Chociaż przestałam obserwować twórczość Jakuba Ćwieka ładnych kilka lat temu, zapowiedź Topieli zainteresowała mnie na tyle, że zdecydowałam się na jej lekturę. Czy autor znany przede wszystkim w fandomie poradził sobie z thrillerem obyczajowym? Jak najbardziej, jeszcze jak! To kolejna książka, dzięki której wypływa na wody mainstreamu.
Fanom fantastyki nie trzeba przedstawiać Jakuba Ćwieka (ur. 1982), od lat jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy gatunku, autora cyklów: „Kłamca” (2005-15), „Chłopcy” (2012-15), „Dreszcz” (2013-14), „Grimm City” (2016-17) i „Stróże” (2018-19), a także wielu innych powieści i opowiadań. W ostatnich latach pisuje nie tylko fantastykę, czego dowodem są takie książki, jak: zbiór opowiadań Drobinki nieśmiertelności (2017) inspirowany podróżą do Stanów Zjednoczonych, Przez stany POPświadomości (2016) i Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu (2018), których jest współautorem, oraz ubiegłoroczny thriller Szwindel. Od debiutu Kłamcą w 2005 roku w Fabryce Słów, po późniejszą współpracę z Sine Qua Non, aż do niedawnych publikacji w Marginesach, Ćwiek przebył długą drogę, którą kroczyli także inni, uznani dziś nie tylko w środowisku autorzy, tacy jak Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak czy Jakub Małecki. Jest laureatem Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2011, którą zdobył za opowiadanie Bajka o trybach i powrotach.
Topiel różni się od pozostałych powieści nie tylko przynależnością gatunkową, ale i wykorzystaniem wątków autobiograficznych. W 1997 roku piętnastoletni Ćwiek był świadkiem Powodzi Stulecia w rodzinnych Głuchołazach i brał czynny udział w przeciwdziałaniu jej skutkom. Dzięki temu książka zyskuje coś, czego do tej pory w jego twórczości nie było (albo się z tym nie spotkałam): autentyczność i powagę. Nie opiera się już tylko na nieokiełznanej wyobraźni i charakterystycznym ciętym humorze Ćwieka, ale stanowi rozliczenie z przeszłością. Powrót do lat młodzieńczych może okazać się atrakcyjny dla czytelników z pokolenia autora, którzy przypomną sobie dawne fascynacje. Topiel ma szansę spodobać się szerszemu gronu odbiorców, zarówno wieloletnim fanom, jak i nowym czytelnikom.
Ostatnie lato dzieciństwa
Czwarty lipca 1997 roku. Trzynastoletni Józek właśnie przyjechał na wakacje do swojego kuzyna Darka do Głuchołaz i poznał jego kolegów, Grześka i Kacpra. Deszczowa pogoda nie przeszkadza chłopcom w mniej lub bardziej dozwolonych rozrywkach, a skoro mają spędzić razem lato, to muszą jakoś do siebie dotrzeć. Początkowo rzeczywiście udaje im się ignorować zagrożenie, ale wkrótce będą musieli się zmierzyć nie tylko ze skutkami nagłej fali powodzi. Nieoczekiwane konflikty i dokonane przez nich odkrycie wystawią ich nieukształtowane jeszcze charaktery na ciężką próbę.
Każdy z chłopców boryka się z własnymi problemami: kłótniami rodzinnymi, niepełnosprawnością lub skazaniem, pierwszymi zauroczeniami i dojrzewaniem. Młody wiek chroni ich przed chaosem po transformacji, który dotyka ich rodziców, ale jest przyczyną innych kłopotów, często zapomnianych i bagatelizowanych przez dorosłych. Opowieść Ćwieka zbliża się do To i Ciała Stephena Kinga, Magicznych lat Roberta McCammona, Letniej nocy Dana Simmonsa czy serialu Stranger Things właśnie pod kątem przedstawienia grupy chłopców u progu dorosłości doświadczających inicjacji. Autor Topieli, podobnie jak wymienieni amerykańscy pisarze, daje się ponieść nostalgii za latami młodości i atmosferą swoich czasów. Nieważne czy są to lata 50., 60., 80., czy, jak tutaj, 90. – te uczucia, mimo że przypadają na różne warunki społeczne, są zawsze podobne.
