Pierwsza powieść Michała Pawła Urbaniaka wżera się głęboko w duszę, ściska jak imadło i nie chce puścić. Konfrontuje czytelnika z najbardziej egoistycznym lękiem, znanym prawie wszystkim – lękiem przed śmiercią ukochanej osoby i późniejszym życiem bez niej. Właśnie takie debiuty chcę czytać. Takich debiutów potrzebuje polska literatura. W ogóle literatura.

Przypadek autora Listy nieobecności pokazuje, że warto zaczekać z napisaniem powieści. W czasach, gdy tak wielu młodych debiutantów chce jak najszybciej zaistnieć na rynku i nie waha się wydać czegoś, co nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego, Urbaniak wolał doskonalić swoje umiejętności jako krytyk literacki. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim, a jego opowiadania ukazały się w antologiach: Zemsta jest kobietą (2011) i Błąd. Zbiór krótkich opowiadań PROwincji (2018). Publikuje w „Śląsku”, „Literadarze”, „Replice – dwumiesięczniku społeczno-kulturalnym LGBTQ” i „artPAPIERZE”. Jest również nauczycielem kreatywnego pisania w warszawskiej szkole Pasja Pisania. Jak można przeczytać na okładce Listy nieobecności, „fascynują go mroczne strony pozornie zwyczajnego życia”. Jego debiutancka powieść chyba nie mogłaby lepiej wyrazić tej fascynacji.

„Ci, co już umarli,
czasem ciągle żyją”

Artur Hnat nie żyje. Nie ma w tym zdaniu niczego wyjątkowego, ktoś po prostu umarł. Dzień jak co dzień, dzień po dniu i tak dalej, z tym, że życia cud zmienia się w gehennę. Przekonuje się o tym Zuzanna Hnat, wdowa po Arturze, która dopiero po jego śmierci jest w stanie zrozumieć to, z czym jej mąż zmagał się przez większość życia – z ciężarem wszystkich swoich zmarłych: sióstr, które stracił jeszcze w dzieciństwie, rodziców i brata, ostatniego członka bliskiej rodziny, jedyną osobę pomagającą mu nieść to brzemię. Nieustanna bliskość śmierci jest głównym elementem składającym się na tożsamość Artura, ujawniając się nie tylko w jego twórczości artystycznej (malowaniu i pisaniu), ale też w życiu codziennym. Nawet Zuzanna i córki nie mogą wydobyć go z cienia, zresztą, wcale tego nie pragnie. Przeciwnie, uważa go za swój świat.

Krzysztof, syn Zuzanny z pierwszego małżeństwa, ma własne problemy. Matka nie poświęcała mu wystarczająco dużo uwagi, wychowywał się bez ojca i trudno mu polubić Artura. Poświęca się nauce, wycofuje się z życia społecznego, nie ma przyjaciół. Wszystko się zmienia, gdy odnawia kontakt ze znajomym z dzieciństwa, Jakubem. Niespodziewane uczucie, które ich łączy, zmienia wszystko w życiu Krzysztofa, zmuszając go do przyjrzeniu się sobie od nowa. Z kolei Jacob, jak nazywa go pieszczotliwie partner, jest szczęśliwy z powodu odnalezienia miłości, ale, jak to często bywa, nie rozwiązuje ona wszystkich jego kłopotów.

Przytłaczające nieobecności

Śmierć Artura jest centralnym punktem opowieści i jej symbolicznym rozpoczęciem – wszystkie inne wydarzenia dzieją się „potem” lub „przedtem” i takie są też tytuły poszczególnych rozdziałów. Jednak nie jest to historia prowadzona od „początku” do „końca”, ale składa się z przeplatających się fragmentów przeszłości i przyszłości. To, co było, jest nieodłącznym elementem teraźniejszości, która kreuje to, co będzie. Dzięki takiej kompozycji Artur otrzymuje głos, a czytelnik może obserwować również jego życie fizyczne, a nie tylko pośmiertne. Nieważne, czy akcja dzieje się „przedtem” czy „potem” – dla Zuzanny nawet po śmierci Hnat ciągle żyje i nie żyje jednocześnie, podobnie jak siostry żyły w nim i w jego bracie. Może się to wydawać wyświechtanym frazesem, ponieważ jest to metafora powszechnie znana, ale dopóki czyjaś nieobecność rzeczywiście na kogoś nie spadnie, niełatwo będzie mu zrozumieć, jak ciężkie jest to brzemię. Urbaniak przejmująco opisuje stany psychiczne swoich bohaterów, a w miarę odkrywania kolejnych szczegółów, obraz związków między nimi staje się pełniejszy. Na początku potępienie niektórych czynów nasuwa się prawie automatycznie, ale okazuje się, że wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane.

