Tandetna okładka zupełnie nieprzystająca do treści, dziwny świat, wędrówka w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o wymiarze egzystencjalnym. Lubicie fantastykę wydawaną w Polsce w latach 90.? W takim razie zapraszamy!
Co mnie przyciągnęło?
Książkę znalazłem w bibliotece Zamojskiego Stowarzyszenia Kulturalnego „Czerwony Smok”. Tandetna okładka z ziejącym ogniem smokiem i różowymi istotami pozaziemskimi, choć humanoidalnymi, była tym, co mnie przyciągnęło. Lubię bowiem tandetny styl wydawania literatury fantastycznej w Polsce lat 90. XX wieku. W ogóle odnoszę wrażenie, że okładka rzadko kiedy miała w tamtych czasach cokolwiek wspólnego z treścią…
Autor jednak jest jak najbardziej poważny – Delany to uznany pisarz science fiction, laureat wielu nagród. W Polsce bardziej znany jest z powieści Babel-17, określanej jako jedna z najważniejszych książek fantastyki naukowej.
Niby Ziemia, ale inna
Delany tworzy nowy świat na starej Ziemi, obsadzając go inną rasą. Ludzi już nie ma, zniknęli w nie do końca jasnych okolicznościach – uciekając do innych światów w sposób dosłowny lub przenośny. Na opróżnione miejsce przybyła nowa rasa, która za cel przyjęła powtórzenie losów ludzkości znanych z zachowanych artefaktów.
To dziwny świat. Chrystus, Prometeusz i Beatlesi są w nim otaczani równą, boską czcią, a rytm świata i życia nazywany jest rock’n’rollem. Osobniki rasy nie są jednakowe, każdy jest zdeformowany na swój niepowtarzalny sposób, co wymusza podział na funkcjonalne i niefunkcjonalne. Prymitywność miesza się tu z filozofią, brutalność i biologizm z techniką i pięknem. Nie czułem się tym może porwany, ale uwiedziony owszem.
Wojownik-muzyk
Główną postacią książki jest Lo Lobey, gdzie „Lo” oznacza jednostkę funkcjonalną. Jest dziwnym stworem, wydaje się, że na pół małpim, a na pół ludzkim – owłosionym, z chwytnymi nogami, ale inteligentnym i emocjonalnym. Jego głównym akcesorium jest fleto-maczeta. Nazwę tę sam wymyśliłem, gdyż odzwierciedla dwie funkcje przedmiotu: muzyczną i bojową.
Głównym zadaniem Lobey’a jest pomszczenie ukochanej zabitej przez tajemniczego i złego niefunkcjonalnego osobnika obdarzonego potężnymi mocami – Dziecko Śmierć. W tym celu konieczne jest opuszczenie małej wioski i podróż do miasta Branning-at-sea. To nadaje Punktowi Einsteina charakteru powieści drogi, gdyż bohater w trakcie podróży zdobywa nowe umiejętności i wiedzę potrzebne mu w ostatecznym starciu.
Dokąd zmierza Lo Lobey?
Świat wioski i świat Branning-at-sea są zupełnie inne. O ile wioska jest spokojnym miejscem życia w stanie półdzikim, o tyle miasto jest kosmopolitycznym zlepkiem inności, o której nie można mówić. Dominuje konsumpcja i rozwiązłość, promowana jako środek zaradczy dla ulepszania genetycznego populacji. Ale w Branning wydarzają się także inne, o wiele ciekawsze rzeczy.
Tam znajdują swoje uzasadnienie słowa o powtarzaniu losów ludzkości przez nową rasę. Czytelnik odnajdzie tam wątki biblijne pomieszane z mitologicznymi, współistniejące z magią i metafizyką. Czy spełnienie misji ukoi żal Lobey’a? Czy będzie mógł powrócić do wioski i żyć poprzednim życiem?
Nie jest to powieść, która zwala z nóg, nie jest nawet szalenie wciągająca, ale daje do myślenia o tym, dokąd idziemy jako gatunek ludzki i o tym, co po sobie pozostawimy. Dla mnie był to też przykład, jak daleko zajść może wyobraźnia autorów science fiction w dziedzinie przekształcania zastanej rzeczywistości.
Na zakończenie dodam, że w książce, na początku kolejnych rozdziałów, znajdują się rozważania autora na temat inspiracji do pisania. Nie umiem ocenić wartości poznawczej tego zabiegu, dla mnie był bez większego sensu i celu, ot, irytujący dodatek. Czytelnik może spokojnie pominąć te wstawki o piciu z greckimi marynarzami bez szkody dla rozumienia całości.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Punkt Einsteina
- TYTUŁ ORYGINALNY - The Einstein Intersection
- TŁUMACZ - Grzegorz Rąkowski
- WYDAWCA - Phantom Press
- ROK WYDANIA - 1992
- LICZBA STRON - 157