Nawet nie wiedziałam, jak bardzo czekałam na tę książkę, dopóki jej nie przeczytałam. Jeśli to jest ta rzekomo „gorsza”, drugorzędna proza Melville’a, o której sądzono tak przez całe dekady, to wolę nie myśleć, jaką ucztą są jego powieści.
Autor: Anna Kurek

Są takie książki z dzieciństwa, które kocha się bezwarunkowo, pomimo widocznej po latach naiwności i uproszczeń. Każdy ma swoje własne, ale nie będę oryginalna, jeśli wymienię jako jedną z nich Tajemniczy ogród.

Prawdopodobnie jak wielu z Was, z literatury węgierskiej kojarzyłam do tej pory jedynie Chłopców z Placu Broni Ferenca Molnára, a i tej książki nie czytałam w dzieciństwie, lecz dopiero niedawno. Lektura zbioru opowiadań Sándora Máraiego była więc dla mnie niemal eksperymentem, wyprawą na nieznane terytorium. Co mogę powiedzieć – teraz chcę odkryć więcej.

Nie ma tu akcji, nie ma dialogów. Akapity mają po kilka stron, a zdania po parę linijek. Nie jestem pewna, jak zakwalifikować Pierścienie Saturna, ale czy to ważne? Wiem za to, że było to jedno z tych doświadczeń czytelniczych, które trafiają się niewiele razy w życiu. To dla takich książek w ogóle czytam.

„W chaosie różnorodnych przeżyć, w mrocznym labiryncie naszych doznań otrzymujemy niekiedy w darze, niby jałmużnę, przebłysk poznania, którego ludzki umysł nie pojmie, nie uchwyci. I pogrążony w zadumie, umysł nasz rozpala latarnię i niby stary nieudolny stróż nocny szuka na zagmatwanych, zjeżonych i krętych drogach tego, czego nie odnajdziemy z kagańcem rozumu” (s. 473).

W swoim znakomitym studium Jarosław Ławski przygląda się wybranym biografiom i dziełom polskich twórców czarnego romantyzmu. Jeśli myśląc o romantyzmie, macie przed oczami niemal wyłącznie Słowackiego i Mickiewicza oraz traumatyczne lekcje polskiego, ta książka może Wam pomóc uwolnić się od tych wspomnień i odkryć przemilczane bogactwo literatury XIX wieku.

„Rosyjskie opowieści niesamowite jak mało które utwory tego gatunku lubią być właśnie opowieściami; czytamy je, zwłaszcza te najwcześniejsze, głównie uchem, słyszymy, jak tętni w nich jeszcze żywioł ludowej ględźby. O czym zaś przez wieki ględziło się po futorach w okrutne zimowe noce, przy słabym świetle pieca i łojowej świeczki?” (s. 405).

Co może spotkać raczej mało znanego pisarza spoza list bestsellerów, kiedy wyrusza w trasę promocyjną? Nadgorliwi fani pamiętający więcej szczegółów z książek niż on sam? Prowadzący, któremu nie chciało się przeczytać książek? Brak papieru toaletowego w pokoju hotelowym? A może mały rozpad logicznej rzeczywistości?

Pierwszy tom wznowionej PIW-owskiej serii „Opowieści niesamowitych” prezentuje opowiadania fantastyczne klasyków literatury francuskiej od końca XVIII do początku XX wieku. Choć znajdują się one w cieniu ich największych dzieł, są częścią europejskiej literatury niesamowitej, która ukształtowała dzisiejsze gatunki wliczające się do szeroko pojętej fantastyki.

Chociaż to właśnie anglojęzyczna literatura grozy jest w Polsce najlepiej znana (a może właśnie dlatego), w PIW-owskiej serii „Opowieści niesamowitych” z lat 70. zabrakło tomu z tego obszaru językowego. Jednak wraz z jej wznowieniem Państwowy Instytut Wydawniczy postanowił zapełnić tę lukę i to był prawdziwy strzał w dziesiątkę.