Cudowny chłopak ma na imię Auggie. Uwielbia Halloween, bo wtedy wkłada kostium i maskę. Pstryk, wszystko się zmienia. Ludzie przestają świdrować go wzrokiem, szeptać za jego plecami, nazywać go małym zombie lub dziwolągiem. Podchodzą, inicjują rozmowę lub zabawę. Halloween mogłoby być codziennie…
Tytułem krótkiego wstępu
Cudowna książka. Wszystkie cudowne historie to tak naprawdę dwie pozycje w pakiecie: Cudowny chłopak i Cudowny chłopak i ja. Trzy cudowne historie. Tak wiem, dużo tej cudowności… ale uwierzcie mi, że „cudowna” jest określeniem, które zostanie z Wami po lekturze.
Sześćset czterdzieści stron, wow 🙂 Dużo? Zapewniam Was, że po dojściu do ostatniej będziecie prosić o kolejne sześćset czterdzieści. Ja w trakcie lektury sprawdzałam, co R.J. Palacio jeszcze napisała, bo po jakichś stu pięćdziesięciu stronach wiedziałam, że mój apetyt się zaostrzy i będzie mi bardzo trudno opuścić ten niezwykły świat 🙂
Poznaj cudownego dziesięciolatka
Bohater książki to inteligentny, ciekawy świata chłopak z ogromnym poczuciem humoru. Ma swoje marzenia, pasje, a co najważniejsze – kochającą i wspierającą rodzinę. Kto w wieku dziesięciu lat ma za sobą dwadzieścia siedem operacji? Auggie. Z tego powodu nie mógł wcześniej uczęszczać do szkoły. Teraz, gdy sytuacja zdrowotna się ustabilizowała, młody człowiek idzie do szkoły, od razu do piątej klasy. Dla chłopca jest to więc podwójnie trudne, bo nie dość, że wchodzi do środowiska, w którym wszyscy już się znają i funkcjonują w określonych grupach, to dodatkowo jego twarz zawsze wzbudza zainteresowanie, pojawiają się rozmaite, czasami nawet gwałtowne reakcje. Kiedyś pewne dziecko zaczęło krzyczeć na jego widok, dlatego właśnie Auggie kocha Halloween i hełm kosmonauty. Jak się domyślacie, rozpoczęcie edukacji w szkole nie jest dla chłopca łatwe, miłe i przyjemne. Stanowi wyzwanie, którego chce dla niego mama, a którego bardzo obawia się tata. Można przecież pokusić się o dalszą edukację domową lub jakąś mniejszą, kameralną szkołę… Można zrobić więcej, by chronić chłopca przed światem, ale czy to jest rozwiązanie, które będzie mu służyć? Mama chłopca uważa, że „otaczająca go rzeczywistość się nie zmieni (…) więc, z naszą pomocą [rodziców] musi nauczyć się w niej żyć” (s. 21).
Auggie wchodzi więc niepewnie w nieznany świat i poznaje tam różnych ludzi. Dyrekcja i nauczyciele są przyjaźnie nastawieni, ale są też dzieci, które… bardzo różnie przyjmują nowego członka swojej społeczności. Zaczyna się niezwykła, pełna emocji, wzruszeń i humoru opowieść, którą otrzymujemy z różnych perspektyw 🙂
Szerzej i głębiej
Pierwszoosobowa relacja kilku osób, to samo zdarzenie oglądane z różnych punktów widzenia. Raz mówi Auggie, raz jego siostra Via, a później dzieci ze szkoły, te życzliwie nastawione i te, które zdecydowanie nie zachowują się przyjaźnie wobec chłopca, a czasami nawet bardzo wrogo. Historia toczy się więc powoli, przyglądamy jej się dokładnie, widząc coraz więcej. Każda narracja pogłębia zarysowane zdarzenie, dodaje szczegółów, ale też wychodzi poza nie, pokazując kawałek przeszłości i skupiając się przede wszystkim na uczuciach tego, który właśnie do nas mówi. Tak, dużo jest tu uczuć, autorefleksji, przyglądania się sobie. Cały zamysł jest kapitalny i świetnie poprowadzony przez autorkę, ale brakuje mi w tym jednej, a nawet dwóch jakże ważnych perspektyw – rodziców.
Ta książka jest przeznaczona dla dzieci i młodzieży, więc warto, aby młodzi ludzie mogli też choć na chwilę zobaczyć perspektywę dorosłych, ich uczucia, trudności oraz wyzwania. Jako osobie, która na co dzień pracuje z dziećmi, wydaje mi się to szczególnie ważne. Pamiętam, gdy w jednym z przedszkoli usiadłam do stołu z dziećmi ze swoim obiadem, usłyszałam od czterolatka pytanie: „to wy jecie?” 🙂 Oprócz tego, że mnie to rozbawiło, to uświadomiło mi też, że dzieci nie postrzegają często nas, dorosłych, jako ludzi z krwi i kości. Dzieje się tak dlatego, że my sami często wchodzimy w rolę robotów, które skaczą przy dzieciach i z uśmiechem na ustach wykonują wiele obowiązków mimo ogromnego zmęczenia w środku. To pokazywanie dzieciom nierealnego świata. Zdarzało mi się nie raz podczas pracy w mniejszym składzie pedagogicznym siadać z dziećmi i prosić, by przeliczyły ile ich jest, a ilu nauczycieli, pytać ich, którego nauczyciela dziś nie ma i otwarcie mówić im o tym, że jest mi dziś trudno, bo pracuję w mniejszym składzie i potrzebuję wsparcia. W takich sytuacjach dzieci często generują konkretne pomysły, co można zrobić, by pomóc, a w ciągu dnia podchodzą do kolegów głośno się zachowujących, prosząc ich o dbanie o ciszę, lub pomagają młodszym dzieciom w jakiejś trudnej sytuacji. Ja, podobnie jak R.J. Palacio, „wierzę w dzieci i ich nieograniczoną zdolność okazywania troski i miłości (…)” (s. 348) 🙂
Mieć swojego anioła
Ta książka jest niesamowita, bo nie skupia się tylko na potrzebach głównego bohatera, ale pokazuje również, jak czuje się jego siostra, gdy rodzice ogrom swojej uwagi poświęcają młodszemu bratu, który przechodzi jedną operację za drugą. Ogromnie ujęła mnie babcia, kierująca takie słowa do wnuczki: „Ale nad Auggiem czuwa już wiele aniołów. Chcę, żebyś wiedziała, Vio, że ja czuwam nad tobą” (s. 101).
R.J. Palacio uczy nas otwartości i uważności. Sama, mając doświadczenie pracy w przedszkolach i szkołach integracyjnych, wiem, jak ważne jest, aby zachowywać równowagę między potrzebami wszystkich dzieci i nie doprowadzać do sytuacji, że inne czują się opuszczone z powodu uwagi nadmiernie kierowanej wobec jednego z podopiecznych. Im również należy dać czas, którego potrzebują.
Bardzo mi się podoba, że autorka porusza istotne sprawy, jak na przykład kwestię szkolnych przedstawień z udziałem uczniów, na które często zaprasza się mnóstwo ludzi: rodziców, dziadków, wujków i ciocie. Z perspektywy dziecka jest to straszne, często stresujące (nie mówiąc już o żmudnym okresie prób i tym podobnych) i tak naprawdę zaspokaja potrzeby rodziców, a nie dzieci (nie mówię, rzecz jasna, o urodzonych gwiazdach sceny, bo znam i takie, ale są one w zdecydowanej mniejszości).
Cudowny chłopak i ja. Trzy cudowne historie ukazuje perspektywę Juliana, który zachowuje się w bardzo niemiły sposób wobec Auggiego. R.J. Palacio absolutnie mnie zachwyciła i kupiła tym, że pochyla się w tej książce nad każdym dzieckiem, nie zatrzymuje się tylko na jego zachowaniu, które w tym akurat przypadku bywa naprawdę podłe, ale szuka jego przyczyn. Oddaje więc głos chłopcu i pozwala mu opowiedzieć jego własną historię. Okazuje się, że za złym czynem stoi coś więcej, coś, co nie zostało usłyszane lub nazwane, czemu nikt się bliżej nie przyjrzał. Słuchajmy więc dzieci i dajmy im szansę być usłyszanym 🙂 Często ich złe zachowania są wyrazem frustracji i niezaspokojenia jakichś głębiej skrywanych potrzeb. Tu też chwyta za serce relacja Juliana z babcią. Piękny wątek sięgający nawet do okresu II wojny światowej.
Cudowna książka jest po prostu cudowna
Ta pozycja wciąga od pierwszej strony. Autorka ma niesamowity dar wchodzenia w dziecięcy świat. Tworzy całe spektrum różnych, barwnych postaci i zachwyca językiem, opisami, bogactwem uczuć. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie scena, gdy Auggie zakłada aparat słuchowy, którego tak bardzo nie chce nosić, bo jest okropny i w ogóle kiepsko wygląda: „Trudno znaleźć słowa. Już nie szumiał mi w głowie ocean. Po prostu zniknął (…) Nie wiem, czy mówi się o dźwiękach tak jak o świetle, że są jasne, ale ja słyszałem teraz jasne dźwięki” (s. 233).
To jest mądra książka, taka, z której będę korzystać podczas pracy z dzieciakami. Świetna pozycja dla dzieci w wieku szkolnym, rodziców, dziadków i pedagogów. Co tu dużo mówić, jest po prostu cudowna 🙂
P.S. Cudowny chłopak jest dostępny w wersji solo, podobnie jak Cudowny chłopak i ja. Trzy cudowne historie, ale możecie też kupić Cudowną książkę. Wszystkie cudowne historie, jeśli chcecie mieć obie razem.
A dla tych, którzy chcieliby coś dla przedszkolaków, mam dobrą wiadomość. Jest też wersja (znacznie okrojona) dla młodszych dzieci z ilustracjami autorstwa R.J. Palacio 🙂 Gorąco Was zachęcam do lektury, uprzedzając lojalnie, że chusteczki będą potrzebne. Oj, dużo chusteczek 😉
Redakcja: Sylwia Kłoda Korekta: Anna Kurek
- TYTUŁ - Cudowna książka. Wszystkie cudowne historie
- TYTUŁ ORYGINALNY - Wonder/Auggie and Me
- TŁUMACZ - Maria Olejniczak-Skarsgård
- WYDAWCA - Albatros
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 640