Kategorie
Obyczajowe Recenzje

„Małe kobietki” – L.M. Alcott

Poznajcie Meg, Jo, Beth i Amy – cztery siostry, które zawładną Waszymi sercami i których losy będą Was bawić i wzruszać przez kilkanaście godzin przyjemnej lektury.

Książka i film

Ta książka to klasyk. Powstała ponad półtora wieku temu za sprawą Louisy May Alcott, amerykańskiej powieściopisarki. Być może u nas nie była nigdy takim hitem, jakim jest w Stanach Zjednoczonych, jednak teraz z pewnością się to zmieni. Bo choć powieść ta doczekała się licznych ekranizacji, to ta najnowsza, z Emmą Watson i Meryl Streep, zebrała już spore grono wielbicieli na całym świecie, również w Polsce. Dzięki temu Małe kobietki doczekały się polskiego wznowienia, a to za sprawą Poradni K, która zaserwowała swoim czytelnikom nie lada gratkę w postaci jedynego takiego podwójnego wydania, w którym znajdziecie nie tylko Małe kobietki, ale także ich kontynuację pt. Dobre żony.

Zanim przejdę do treści, poświęcę kilka zdań fizys książki. Jest po prostu piękna – klasyczna, w bordowej oprawie ze złotymi napisami, co nawiązuje do pierwszego amerykańskiego wydania. Oprócz tego w środku czytelnik znajdzie fotosy z filmu, które idealnie uzupełniają historię. Do tego doliczę świetne tłumaczenie i bardzo dobrze zrobioną korektę – nic dodać, nic ująć, tylko pogratulować Poradni K świetnej roboty.

Cztery siostry

Teraz czas na uchylenie rąbka tajemnicy, czyli zdradzenie, o czym jest książka, przez miliony Amerykanów (w tym Rachel z Przyjaciół) uznawana za absolutny klasyk. Opowiada ona historię czterech sióstr: Meg, Jo, Beth oraz Amy, które na początku opowieści są nastolatkami, dziećmi nawet, a czytelnik ma przyjemność towarzyszyć im przez kilka lat ich życia, przeżywając razem z nimi radości i porażki, zauroczenia, miłości oraz smutek. Każda z sióstr jest inna, każda marzy o czymś innym, ale czy każdej uda się zrealizować plany?

Spokojna i dobrze wychowana Meg chciałaby być bogata, wyjść za mąż, założyć rodzinę. Jo zawsze rozpiera energia, ale najwięcej czasu spędza wśród książek – uwielbia czytać, rozwija także swój pisarski talent, wierząc, że kiedyś uda się jej wydać swoją powieść. Beth jest skromną dziewczyną, która pragnie jedynie uszczęśliwiać innych i pomagać swoim rodzicom. Amy z kolei jest prawdziwą artystką, kocha sztukę i jej marzeniem jest zostać w przyszłości słynną malarką.

Choć dziewczęta różnią się od siebie, sprzeczają i nie zawsze potrafią wzajemnie się zrozumieć, ich siostrzana miłość zwycięża wszelkie przeciwności. Ich życie, choć skromne, jest barwne, wesołe i pełne ciepła. Kiedy w ich życiu pojawia się chłopak z sąsiedztwa, Laurie, przyjmują go do swojego grona, a w zasadzie do swej rodziny, a on odwdzięcza się im dobrocią i pomocą, w końcu odnajdując bliskich, których tak bardzo mu brakowało.

Historia, która chwyta za serce

Co czyni Małe kobietki powieścią wyjątkową? To, że opowiada ona o zwyczajnym życiu. Choć zamiarem autorki było stworzenie książki dla młodych dziewcząt, stała się ona nie tylko ponadpokoleniowa, ale przez dziesięciolecia sięgali po nią przedstawiciele obu płci. To historia, z którą każdy z nas może się identyfikować – są tu codzienne problemy; dylematy, przed którymi stają również współcześni; marzenia, z których może się spełnić tylko część; uczucia, które przepełniają serca spełnieniem i szczęściem, a także takie, które je łamią. To książka dla każdego i o każdym z nas, piękna, czasem smutna, czasem zabawna, czasem może dla współczesnego czytelnika nieco infantylna, ale zawsze otulająca serce jak ciepły kocyk i urzekająca.

