Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zagrał w grę komputerową. Bez znaczenia czy to strzelanki, czy zręcznościówki, zawsze wciągają tak samo, ale nikt z nas chyba nie chciałby przenieść świata wirtualnego do rzeczywistości. Niestety w Dolinie Krzemowej ktoś urządził sobie małą rozgrywkę, w której gracze mają tylko jedno życie.
Łowca nagród
Colter Shaw dorastał z dala od miejskiego zgiełku. Dom otoczony lasami, brak dostępu do komputera i telefonu, a przede wszystkim ojciec – to wszystko uczyniło go doskonałym myśliwym i niemającym sobie równych tropicielem. Poza tym, że jako nastolatek nauczył się przetrwania w skrajnie ekstremalnych warunkach, to wiedział również, kiedy należy wtopić się w naturę i zwyczajnie przeczekać.
Colt, jako człowiek niespokojny, potrzebował wyzwań i adrenaliny bardziej niż tlenu. Studiując prawo, szybko zdał sobie sprawę z tego, że nudne i poukładane życie za biurkiem to nie jego bajka. Musiał znaleźć inne źródło dochodów, więc, zgodnie ze swoją pasją i umiejętnościami, zajął się zdobywaniem nagród wyznaczonych za odnalezienie zaginionych osób.
Runda pierwsza
Dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner wyszła z domu dwa dni temu i od tej pory nie dała znaku życia. Mimo że nie minęło zbyt wiele czasu, to zrozpaczony ojciec, nie mogąc liczyć na pomoc miejscowej policji, postanowił działać. Nagroda nie była zbyt wielka, ale Colterowi bardziej zależało na znalezieniu dziewczyny niż zdobyciu fortuny, więc podjął się wyzwania.
Po niedługim czasie detektyw namierzył miejsce pobytu dziewczyny. Porywacz zamknął nastolatkę w starym magazynie. Uciekł, zostawiając ofierze do dyspozycji tylko pustą szklaną butelkę, kilka szmat, szpulkę żyłki i zapałki, a na ścianie, niczym własny podpis, wizerunek szeptacza. Sophie została uwolniona, ale spokój w Dolinie Krzemowej nie zagościł na długo.
„Uciekaj, jeżeli potrafisz. Albo godnie umrzyj”
Shaw nie zdążył jeszcze odpocząć po sprawie dziewczyny, a w miasteczku zniknęła kolejna osoba. Tym razem padło na Henry’ego Thompsona, blogera zajmującego się przemysłem komputerowym i działaniu na rzecz LGBT. Kiedy mężczyzna wracał z wygłaszanego na uczelni wykładu, ktoś rzucił w przednią szybę samochodu kamieniem, a następnie napadł i uprowadził wykładowcę. Czy to ten sam człowiek, który porwał Sophie?
Pozostawiony przez sprawcę rysunek szeptacza w obu przypadkach połączył zaginięcia w jedną całość. Nie ulegało wątpliwości, że Henry to kolejna ofiara niezrównoważonego psychicznie szaleńca, który wcielił w życie grę komputerową. Porywał ludzi, zostawiając ich w różnych miejscach z kilkoma przedmiotami, przy pewnym wysiłku umożliwiającymi ucieczkę. Dziewczynie się udało, ale czy pięćdziesięciolatek też będzie miał tyle szczęścia?
Motyw gry komputerowej wydaje się być idealnym podłożem do kryminału. W tym przypadku pomysł sprawdził się rewelacyjnie. Może się wydawać, że porywacz, działając według znanej fabuły, będzie przewidywalny, ale to wszystko nie jest tak proste. Nawet jeśli znamy następny krok przestępcy, to nadal nie wiemy, gdzie go szukać!
Prawdziwy rollercoaster
To, co dzieje się w Grze w nigdy, trudno jest opisać w jednej, krótkiej recenzji. Wiele wątków, kilkanaście postaci, ciągłe zagadki i zwroty akcji sprawiają, że każdy jest podejrzany. Bez znaczenia czy to funkcjonariusz policji, nowa sympatia detektywa, czy właściciel wielkiego koncernu, każdy może stać za makabryczną grą ludzkim życiem.
Colter Shaw jest postacią perfekcyjną. Z jednej strony mężczyzna wydaje się być bezwzględnym łowcą, który zna się na tropieniu dzikich zwierząt i podobnie traktuje zaginionych ludzi, a równocześnie kieruje się naukami ojca i unika przemocy, polegając przede wszystkim na intuicji i sprycie. Jeffery Deaver rozegrał to po mistrzowsku. Nie wiem, czy cokolwiek można było lepiej zrobić. Ta książka przerosła moje oczekiwania, a to dopiero początek cyklu. Nie mogę doczekać się następnych części serii!
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Gra w nigdy
- TYTUŁ ORYGINALNY - The Never Game
- TŁUMACZ - Łukasz Praski
- WYDAWCA - Prószyński i S-ka
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 430