Wstajesz rano, jesz śniadanie, wychodzisz do pracy. Wsiadasz do środka komunikacji zbiorowej, z której korzystasz od wielu lat i nic nie może Cię zaskoczyć. Jest to rytuał – odprawiany codziennie, w ten sam sposób, którego scenariusz znamy na pamięć. Jednakże zdarzają się nam sytuacje niecodzienne, takie, których nie da się przewidzieć i taka wydarzyła się 20 marca 1995 roku w tokijskim metrze.