Są książki, których nie czyta się dla fabuły, a po to, by doświadczyć czegoś, co nie jest możliwe w życiu, zdziwić się, jakimi torami może podążać czyjś umysł i próbować mu towarzyszyć albo po prostu dać się oczarować językiem i kompozycją. Taką właśnie powieścią jest Fruwająca dusza.