Dobry kierunek
Gdyby ktoś w 2012 roku powiedział mi, że ten gość od Kłamcy napisze kiedyś książkę taką jak Topiel – bez fantastyki, poważniejszą – pewnie nie uwierzyłabym i żałowałabym. Zmiany są jednak potrzebne, a Ćwiek nie boi się eksperymentowania, testowania tematów i swoich możliwości pisarskich. W nowszych książkach autorów, którzy zrezygnowali z tworzenia fantastyki, często można odczuć pewien nastrój, wynikający być może z nieco innego odbioru rzeczywistości, otwarcia na kwestie pomijane przez pisarzy nigdy nie zajmujących się fantastyką. Tak też jest w Topieli, teoretycznie zwykłym thrillerze obyczajowym, ale mającym w sobie coś więcej. Może to dzięki wielu nawiązaniom do dzieł popkultury albo rozmyciu świata w wezbranej rzece zalewającej Głuchołazy i w umysłach dorastających chłopców?
Powieść charakteryzuje się wyważoną akcją raz pędzącą szybko niczym fala, a niekiedy zwalniającą i skupiającą się na szczegółach z życia bohaterów, a tych nie brakuje. Wczucie się w psychikę trzynasto-czternastoletniego chłopca na rozdrożu, w wieku przejściowym, wymaga pewnie dużej wrażliwości, a może też odpowiedniego dystansu czasowego i doświadczenia życiowego (w końcu książka powstała dopiero teraz, a nie dziesięć lat temu). Chociaż sama nie mogę stwierdzić, na ile autorowi się to udało, bo nigdy nie byłam chłopcem, to jednak mu wierzę – tak, jak wierzę na przykład Kingowi. W tych chłopięcych powieściach inicjacyjnych odnajduję coś, czego nigdy nie mogłam poznać, gdyż relacje dziewczynek opierają się na trochę innych zasadach.
Udany powrót
Nie miałam dużych oczekiwań co do tej książki – nastawiałam się raczej na niezobowiązującą letnią lekturę, więc miło się zaskoczyłam, gdy odkryłam w niej nieco więcej. Topiel ukazuje grozę wielkiej powodzi, nie tylko w sensie dosłownym, ale też metaforycznym – jako falę hormonów i gwałtownych uczuć, które mogą przynieść równie wiele, a nawet więcej szkód. W końcu wodę z piwnicy można odpompować, a nastoletniej traumy nie zapomina się nigdy. Wielu czytelników może odnaleźć w losach młodych bohaterów swoje własne przeżycia, przypomnieć sobie dawne czasy i jednocześnie spróbować zrozumieć obecną młodzież, która może posługuje się innym kodem kulturowym i ulega innym modom, ale czy w gruncie rzeczy naprawdę aż tak się różni? Ćwiek daje pstryczka w nos dorosłym narzekającym na kolejne pokolenia, pokazując, jak ważne jest dla dzieci ich wsparcie, którego tak często brakuje. Nie mniej ważna jest przyjaźń, ale „są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą zakończyć się” rozłąką.
Topiel jest również hołdem złożonym popkulturze, która łączy wszystkich bez względu na wiek, wykształcenie i inne różnice. Nadaje to książce jeszcze więcej autentyczności i umila lekturę. Chłopcy czytają po raz pierwszy Ostatnie życzenie, oglądają i grają w to, co tylko da się zdobyć, dzięki czemu czytelnik może wrócić pamięcią do swoich własnych zachwytów. Popularność Stranger Things i To dowodzi, że odbiorcy lubią poddać się czasem wspomnieniom i stać się na moment dziećmi. Topiel wpisuje się w ten nurt nostalgiczny, tym bardziej, że dotyczy polskich realiów, bliższych niż lata 80. w Stanach Zjednoczonych, które dla Polaków są niemalże baśniowe, bo znane wyłącznie z popkultury. Jeśli chcecie sobie zafundować podróż w czasie, a przy tym rozerwać się lekką, trzymającą w napięciu historią, polecam najnowszą powieść Ćwieka.
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Grzegorz Antoszek
- TYTUŁ - Topiel
- WYDAWCA - Marginesy
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 384