Nieobecność potencjalna jest tak samo destrukcyjna dla osoby ją odczuwającej, jak nieobecność rzeczywista. W opozycji do Artura, a później Zuzanny, którzy zmagają się z pierwszą z nich, stoi Jakub, żyjący w nieustannym lęku przed odrzuceniem. Związek nie daje mu poczucia bezpieczeństwa, ponieważ obawia się, że partner niedługo się z nim rozstanie lub umrze. Sam Krzysztof niejednokrotnie daje mu do zrozumienia, że są razem tylko chwilowo, co rozstraja i tak niestabilnego emocjonalnie chłopaka, pozbawionego poczucia własnej wartości i pełnego kompleksów, który ciągle stara się zasłużyć na jego miłość. Trudno jednak całkowicie potępić Krzysztofa, ponieważ nie miał od kogo nauczyć się  kochać, a równoczesne odkrywanie swojej złożonej seksualności wcale nie pomaga mu zająć wobec Jakuba jednoznacznego stanowiska. Każdy członek tej na pozór zwykłej rodziny nosi w sobie wiele traum. Życie.

Odkrycie roku

Lista nieobecności zachwyca szczerością i pięknem w swojej prostocie. Styl Urbaniaka może nie jest wykwintny czy skomplikowany, ale ma w sobie coś, co sprawia, że trudno odłożyć książkę. Język dostosowuje swoje tempo do dziejących się wydarzeń. Książka jest pełna poetyckich metafor tak subtelnie wplecionych w tok opowieści, że czasem łatwo je przeoczyć. Głównym jej atutem są oczywiście portrety psychologiczne i umiejętne przedstawianie szczegółów codziennego życia, które w jednej chwili może zamienić się w koszmar, a dla niektórych jest nim prawie zawsze. Większość bohaterów ma skomplikowaną historię wpływającą na teraźniejszość nich samych i innych, a ich ilość sprawia, że wszyscy połączeni są siecią powiązań. Nawet na pierwszy rzut oka prostsi ludzie ukrywają sekrety i nie dopuszczają do siebie niektórych myśli, mogących zakłócić bieg codzienności.

Debiutancka powieść Urbaniaka jest w gruncie rzeczy pesymistyczna. Nie można uwolnić się od czyjejś śmierci, chyba że poprzez swoją własną śmierć, ale w ten sposób składa się jej ciężar na barki kogoś innego. Bohaterowie próbują uczyć się życia z nieobecnością, zarówno rzeczywistą, jak i potencjalną, jednak zdają sobie sprawę, że nie jest ono możliwe bez cierpienia. Sztuką jest znaleźć sposób na radzenie sobie z bólem, co nie zawsze i nie wszystkim się udaje.

Myślę, że recenzowana powieść trafi najbardziej do wszystkich tych, którym nieobce są przeżycia i przemyślenia bohaterów. To proza z wyższej półki, do smakowania i refleksji, prawdziwa uczta dla koneserów. Jednocześnie dzięki przystępnej formie może spodobać się również czytelnikom na co dzień stroniącym od tego typu literatury. Zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce najlepszych książek roku. Odradzam przegapienie tej powieści, bo taka perła trafia się bardzo rzadko. Czekam niecierpliwie na następne dzieła Urbaniaka i dziękuję mu za Listę nieobecności.

Redakcja: Sylwia Kłoda
Korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Lista nieobecności
  • AUTOR - Michał Paweł Urbaniak
  • WYDAWCA - Wydawnictwo Mova
  • ROK WYDANIA - 2020
  • LICZBA STRON - 496

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *