Pamiętacie miłosną przygodę Pauli i Grzegorza z Zamruczę ci? Ten romans był naprawdę intensywny i burzliwy, a teraz przyszedł czas na jego kontynuację 😉
Dalszy ciąg romansu
Nareszcie książka, na którą ja oraz mój mąż czekaliśmy od daaawna! To niby taka kolejna komedia romantyczna, a jednak Agata Bieńko doskonale wie, jak zaskoczyć i rozbawić swojego czytelnika.
Jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszego tomu przygód Pauli i Grzegorza, w trzech zdaniach powiem Wam, o co chodzi. Główna bohaterka, jak to często bywa, nie ma zbyt wielkiego szczęścia w miłości – zdradzona przez faceta może dopisywać kolejne porażki na i tak długą już listę. Podobno to wina czarnego kota, którego Paula potrąciła samochodem… I wydawałoby się, że gdy w jej życiu pojawi się trochę starszy, bogaty i przystojny Grzegorz, w końcu wszystko się ułoży, ale nie – ten facet to twardy orzech do zgryzienia i najwyraźniej nie należy do takich, którzy chcieliby się ustatkować.
I żyli długo i... to kontynuacja przygód tych dwojga gołąbeczków. Koniec końców wygląda na to, że im obojgu na sobie zależy, ale czy każde z nich jest gotowe, by przyznać to choćby przed samym sobą? Podczas gdy Paula jest gotowa na poważny związek i chciałaby się zaangażować, Grzegorzowi najwyraźniej zależy na luźniejszej relacji z dużą ilością seksu. Czy w końcu się dogadają, dowiecie się oczywiście, czytając książkę 😉
Ubaw po pachy!
Dla mnie ta powieść to rewelacyjny sposób na oderwanie się od szarej codzienności i aż szkoda, że przeczytałam ją raptem w trzy dni. Dobrze chociaż, że były to trzy dni pełne śmiechu, bo muszę przyznać, że co najmniej kilka razy teksty autorki tak mnie rozbawiły, że długo zbierałam się z podłogi. Strzał w dziesiątkę! Komediowo ta książka wypada naprawdę dobrze.
W kwestii romansu też jest nieźle, choć relacja Pauli z Grzegorzem jest baaaaaaaardzo skomplikowana już sama w sobie, a do tego mieszają się jeszcze osoby trzecie, które robią w całej historii jeszcze większy zamęt. Cały czas jednak ma się wrażenie, że miłość ostatecznie zwycięży, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało.
No i jest jeszcze warstwa, nazwijmy to, erotyczna. Bo seksu ci tutaj w dostatek! Sceny miłosne napisane są nieźle i klimatycznie, co jest oczywiście na plus. Jedynym minusem, ale za to dość dużym, jest mocny nacisk na dość przedmiotowe traktowanie kobiet przez głównego męskiego bohatera i spora ilość przekleństw, które normalnie może by mnie nie raziły, ale tu występują naprawdę w sporej ilości. Szczerze mówiąc, nawet było mi trochę żal, że autorka zrobiła z Grzegorza takiego ogiera, który nie myśli zupełnie o niczym oprócz seksu, bo przecież to inteligentny chłop, który musiał mieć jakieś inne potrzeby, a trochę na to nie wygląda. Prawdopodobnie męska część czytelników mogłaby być nieco urażona przez takie stereotypowe podejście do tematu (patrz niżej 😛 ).
Koniec końców, bawiłam się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w moje łapki za jakiś czas wpadnie kolejna książka Agaty Bieńko, która będzie równie wciągająca i zabawna, jak ta, którą właśnie mam przyjemność recenzować 🙂
Męskim okiem
Lektura I żyli długo i… była prawdziwą „winną przyjemnością”. Podobnie jak poprzednia część, także i ta ociekała seksem, jakimiś tam emocjami i ciągłymi interwencjami różnych sił. No i byłoby spoko, gdyby nie to, że Grzegorz ps. „Mustang” (zgadujcie, dlaczego) myśli tylko o jednym i wyraża to w straszliwie powtarzalny sposób, a Paula ps. „Dziecina” (dobry Boże, który facet mówi tak ciągle o swojej kobiecie?!) sama nie wie, czego chce i jest jak boja na wodzie, miotana wiatrem, falami, odkosem przechodzącego obok statku i ciężarem mewy, która sobie na niej przycupnęła. W pewnym momencie staje się to nużące, ale spora garść celnych i pomysłowych ripost ratuje sprawę. W końcu to lekka powieść o zabarwieniu erotycznym, a nie studium psychologiczne.
A jeśli Klaudia mówi coś o uprzedmiotowieniu facetów, to faktycznie coś jest na rzeczy. Traktowanie Grzegorza w narracji jest wręcz strasznie płytkie. Zdaje się, że został pomyślany raczej jako penis z towarzyszącym mu mężczyzną, nie zaś na odwrót. W głowie Grzegorza są: seks, Dziecina, seks, samochód, seks, Dziecina, seks, pies, seks, Dziecina, seks… Jeśli tak stereotypowe spojrzenie nie jest uprzedmiatawiające, to co jest? I niby wiem, że dylogia wyrosła z pomysłu na parodię gatunku, ale niesmak spowodowany tą stereotypizacją wywołuje tendencje symetrystyczne. Niemniej czekam na kolejną część, a nawet mam na nią nadzieję.
Redakcja: Anna Kurek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - I żyli długo i...
- WYDAWCA - Wydawnictwo Kobiece
- ROK WYDANIA - 2022
- LICZBA STRON - 528