego już nie ma, i tragedii, która nigdy nie powinna była się wydarzyć.

Redakcja: Anna Kurek
Korekta: Sylwia Kłoda
  • TYTUŁ - Wołyniacy. Jedno życie
  • AUTOR - Jan Kuriata
  • WYDAWCA - Prószyński i S-ka
  • ROK WYDANIA - 2022
  • LICZBA STRON - 360

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *