
Jeśli nie pisałbym recenzji na GoodBuku, to najchętniej zostałbym naukowcem na jakiejś uczelni. To moje marzenie od dzieciństwa, nawet kiedyś podjąłem próbę jego realizacji, ale absurdy środowiska naukowego nieco mnie otrzeźwiły. A jeśli mowa o absurdach w środowisku teoretycznie chłodnej inteligencji i racjonalności, Tom Gauld ujawnia ponadczasową prawdę – biez uspiecha nie razbieriosz!
Humor naukowców
Jak informuje paratekst okładkowy, zawarte w krótkiej książeczce komiksy publikowane były w czasopiśmie „New Scientist”, ale Tom Gauld rysował także dla „Guardiana” czy „New Yorkera”. Wydał też kilka książek, między innymi Baking with Kafka czy You’re All Just Jealous of My Jetpack. Już po samych tytułach widać, że ma niebanalne poczucie humoru, które jest wymagające dla odbiorcy. Zwykle posługuje się absurdem, abstrakcją i grami słownymi po to, by spointować rzeczywistość tak, by wynikała z tej pointy jakaś nauka.
A ja tak lubię. Lubię humor intelektualny, wymagający i absurdalny. Część osób mogłaby użyć określenia, że jest to humor „inteligentny”, ale w czasach, gdy inteligentne są nawet czajniki czy mopy, słowo to straciło swoją moc. Być może też dlatego nie odrzuciła mnie, choć z natury nie lubię seriali, Teoria wielkiego podrywu (nie, Klaudia, nie obejrzymy po raz kolejny). Stąd też bardzo ucieszyłem się z niespodziewanej paczki od Wydawnictwa Marginesy.
Naukowiec naukowcowi naukowcem
Będąc uczciwy, muszę powiedzieć, że zachłanne „przeczytanie” książeczki zajęło mi godzinę razem z zaparzeniem herbaty. To był skok żarłacza na świeżutkie mięsko. Uśmiałem się przy tym do łez, a w kilku przypadkach i przez łzy, bo to, co pointuje Tom Gauld, jest dokładnie tym, z czym sam się zetknąłem. Zresztą, sami zobaczcie:
Genialne. Proste, a jak celnie uderza w problem przekombinowanych badań! No i język. Ale ja się nie powinienem wypowiadać, mnie mało kto rozumie. Patrzcie dalej:
Czy to nie jest wspaniałe? Jednocześnie nikt chyba nie ma wrażenia, że Tom Gauld uważa naukę i naukowców za zbędne elementy rzeczywistości, wprost przeciwnie. Cena, jaką ponoszą naukowcy za swoje badania, jest, abstrahując od wybuchów i eksplozji, wielokrotnie wyższa:
Bawiąc – uczy, ucząc – cieszy
Humor Toma Gaulda wymaga od czytelnika myślenia, dlatego po szybkim zapoznaniu się z zawartością każdego dnia wracałem do kilku obrazków, by nie tylko zaśmiać się jak za pierwszym razem, ale też głębiej przemyśleć problemy poruszone na rysunkach. Rozsmakowywanie, rozcieranie ich językiem umysłu po intelektualnym podniebieniu sprawiło mi i jeszcze będzie sprawiać wiele frajdy.
Inna sprawa, że warstwa graficzna podkreśla wymowę obrazków, nie przytłaczając bynajmniej cudami-niewidami artyzmu. Rysunki są bardzo proste, momentami zaledwie schematyczne, ale dzięki temu czytelne bez przeładowania i przytłoczenia właściwej treści. Spodobała mi się ta kreska.
A na zakończenie, pamiętajcie o tym:
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Instytut Bombowych Teorii
- TYTUŁ ORYGINALNY - Department of Mind-Blowing Theories
- TŁUMACZ - Karolina Iwaszkiewicz, Adam Pluszka
- WYDAWCA - Marginesy
- ROK WYDANIA - 2020
- LICZBA STRON - 160