Ważnym aspektem opowieści jest także życie w cieniu wojny secesyjnej. Ojciec dziewczynek, który nazywa je często „swoimi małymi kobietkami”, nie może być ze swoją rodziną, pomagając żołnierzom na froncie jako pastor. Zarówno siostry, jak i ich matka, bardzo tęsknią za głową rodziny, oczekują na wiadomości od niego, przeżywają jego późniejszą chorobę. Tym samym w książce zarysowana jest inna bardzo ważna sprawa, a mianowicie rola kobiet, które musiały pozostać w domu, oddać męża i ojca, tęsknić za nim i martwić się o niego, próbując jednocześnie być pomocnymi i starając się prowadzić normalne życie pomimo tego, że tak wielu ludzi zmuszonych jest walczyć i oddawać swoje życie podczas trwających walk.

Podsumowując i nie przeciągając, jeśli jeszcze nie czytaliście Małych kobietek, koniecznie nadróbcie zaległości. Nie bez powodu całe pokolenia Amerykanów zaczytują się w tej pięknej, wzruszającej i zabawnej powieści. Polecam też tę książkę, jeśli widzieliście film – oczywiście różni się on nieco od swojego literackiego pierwowzoru, choć przyznać muszę, że jest to obraz tak piękny, że wyszłam z kina poruszona i wzruszona, a nie zawsze mi się to zdarza podczas oglądania filmowych adaptacji 😉

Aha, i jeszcze jedno zdanie, będące równocześnie małą podpowiedzią: autorka powieści stworzyła ją na podstawie swojej własnej historii i przeżyć, a biorąc pod uwagę fakt, że była pisarką, możecie zgadywać, którą z sióstr była L.M. Alcott 🙂

Kilka męskich słów

Halo, tu Grzegorz. Nie spodziewałem się, że przeczytam Małe kobietki, wydawało mi się to biegunowo odległe od popularnonaukowych, sensacyjnych czy historycznych książek, które zwykle czytam, a przy tym okropnie mdłe, żeby nie powiedzieć – babskie. Zostałem jednak wzięty z zaskoczenia, a moja opinia zdruzgotana.

Oczekując niemal harlequinowych bohaterek, nie spodziewałem się takiej głębi zarysowanych charakterów oraz uniwersalności przemyśleń i prawd życiowych. Czasami brzmią one wręcz infantylnie, bardzo staromodnie i trącą myszką, ale ich ponadczasowość jest uderzająca. Konserwatyzm obyczajowy nie jest tu pokazany jako siła opóźniająca postęp, ale coś, co trzyma społeczeństwo i życie jednostek w dobrym i naturalnym porządku. Wysokie standardy moralne narzucane przez ojca i matkę usztywniły kręgosłupy dziewcząt, więc pomimo rozpoczynającej się, i ciekawie zresztą pokazanej w powieści, walki kobiet o równouprawnienie, żadna z bohaterek nie traci kobiecości, nie porzuca swojej roli i obowiązków, ale dzielnie łączy jedno z drugim.

Dobrze się stało, że to przeczytałem. Wiem, że do kilku rozdziałów jeszcze wielokrotnie będę wracał, szukając w nich oparcia i mądrości.

Redakcja i korekta: Grzegorz Antoszek

  • TYTUŁ - Małe kobietki
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Little Women
  • AUTOR - Louisa May Alcott
  • TŁUMACZ - Ludmiła Melchior-Yahil
  • WYDAWCA - Poradnia K
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 508

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *