„Wyjazd na weekend” – S. Alderson

Babski wyjazd, który miał być chwilą relaksu i zabawy, kończy się tragicznie. Z dwóch przyjaciółek, tylko jedna wyjdzie z niego cało…

Nie tak to miało być

Orla i Kate przyjaźnią się od wielu lat. Chociaż kiedyś były sobie znacznie bliższe, a życie nieco je rozdzieliło, postanawiają nadrobić stracony czas i decydują się na weekendowy wyjazd do Lizbony. Słońce, plaża i zimne drinki – tego oczekują i na to całkowicie się nastawiają. Dla Orli to szczególnie ważny, ale też trudny czas – z jednej strony chce zbliżyć się ponownie do Kate, z drugiej tęskni za mężem i malutką, pozostawioną z nim w domu córeczką.

Orla chce się wyluzować, Kate jednak jest znacznie większą imprezowiczką od niej. Nie ogranicza się zarówno jeżeli chodzi o alkohol i narkotyki, jak i o facetów… Orla nie chce psuć przyjaciółce zabawy, ale gdy wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli, a Kate pragnie zaprosić do ich apartamentu dwóch całkowicie obcych facetów, kobieta wie, że wszystko może się źle skończyć.

Nie przypuszcza jednak, jak bardzo źle.

Dobry thriller

Gorący i mocno zakrapiany wieczór kończy się nie tylko kacem. Kate zniknęła z apartamentu i w żaden sposób nie daje się namierzyć – nie odbiera telefonu, ślad po niej całkowicie zaginął. Dla Orli rozpoczyna się bardzo trudny czas oczekiwania i poszukiwań, w których pomoże jej pewien życzliwy kierowca Ubera. Czy uda im się odnaleźć Kate?

Ten wciągający thriller to naprawdę ciekawie napisana historia, która zaskakuje i stawia przed czytelnikiem całą masę pytań. Podczas lektury staramy się znaleźć odpowiedzi, wpaść na trop i czasem nawet wydaje się nam, że jesteśmy bardzo blisko, a później znów wszystko wali się jak domek z kart. Trzeba przyznać, że Sarah Alderson umie trzymać w napięciu i stopniować je tak, by czytelnik totalnie wkręcił się w pisaną przez nią opowieść. Zagadka pozostaje nierozwiązana niemal do ostatniej strony, co sprawia, że pod koniec zostajemy mniej więcej z taką miną –> 😮

Film vs książka

Ponieważ książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie, bardzo szybko po jej zakończeniu postanowiłam obejrzeć wraz z mężem jej filmową wersję, którą obecnie można znaleźć na Netflixie. Film pod tym samym tytułem różni się nieco od oryginału, ale sens pozostał ten sam. Niestety, zmiany, które się w nim pojawiły, są zdecydowanie na niekorzyść filmu, ale chyba nikt nie jest tym zaskoczony.

Film zdecydowanie nie wciąga tak mocno, jak książka Alderson, co jest całkiem dobrą reklamą dla samej powieści. Zdecydowanie warto ją przeczytać, co z pewnością zrobią fani thrillerowej serii od Albatrosa, w ramach której książka została wydana. Są tu emocje, sekrety, miłość i kryminalna zagadka, którą trzeba czym prędzej rozwiązać, a więc wszystko, czego potrzeba, by spędzić miłe, coraz cieplejsze popołudnie.

Redakcja i korekta: Sylwia Kłoda