Siedem historii, dwadzieścia jeden światów, emocje, których nie da się policzyć i zamknąć w liczbach. Czytelnik pozostanie ze smutkiem, żalem, bezradnością, głęboką refleksją o naturze człowieka i tlącą się gdzieś nieśmiało nadzieją – małym, ledwie dostrzegalnym światłem w tunelu, ale jednak światłem.
Dziewczyny okazują się być dziećmi
Sięgając po Dziewczyny ocalałe, spodziewałam się opowieści nasto- lub dwudziestokilkulatek. Tytuł wprowadza w błąd, bo bohaterkami historii są dzieci, które w momencie wybuchu wojny miały od jednego miesiąca życia do siedmiu lat. Podejrzewam, że wydawca ze względu na serię książek ze słowem „dziewczyny” w tytule chciał pozostać w pewnej estetyce słownej, stąd też taki tytuł.
Czytając te opowieści, miałam nieodparte wrażenie, że już się z nimi gdzieś zetknęłam. Przy historii Zofii Żukowskiej nie miałam już żadnych wątpliwości. Jeśli ją przeczytacie, będziecie wiedzieli, że takich rzeczy się nie zapomina. Cztery z zaprezentowanych tu bohaterek pojawiają się w książce pt. Wrócę, gdy będziesz spała. Rozmowy z dziećmi Holocaustu, która miała swoją premierę w 2019 roku (Wydawnictwo Czarne). Obie książki współdzielą część historii. Są jednak zupełnie inaczej napisane, uzupełniają się, przenikają, tworzą pewną całość, choć potrafią żyć bez siebie.
Trzy okresy życia
Życie każdej z bohaterek można podzielić na trzy okresy.
Pierwszy z nich opowiada o czasie przed apokalipsą. Poznajemy piękno i codzienność przedwojennych polskich miast: Lwowa, Warszawy, Krakowa. Bohaterki malują beztroski świat swojego dzieciństwa, przybliżają rodzinne historie. To świat, który nie chciał uwierzyć w to, że wojna jest możliwa i do ostatniej chwili próbował żyć tak, jak gdyby nic wielkiego nie miało się za chwilę wydarzyć. To świat, w którym wybuch wojny zastaje Cię w piaskownicy, a Ty masz dwa lata i trzymasz wiaderko w ręku, dziwiąc się napływającym z każdej strony hałasom. Co nagle tak głośno?
Drugi okres mówi o czasie triumfu zła, momentach krytycznych, przekreślających całe dotychczasowe życie i definiujących je na nowo. To najmocniejsza część książki, opowiadająca o pierwotnym instynkcie przetrwania i niesamowitej sile tkwiącej w dzieciach będących w stanie adaptować się do nowych, ciągle zmieniających się warunków i przetrwać bez rodziców, niezastąpionych przecież opiekunów. To opowieść małej dziewczynki, która spośród dziesięcioosobowej rodziny została sama i, aby przetrwać, zamroziła swoje emocje. Mechanizm ten pozostał jej już na zawsze, do dziś nie potrafi płakać, łzy nie pojawiają się nawet na pogrzebach. To historia tymczasowości, braku bezpieczeństwa, tragicznej codzienności gett i obozów koncentracyjnych, między innymi Auschwitz i Ravensbrück.
Trzeci – o próbie ułożenia sobie życia po wojnie. Bohaterki Dziewczyn ocalałych bardzo chciały powrócić do normalności, cieszyć się zwyczajnością codzienności. Część z nich do dziś zmaga się z przeszłością:
„Z biegiem lat moje wojenne rany nie zabliźniły się, wspomnienia się nie zatarły. Wprost przeciwnie. Im jestem starsza, tym bardziej cierpię na syndrom sieroty. Odczuwam pustkę wywołaną tym, że kiedy dorastałam nie miałam przy sobie mamy. Że nie miałam ojca. Ciotek, wujów, kuzynów. Nikogo. (…) Ludzie postrzegają mnie jako osobę silną, ale to nieprawda. W środku byłam i jestem tylko skrzywdzonym dzieckiem” (s. 232-233).
Pozostają rozdarte między Polską a Izraelem, katolicyzmem a judaizmem, rodzicami biologicznymi, a tymi, którzy je wychowali. Szukają swych dawnych domów, zdjęć; próbują odkryć korzenie, wyrwane im przez wojnę. Odtwarzają je fragment po fragmencie, zdobycie jednej fotografii to chwila wzruszenia i ogromnej radości.
Refleksja, która pozostanie z Tobą na długo
Każda z opisanych tu historii jest niezwykle interesująca i trudno się zatrzymać na jednej. Czytelnik ma ochotę przeczytać wszystko na raz, ale warto dać sobie czas, aby wyciągnąć z tych opowieści więcej, wzbogacić się wewnętrznie i czerpać z mądrości bohaterek. One przeżyły coś, co wykracza poza nasze zdolności pojmowania. Doświadczyły czystego zła, niektóre utraciły wiarę w Boga, upadały i podnosiły się. A teraz stawiają na dialog, rozmowę, apelują, by nie oskarżać całych narodów, grup, pokoleń. Mówią wiele o skomplikowanej naturze ludzkiej:
„Nie można mówić: wszyscy byli cudowni. Albo, w drugą stronę: wszyscy byli źli. Historia nie jest czarno-biała. Jest szara, mroczna, pełna niejednoznaczności. A ludzie… No cóż, ludzie są bardzo różni” (s. 61).
W skrajnie trudnych okolicznościach człowiek potrafi bowiem czynić dobro i zło jednocześnie, tak jakby rozgrywała się w nim walka między różnymi siłami. One tę walkę widziały.
Bohaterki opowiadają również o szczęściu, które je spotkało. Wielokrotnie powtarzają, że swoje życie zawdzięczają ludziom-aniołom, niosącym światło w czasach mroku. Mają też świadomość, że są pokoleniem, które za chwilę odejdzie, a wciąż pragnie tyle przekazać światu. Dlatego jeżdżą po świecie, dzielą się swoimi doświadczeniami, zrzeszają w Stowarzyszeniu Dzieci Holocaustu i mają nadzieję, że zostaną usłyszane. Dzięki książce Anny Herbich ich przekaz zostanie z nami na zawsze, a my będziemy mogli wielokrotnie do niego wracać i dzielić się nim z pokoleniami, które nadejdą po nas.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Dziewczyny ocalałe
- WYDAWCA - Znak Horyzont
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 302