Gdybym miał wybierać kraj, do którego wyjechałbym na dłużej, to szczerze powiedziawszy, skierowałbym swój wzrok na Zachód. Przez myśl by mi nie przeszły kraje, gdzie prawa człowieka, demokracja, poszanowanie własności i miłość do bliźniego to tylko puste frazesy uwięzione w spiralach przemocy, władzy i bogactwa. Uzbekistan jest jednym z takich miejsc, których bym unikał, a Nowy Uzbekistan zdecydowanie mnie w tym utwierdził.
Towarzysze…
Lektura książki Agnieszki Pikulickiej-Wilczewskiej wprowadziła mnie w zdumienie nad odwagą i siłą autorki. Praca pracą, ale są granice, których bym nie przekroczył, a zniechęcony zwrócił się w inną stronę. Książka jest zapisem walki z kolejnymi kłodami rzucanymi autorce pod nogi przez Uzbekistan i jego obywateli (niekoniecznie powiązanych z szeroko pojętą władzą): od kontaktów z władzami przez uzyskanie akredytacji po stosunek mężczyzn do kobiet. Każda kolejna strona to było moje zderzenie z tamtejszą rzeczywistością.
Taki prosty aspekt kultury jak relacje damsko-męskie przypomina tam stosunki feudalne średniowiecznej Europy. Właśnie opisy, jak autorka traktowana była przez mężczyzn, z którymi się stykała, były czymś, o czym myślałem najbardziej, gdy odkładałem książkę. Jako mężczyzna nie doświadczę żadnej z przeszkód wynikającej z płci. Pewnie nie dostrzegłbym takich problemów, choćbym siedział stolik obok.
Cegła do cegły
Uzbekistan to kraj zróżnicowany i będący niczym lawa – ciągle nieuformowany w wielu kwestiach. Autorka prowadzi narrację, przedstawiając historyczne tło wydarzeń i procesów, które obserwowała, a także doświadczyła osobiście podczas kilkuletniego pobytu w tym kraju. Ten sposób opowiadania historii może powodować problemy w odbiorze książki, ale mi osobiście przypadł do gustu. Moim zdaniem historia jest ważna, jeśli chce się poznać miejscowe stosunki i ich specyfikę. Po lekturze mam nieodparte wrażenie, że uporządkowanie treści wcale nie było proste.
Autorka nie bała się uczęszczać do licznych klubów w stolicy kraju, pisać artykułów przedstawiających prawdę, spotykać się z ciekawymi ludźmi (niekoniecznie z punktu widzenia władzy) oraz mierzyć się ze studentami, którzy nie potrafili pojąć idei uczelni wyższej w europejskim wydaniu. W tym czasie przebijała się przez mur biurokracji, która działała w nieeuropejski sposób, ocierała się o działalność służb bezpieczeństwa, niesprawiedliwości społeczne, rozruchy i zamieszki na tle religijnym oraz nierówności majątkowe.
Z książki wyłonił mi się Uzbekistan będący chorągiewką, którą miota wiatr historycznych zmian. Upadek ZSRR spowodował, że namiestnicy Moskwy musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości i starymi metodami umocnić swoją nadwątloną pozycję, nim kraj ruszy w nowym kierunku. Każda zmiana władzy powodowała rozluźnienie więzi systemu krępującego obywateli, by po pewnym czasie zacząć się zaciskać. Wydaje się, że za każdym razem Uzbekistan się zmienia – raz na lepsze, raz na gorsze. Jednocześnie, co do zasady, pozostaje taki sam. Chorągiewkę miota na każdą stronę nawet słaby wiatr, a władycy czynią wszystko, by utrzymać się na szczycie i przez przypadek nie dopuścić do zmian, których nie rozumieją. Represje aparatu bezpieczeństwa, cenzura, godziny policyjne, ograniczone możliwości rozwoju jednostki (poza wyjątkami z okolic szczytu władzy) przypominają najgorsze czasy epoki stalinowskiej w Polsce. Mimo dążenia do utrzymania społecznego status quo, ziarno zmian zostało zasiane w wyniku kontaktu z innymi kulturami. Pytanie brzmi: ile osób ucierpi i w jakim stopniu dokonałaby się przemiana?
Nowy dom
Uzbekistan nie jest gościnny dla cudzoziemców, szczególnie tych, którzy myślą inaczej niż władza. Wyjazd Agnieszki Pikulickiej-Wilczewskiej z kraju nastąpił w dramatycznych okolicznościach, ukazując de facto słabość systemu i jego kruchą pozycję. Osobiście współczuję autorce, bo czuć w jej słowach żal za tym, co udało jej się osiągnąć, i za tym, w czym jej przeszkodzono. Emocjonalny stosunek autorki dodaje książce siły, która oddziałuje na odbiorcę. Na mnie zadziałała. Myślę, że zadziała na wiele innych osób, które chcą zobaczyć, co może osiągnąć kraj, który jeszcze trzydzieści lat temu był jedną z wielu republik związkowych Kraju Rad.
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Nowy Uzbekistan
- WYDAWCA - Wydawnictwo Czarne
- ROK WYDANIA - 2023
- LICZBA STRON - 286