W Dolinie Krzemowej wszystko jest bardziej, intensywniej, mocniej, dosadniej… To świat, który wielkimi literami opowiada o możliwościach, bogactwie, rozwoju, a drobnym druczkiem, nieśmiało, o utracie siebie, życia osobistego, przyjaciół, rodziny i zdrowia.
Możliwości i perspektywy
Anna Wiener pracuje w branży wydawniczej. Z czasem zaczyna jej doskwierać brak szerszych perspektyw, ograniczone możliwości zarobkowe. Tu dość szybko dochodzi się do ściany, a za rogiem wciąż czeka ogon chętnych, zdolnych i ambitnych studentów, którzy są gotowi pracować za mniej. A może spróbować czegoś innego, zrobić coś szalonego, wyjść poza swoją strefę komfortu? Po namyśle Anna decyduje się na ten krok i porzuca Nowy Jork na rzecz San Francisco.
Dwudziestokilkulatka wchodzi w świat start-upów, miękkich narkotyków, luźnych, nonszalancko noszonych marynarek, rozciągniętych T-shirtów. Bywa na imprezach, gdzie ciągle mówi się o dochodach, strategiach i kolejnych projektach, popijając różowe prosecco. Początkowo ten świat wydaje się atrakcyjny, daje przede wszystkim to, czego nie miała wcześniej, czyli niezależność finansową. Stać ją na lunche na mieście, dobrą americano w pobliskiej kawiarni, nowe gadżety i garderobę. Bycie docenioną finansowo smakuje wyśmienicie, to jest coś. Anna czuje się dobrze, na właściwym miejscu i jest w stanie wiele zaoferować oraz wytrzymać w zamian za stabilizację finansową.
Aplikacja dobiera drinki do książek
Błahy żart podczas luźnej rozmowy z dyrektorem technicznym następnego dnia przeobraża się w działającą aplikację dla miłośników książek lubiących również procenty. Dolina Krzemowa słucha zawsze, jest wyczulona na świeże pomysły i nie odpuszcza nawet na imprezie, a może zwłaszcza na niej. Tam można dowiedzieć się najwięcej, alkohol i miękkie narkotyki zachęcają do wyznań, dzielenia się pomysłami i sekretami. Drapieżnicy szukają ofiar, słabych punktów, pracują wszędzie, ich mózg ciągle działa w kategoriach poszukiwania informacji, możliwości, które można wykorzystać dla dobra firmy, aktualnego lub przyszłego projektu. Gdy budzisz się rano na lekkim kacu, oni wykorzystują już pozyskaną wiedzę i powiększają zyski.
W Dolinie Krzemowej nie ma rzeczy niemożliwych. Takie pojęcie nie istnieje. Chcesz awansować? To naucz się programować. Anna od swojego dyrektora wykonawczego otrzymuje pewnego dnia podręcznik obiecujący możliwość nauczenia się JavaScript w weekend 🙂 Już widzę miny dobrych programistów mających dosyć współpracowników po różnych ekspresowych kursach, piszących niechlujny i mało funkcjonalny kod. Dolina Krzemowa (to zjawisko nie ogranicza się tylko do tego miejsca) każdego zachęca do nauki programowania. Nieważne, że się tym nie interesujesz, że nie masz smykałki, nie programuje tylko leń, ten, który nie chce się rozwijać, a skoro już jesteś w królestwie wielkich technologii, to wykaż się odrobiną chęci i naucz się programować! Jesteś humanistą? Oooo, to niedobrze, ale da się z tym coś zrobić, jeszcze wyjdziesz na ludzi. W Dolinie Krzemowej spotkasz wielu, którzy uważają się za lepszych od Ciebie, bo są inżynierami, czytają dane jak Ty dobrą powieść i wiecznie podnoszą efektywność, a kiedy mówisz o umiejętnościach miękkich, oni mówią o manipulacji. Jeśli nie posiadasz wykształcenia technicznego, to musisz udowadniać swoją wartość. Anna coraz częściej dostrzega, jak bardzo inna jest od większości mieszkańców Doliny Krzemowej: „Marzył mi się zespół czułych serc, jemu [dyrektorowi wykonawczemu] – sprawnych maszyn” (s. 100).
