Zaraza! Powiedzenie mówi, że nie należy oceniać książki po okładce, ale spójrzcie, jak ona wygląda! Przecież to graficzne arcydzieło! Niewyobrażalną siłą przyciąga wzrok, ręce i umysł. Podpala wyobraźnię, zaprasza wprost do czeluści piekielnej muzyki i… lektury.
CD1
Szubrycht napisał książkę z jajem i jako coś dla takich, którzy byli częścią tej subkultury. Coś dla ludzi, którzy chodzą w ramoneskach i glanach, ale w zasadzie nie wiedzą, dlaczego to robią. Coś dla takich, którzy chodzili pod rękę na randki z człowiekiem o czarnym serduszku, nie wiedząc, w jakim rytmie robiło ono pogo. Główna oś opowieści wije się wokół przeżyć i wspomnień autora urozmaiconych żartami i anegdotami. Perspektywa czasowa i szeroka wiedza niewątpliwie stały się kluczem do zrozumienia procesów, w których autor uczestniczył.
Osobiście nie byłem świadkiem świata, który jest w książce. Czuję się w obowiązku poinformować, że Skóra i ćwieki na wieki jest czymś na modłę osobistego pamiętnika autora (nie jest to odkrywcze, wystarczy rzucić okiem na podtytuł). Może nawet blisko jej autobiografii muzycznej i subkulturowej młodości. Tam, gdzie wydaje się ona kończyć (tylko wydaje się), moja historia mogłaby się zaczynać (pomijam fakt, że w przeciwieństwie do pana Jarka, nie mam za bardzo o czym pisać). Ot, takie uroki pokoleniowych różnic. Aczkolwiek, po lekturze książki zacząłem rozumieć wiele tekstów, gestów i historii, które przekazywało nam subkulturowe starsze pokolenie (raczej rzadko tłumacząc, dlaczego i po co).
CD2
Książka podzielona jest na szesnaście rozdziałów, a każdy z nich zawiera motyw przewodni, który można sobie odtwarzać w trakcie lektury. Bardzo fajna sprawa bo nie trzeba zastanawiać się, co może pasować do lektury. Ot, takie propozycje z pewnego znanego portalu muzycznego, ale w wersji książkowej. Jarek Szubrycht pochyla się nad strojami, koncertami, zachowaniami, rozwojem, fanzinami, nośnikami muzyki i innymi elementami, które tworzyły tę subkulturę, poświęcając każdemu z nich po jednym rozdziale.
Wcześniej wspomniałem o treści, a teraz napiszę o formie: język używany przez autora jest żywy. Naprawdę żywy, bo Jarek Szubrycht nie waha się rzucić mięsem, kiedy trzeba. Wiele tutaj nawiązań do tekstów piosenek, wydarzeń i sytuacji. Oj, nie jest łatwo wychwycić albo zrozumieć wszystkich nawiązań, chyba że jest się jakimś subkulturowym weteranem. Nie zrozumiałem wszystkiego, chociaż intensywnie używałem Wujka Google do złapania chociaż nitki z problematycznego kłębka. To jest ta różnica pokoleniowa i ocean doświadczeń, które chłonę i trawię na własne potrzeby.
Bonus tracks
Byliście za młodu częścią metalowej braci? A może Wasze rodzeństwo? Wasza druga połowa? Nie rozumiecie, skąd pojawiły się u nich pewne trendy i zachowania? Myślę, że oni też nie. Niezależnie od tego, z której strony metalu byliście i jesteście, Jarek Szubrycht wyjaśni Wam wiele niewiadomych.
Redakcja: Grzegorz Antoszek Korekta: Sylwia Kłoda
- TYTUŁ - Skóra i ćwieki na wieki. Moja historia metalu
- WYDAWCA - Wydawnictwo Czarne
- ROK WYDANIA - 2022
- LICZBA STRON - 328