Kategorie
Recenzje Thrillery

„Zatruty ogród” – A. Marwood

Czy jesteście przygotowani na wielką katastrofę, ataki terrorystyczne, ból, cierpienie, koniec świata? Nie? To teraz wyobraźcie sobie, że istnieje grupa ludzi gotowa na każdą ewentualność: mają plan ucieczki i dokładnie wiedzą co zrobić, by przetrwać w nowej, postapokaliptycznej rzeczywistości, podczas gdy wy wszyscy będziecie martwi.

Inny świat

Na położonej na uboczu farmie w Walii policja znajduje sto pięćdziesiąt ciał. Powód zgonu? Zatrucie. Najprawdopodobniej masowe samobójstwo sekty, jakich w przeszłości było przecież wiele. Jednak wśród martwych ciał udaje się odnaleźć kilka osób, którym udało się przetrwać. Jest wśród nich dwudziestodwuletnia Romy, która do Plas Golau trafiła, gdy miała zaledwie osiem miesięcy.

Dziewczyna nie zna innej rzeczywistości niż, ta, którą jej pokazano. Wie, że w każdej chwili może nadejść Wielki Koniec, apokalipsa, która zmiecie większość ludzi z powierzchni ziemi. Przez całe życie uczono ją, jak przetrwać tylko dzięki temu, co sama zbierze i wyhoduje, niemal bez żadnych udogodnień i jakichkolwiek wygód. Wmawiano jej, że ludzie żyjący na zewnątrz, których już nazywano Martwymi, nie będą w stanie przeżyć końca świata, ale oni, przystosowani do bycia samowystarczalnymi, dadzą sobie radę. Muszą być silni i wytrwali. Muszą być posłuszni i skrupulatnie wykonywać swoje zadania dla wspólnego dobra. Muszą być samodzielni. I muszą pamiętać, że tylko w Plas Golau są bezpieczni, w przeciwieństwie do reszty ludzi na świecie, którzy sami sobie zgotowali taki los. Muszą chronić Jedynego, który przyjdzie wśród nich na świat, by ocalić wszystkich.

Wśród Martwych

Jak Romy poradzi sobie, gdy wreszcie znajdzie się poza bramą farmy? Dziewczyna postanawia przede wszystkim zadbać o siebie i swój skrywany pod sercem sekret. Aby to zrobić, musi spróbować się przystosować. Powoli odkrywa rzeczywistość Martwych i choć wiele rzeczy ją przeraża, udaje się jej odnaleźć drobne przyjemności w telewizyjnych programach, jedzeniu, które wreszcie ma smak, czy własnej łazience. Ale przed nią stoją także większe wyzwania – musi odnaleźć swoje przyrodnie rodzeństwo, które przyszło na świat w Plas Golau. Eden i Ilo przetrwali, choć ich matka zmarła. Aby odnaleźć brata i siostrę, Romy musi dotrzeć także do utraconych członków rodziny – swoich dziadków i ciotki. Wreszcie będzie miała też okazję zrozumieć, dlaczego jej matka przed laty opuściła rodzinny dom i zdecydowała się zamieszkać na farmie.

Pozostaje również najważniejsze pytanie: czy Romy uda się uciec przed przeszłością i zbudować nowe życie w świecie, który zawsze postrzegała jako stracony?

Rewelacyjna historia

Alex Marwood po raz kolejny zrobiła na mnie wrażenie swoją twórczością. Co prawda nie miałam jeszcze okazji przeczytać jej wszystkich książek, ale mam za sobą lekturę Dziewczyn, które zabiły Chloe i bardzo dobrze tę powieść wspominam. Teraz przyszedł czas na Zatruty ogród, który miał potwierdzić moją dobra opinię o autorce. I zdecydowanie się udało.

Na dzień dobry przeczytałam to, co znajduje się na tyle okładki. Kiedy zobaczyłam rekomendację Stephena Kinga, który napisał

„Jeśli istnieje lepszy thriller napisany w XXI wieku, żaden nie przychodzi mi do głowy”

Wtedy zaczęłam spodziewać się prawdziwej bomby. Czy jednak znalazłam ją w środku?