Kulisy wielkiego świata bez cenzury
Ta książka dotyka ważnych i aktualnych problemów, między innymi sytuacji kobiet w świecie IT. To świat pełen pewnych siebie mężczyzn, czasami bezczelnych, niepotrafiących trzymać swoich śliskich myśli tylko dla siebie. Sprośne żarty są częstym zjawiskiem, panowie w swoim samczym stadzie zapominają o paniach i ich podmiotowości. Zdarza im się traktować kobiety jak gorsze istoty, które przecież muszą zarabiać mniej, bo przecież są słabsze od nich. Spotkasz tam wiele kobiet, które na swojej skórze doświadczyły dyskryminacji płacowej, utraty pozycji i niewidzialności po narodzinach dziecka. Wiele start-upów promuje różnorodność i kobiety w świecie IT, bo tak wypada, bo to poprawia wizerunek firmy, dobrze się prezentuje w mediach społecznościowych i wpisuje się w aktualny trend, który może wygenerować określone, mierzalne zyski. Pewne działania są podejmowane, ale wiele z nich tylko na papierze lub wpisach dyrektora HR na Twitterze, Facebooku i tym podobnych. Prawda jest często inna, hasła pozostają hasłami, a rzeczywistość jest szara i ponura.
Ta książka pokaże Wam też cenę, jaką trzeba zapłacić za nadążanie za tym światem. Ile i czego trzeba brać, by móc utrzymywać tempo, jak redukować napięcie. „Ciało jest platformą, głosili biohakerzy” (s. 187), więc trzeba je podkręcać lekami nootropowymi, które poprawiają funkcje poznawcze i przenoszą na inny poziom funkcjonowania. Narkotyki i różne dopalacze są normą w tym świecie, gdzie biegnie się do utraty tchu.
Powrót do siebie
Dolina niesamowitości jest ciekawą opowieścią o oddalaniu się od siebie, zatraceniu się, zachłyśnięciu innym światem. Osoby, które pracują w niskopłatnych branżach mogą poczuć szczególną więź z autorką i w pełni zrozumieć jej początkowy zachwyt, a nawet euforię (ja, z sektora edukacji, w pełni rozumiem Annę). Sądzę, że osoby pracujące na co dzień w branży wydawniczej poczują jeszcze większą chemię. Autorka przechodzi długą i pełną zawirowań drogę, zanim dochodzi do wniosku, że czas odejść, bo nawet najlepsze pieniądze nie są w stanie „zrównoważyć emocjonalną mitręgę: wypalenie, powtarzalność, okazjonalną toksyczność” (s. 310).
Ta książka może spodobać się wielu ludziom z branży IT, którzy nie chcą szaleńczo biec, a chcą pozostać sobą, robić rzeczy w swoim tempie, nawiązywać prawdziwe relacje. Wielu programistów to przecież introwertycy, którzy dzisiaj często słyszą, że mają kodować szybciej, prezentować swoją pracę klientom i spełniać wszelkie życzenia biznesu, bo tego sobie życzy ekstrawertyczny project manager czy dyrektor wykonawczy.
Podsumowując, gorąco zachęcam do lektury książki Anny Wiener, bo to ciekawa, pełna refleksji i skłaniająca do wielu przemyśleń lektura. A jeśli interesuje Was ta tematyka, to zapraszam Was jeszcze do pozycji Nowy Dziki Zachód. Zwycięzcy i przegrani Doliny Krzemowej, w której Corey Pein pokazuje podobne oblicze wielkiego świata nowych technologii. Myślę, że Pein i Wiener mogliby razem spędzić miłe popołudnie, sącząc wolno dobrą kawę i opowiadając sobie ciekawe historie, które nie znalazły się w ich książkach 🙂
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Dolina niesamowitości
- TYTUŁ ORYGINALNY - The Uncanny Valley
- TŁUMACZ - Adriana Celińska
- WYDAWCA - Prószyński i S-ka
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 328