Upał, daleka podróż, mały samochód i piątka pasażerów – to brzmi jak gotowy scenariusz na piekło. Co się więc wydarzy, gdy będą wśród nich ex para, młoda matka, wkurzający przyjaciel i koleś poznany na Facebooku?
Wszyscy w komplecie
Addie i Dylan rozstali się prawie dwa lata temu w niezbyt sympatycznych okolicznościach. Były krzyki i płacz oraz złamane serca, które potrzebowały naprawdę dużo czasu, by jako tako się uleczyć. Gdy więc była para, do tej pory unikająca się nawzajem jak ognia, dowiedziała się o tym, że spotkają się na weselu wspólnej przyjaciółki, z pewnością nie było im łatwo. I nawet przez myśl im nie przeszło, że będą zmuszeni spędzić ze sobą znacznie więcej czasu…
Na drodze dochodzi do stłuczki, w której ofiarą, o dziwo, pada nie kompaktowe mini, lecz drogi mercedes. W pierwszym podróżują Addie i jej siostra Deb, która swoją drogą nie tak dawno została matką, w drugim zaś Dylan i Marcus, jego wyjątkowo irytujący przyjaciel. Ponieważ sportowa bryka musi zostać natychmiastowo odstawiona do warsztatu, a Dylan i Marcus zostaliby na lodzie i nie byliby w stanie dotrzeć na ślub, Addie i Deb z bólem serca zgadzają się, by towarzyszyli im w podróży do Szkocji. Czy z tego może wyjść coś dobrego?
A, jeszcze jedno. Do Addie i Deb dołączył wcześniej także Rodney, poznany na Facebooku znajomy Cherry, który szukał transportu na ślub. Chociaż żadna z dziewczyn nigdy wcześniej nie widziała go na oczy, zgodziły się na transport nieznajomego. A ten wydaje się być jakiś taki dziwny…
Bajka czy koszmar?
Tak, jestem fanką Beth O’Leary. Po przeczytaniu zarówno Współlokatorów, jak i Zamiany, nie mogłam się doczekać, kiedy w moje ręce wpadnie kolejna powieść tej autorki. Nie byłam oczywiście pewna, że będzie to pozycja tak dobra jak poprzednie, ale byłam skłonna zaryzykować. Z jakim efektem?
W drogę! sprawiło mi ogromną czytelniczą przyjemność. To powieść lekka, urzekająca, zabawna i emocjonalna – wszystko też dzieje się w odpowiednich momentach, by czytelnik nie miał czasu na nudę. Przygody głównych bohaterów oraz wątki poboczne są naprawdę interesujące i wciągające, a mieszająca się z teraźniejszością przeszłość stopniowo wyjaśnia nam historię miłości Addie i Dylana oraz to, jak doszło między nimi do konfliktu. Mogę jedynie zdradzić, że ich losy wcale nie były bajkowe (nawet pomimo iście filmowych początków), a życie naprawdę dało im popalić. Czy jest więc możliwe, że pozbierają się po tym wszystkim, a wspólna, początkowo krępująca podróż zaprowadzi ich do nowego początku?
Kierunek: miłość?
Tak jak już wspomniałam, czytelnik znajdzie w najnowszej powieści O’Leary wszystko, czego szuka, licząc na przyjemną komedię romantyczną: są tu żarty, śmieszne sytuacje, nietuzinkowe postacie z najróżniejszą przeszłością, miłość i spora dawka dramatu. Dla mnie bomba! Powieść pochłonęłam, bo czasami człowiek potrzebuje czegoś, co go po prostu zrelaksuje, a momentami wzruszy.
Ogromnym plusem W drogę! jest oddanie głosu zarówno Addie, jak i Dylanowi. Wszystkie książki O’Leary cechują się zresztą narracją dwóch bohaterów, dzięki czemu stają się wielowymiarowe. Czytelnik może poznać dwie strony medalu, co w przypadku skomplikowanych damsko-męskich relacji zakończonych rozstaniem jest wyjątkowo interesujące. Widzimy doskonale, jak sprawę postrzegają obie strony i dlaczego postępują tak, a nie inaczej. Po której stronie staniecie? Mi było ciężko wybrać – ech, ta empatia 😉
Podsumowując, W drogę! polecam każdemu, bo to książka uniwersalna, która sprosta najróżniejszym gustom – chyba że ktoś nie cierpi komedii romantycznych. Ale może nawet wtedy warto spróbować? Znam takich, którzy po cichu uważają lekturę tego typu powieści za swoje guilty pleasure 😉
Redakcja: Grzegorz Antoszek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - W drogę!
- TYTUŁ ORYGINALNY - The Road Trip
- TŁUMACZ - Maria Olejniczak- Skarsgard
- WYDAWCA - Albatros
- ROK WYDANIA - 2021
- LICZBA STRON - 416