„Niemiecka broń pancerna. 1942-1945. Tom 2“ – T. Anderson
Znów wracam do tematu czołgów, tym razem jednak z opracowaniem o nieco innym charakterze. Zaprezentowane tu szczegółowe podejście badawcze z pewnością zainteresuje zaawansowanych miłośników niemieckiej broni pancernej.
Nieśmiertelny mit Panzerwaffe
Jak już wspominałem, czołgi to nie tyle moja tematyka, co mój konik i temat, na który przeczytałem całkiem sporo. Thomas Anderson jest mi więc autorem znanym, szczególnie z fenomenalnego, wręcz do bólu szczegółowego opracowania Tygrys. Legendarny czołg. Doskonałość tej książki skusiła mnie do zapoznania się z drugim tomem historii niemieckiej broni pancernej z lat 1942-1945, choć tomu pierwszego nie znam. To nadrobiłem jednak jakiś czas temu książką Roberta Forczyka.
Nagłówek jest nieco złudny – Anderson nie rozprawia się jakoś zaciekle z mitami narosłymi wokół Panzerwaffe. Zauważa je, mówi o nich, ale pozwala, by fakty, które przedstawia, obalały je. Doskonała taktyka! Naprawdę. Po co na siłę przekonywać, skoro można przy okazji uczyć krytycznego myślenia?
Rzecz o źródłach
Chociaż wymieniona bibliografia jest hmmm… nadzwyczaj skąpa, licząc zaledwie cztery (!) pozycje, to widać jednak, że nie ona była oczkiem w głowie Andersona. Zdecydowanie bowiem wymknął się z pułapki współczesnej humanistyki, w której wszystko, co się pisze, musi być potwierdzone tym, że ktoś już to kiedyś napisał. Autor zaproponował inną, ciekawszą formułę, która moim zdaniem sprawdziła się znakomicie, sprawiając, że dzień, który poświęciłem na lekturę był dniem przyjemnego swędzenia pod czaszką.
Metodą Andersona jest przytaczanie opinii wyrażanych w sprawozdaniach przez oficerów niemieckiej broni pancernej. Te zwykle krótkie fragmenty bogate są jednak w treść, która staje się podstawą do omówienia zmian organizacyjnych w jednostkach pancernych Hitlera. Nie zawsze są to opinie tuzów w rodzaju Guderiana czy Rommla, często autorzy nie pozostawili pod dokumentami swoich nazwisk, a wielu jest mniej znanych. Dzięki temu Anderson pokazał, że na kształt Panzerwaffe miało wpływ znacznie szersze grono ludzi. Z opiniami tymi korespondują opisy zmian organizacyjnych niemieckich dywizji pancernych i batalionów czołgów, ściśle skorelowane z ogólnym stanem produkcji i strat. Uświadamiają one, że raz stworzony schemat organizacyjny nie jest niczym stałym (zwłaszcza pod koniec wojny), a skuteczność zależy nie tylko od ilości posiadanego sprzętu, ale i od zdolności do jego użycia.
Oczywiście nie mogło zabraknąć ogólnych informacji o sytuacji wojennej i gospodarczej, to oczywiste. Tak samo z technikaliami – autor przytacza je tylko wtedy, kiedy może rzeczywiście wykazać, w jaki sposób wpływały na zmianę taktyki. Nie ma tu szermowania mocami silników, kalibrami czy szybkostrzelnościami dla samego szpanu, bo też nie jest to pozycja dla inżynierów, co dla historyków taktyki. Wypada mi po prostu powiedzieć, że Andersonowi udało się doskonale wyważyć elementy pracy, czyniąc z niej zgrabną całość.
Panzer voran!
Książka jest zupełnie do połknięcia w jeden dzień. Pozwala na to nie tylko język, który jest przyjemny w odbiorze, ale także olbrzymia liczba załączonych fotografii. Wydawnictwo RM postarało się w tym względzie – choć są one bez wyjątku czarno-białe, to jest ich tyle, że czasem dominują w przekazie. Wiele z nich widziałem przez lata zainteresowania tematem, ale w kilku przypadkach zostałem zaskoczony. I kolejna pochwała – dobrano je celowo, umieszczono w sposób przemyślany, a podpisy pod nimi to jedna z najmocniejszych stron książki. Drobiazgowe, wnikliwe, szukające przynależności czołgów czasem do poziomu plutonu pancernego stanowią o jej dużej wartości poznawczej.
Nie ustrzeżono się jednak błędów, o których muszę wspomnieć z obowiązku, bo zalety zupełnie je dystansują. Widać, że korektor i składacz pod koniec książki jakby nieco odpuścili albo byli zmęczeni, bo liczba błędów językowych i typograficznych jest tam większa. Nieco irytujące jest też ciągłe przekładanie centymetrów na milimetry w ten sposób – armata 7,5 cm [75 mm] KwK 42. Ja wiem, że poziom intelektualny spada, ale może jednak bez przesady?
Na pewno będę do tej pozycji wracał, a z pewnością nadrobię też pierwszy tom. To jedyna znana mi książka, która w sposób syntetyczny pokazuje logikę zmian organizacyjnych niemieckich dywizji pancernych i przemiany w metodach ich użycia, choć doktryna z grubsza pozostawała ta sama. Nie uważam jednak, by była to pozycja dla nowicjuszy, a raczej dla osób o bardziej zaawansowanej wiedzy. Do jej pełnego zrozumienia trzeba mieć pewne, i to wcale nie wąskie, podstawy faktograficzne.
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Niemiecka broń pancerna. 1942-1945. Tom 2
- TYTUŁ ORYGINALNY - The History of Panzerwaffe (2): 142-1945
- TŁUMACZ - Grzegorz Siwek
- WYDAWCA - RM
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 319