Tak. Ta książka nieco różni się od thrillerów, jakie do tej pory przyszło mi przeczytać. Przede wszystkim nigdy wcześniej nie miałam w rękach książki, która poświęcona byłaby tak trudnemu zagadnieniu, jak życie w sekcie. A jest to temat wyjątkowy i okazał się naprawdę niezwykle ciekawy! Romy i jej matka od samego początku zostały poddane praniu mózgu – niedługo nadejdzie apokalipsa, tylko my przetrwamy, reszta świata nie da sobie rady, na zewnątrz jest niebezpiecznie, my jesteśmy wspólnotą, jesteśmy wyjątkowi, razem damy sobie radę, wszelkie wygody nie są do niczego potrzebne… I tak dalej, i tak dalej.

Ponieważ książka prowadzona jest w dwóch liniach czasowych – teraźniejszości i retrospekcjach – które w końcu się spotykają, czytelnik ławo wkręca się w historię Romy i jej towarzyszy. Czego nauczyła się w Plas Golau? Jak radzi sobie z tym wszystkim w nowym życiu? Opisując przeszłość, Marwood oddaje czasem głos matce Romy, która na farmie przyjęła imię Somer i dzięki czemu można dostrzec różnice w postrzeganiu rzeczywistości pomiędzy bohaterkami. Romy nigdy nie znała innego życia, od początku wychowywana była w tej specyficznej społeczności i nie mogła zweryfikować tego, czego uczono o świecie zewnętrznym. Somer natomiast trafiła na farmę przed dwudziestym rokiem życia i była w stanie, choć tego nie chciała, dostrzec wszechobecną manipulację.

W książce jest jeszcze jedna bohaterka. Sarah jest ciotką Romy. Niewiele starsza od dziewczyny została opuszczona przez siostrę jeszcze jako dziecko. Teraz zostaje postawiona przed bardzo trudnym zadaniem – musi spojrzeć swoim siostrzeńcom prosto w oczy i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotowa zmienić wszystko, by stworzyć im dom, którego i tak zapewne nie będą w stanie zrozumieć.

Thriller, który wbija w fotel

Ta historia naprawdę mnie zafascynowała. Sposób prowadzenia narracji, przeplatanie teraźniejszości z retrospekcjami, które jednak nie komplikują odbioru, a czytelnikowi nic się nie miesza (jak to czasami bywa), skomplikowani bohaterowie, którzy próbują zrozumieć siebie nawzajem. Czytelnik zostaje postawiony przed jakże trudnym zadaniem wczucia się w sytuację zupełnie różnych od siebie, ale równie zagubionych postaci – Sarah, która nagle ma wychowywać urodzone w sekcie dzieci i Romy, która nie potrafi zrozumieć najprostszych, wydawałoby się, zasad rządzących światem.

To, że Marwood zdecydowała się na taką, a nie inną tematykę swojej powieści, było strzałem w dziesiątkę i, w mojej skromnej opinii, przepisem na hit. Bo czyż nie fascynuje nas to, co nieznane? Czy z wypiekami na twarzy nie czytamy o tym, co wydaje się mroczne, tajemnicze, co jest tabu? Na świecie jest wiele wspólnot, które wierzą w najróżniejsze rzeczy i pewnie niejedna z nich zaskoczyłaby nas swoją pomysłowością. Jednocześnie oni mogą myśleć o wyznawcach innych, znacznie większych religii, w taki sam sposób. Autorka Zatrutego ogrodu pokazuje, że próba wzajemnego zrozumienia może czasem okazać się konieczna. Co wtedy zrobimy? Czy spróbujemy nagiąć swoje przekonania? Czy otworzymy się na człowieka, który według nas żyje w ciemnocie, jest wariatem? I czy tak naprawdę ktoś, kto wierzy w coś bardzo mocno, jest w stanie się zmienić i dostosować?

Już nic więcej nie dodam. No, może jedno. Przeczytajcie, jeśli lubicie fascynujące thrillery, które wbijają w was fotel. Ja absolutnie się nie zawiodłam. Nie wiem, czy nazwę tę książkę, tak jak King, najlepszym thrillerem XXI wieku, ale na pewno jest jednym z lepszych, jakie czytałam.

Redakcja i korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Zatruty ogród
  • TYTUŁ ORYGINALNY - The poison garden
  • AUTOR - Alex Marwood
  • TŁUMACZ - Anna Dobrzańska
  • WYDAWCA - Albatros
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 382

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *