II wojna światowa widziana oczami młodej dziewczyny, która doświadcza bestialstwa, głodu i serii niekończących się gwałtów. To książka o bezradności, utracie wiary w drugiego człowieka, próbie przetrwania, ale i momentach, gdy śmierć wydaje się najlepszym rozwiązaniem. 

Historia się powtarza

Ta książka ukazała się po raz pierwszy w 1991 roku. Jej autorką jest węgierska psycholożka i pisarka, która jako młoda dziewczyna doświadczyła piekła II wojny światowej. Kobieta na froncie przerwała pewne tabu, wywołała dyskusję i uzyskała tytuł książki roku na Węgrzech.

Jako dwudziestokilkuletnia dziewczyna czytałam Kobietę w Berlinie, wspomnienia jednej z wielu Niemek, które doświadczyły masowych gwałtów. Doskonale pamiętam, jak mocno poruszyła mnie ta książka i jak dużą miałam wtedy potrzebę zgłębienia tematu. Otworzyłam dyskusję na forum o II wojnie światowej – zdominowanym oczywiście przez mężczyzn – wnosząc kobiecą perspektywę. Spotkałam się z różnymi komentarzami, czasem śmieszkami płynącymi od części forumowiczów, ale również komentarzami w stylu, że „tym się przecież należało, dlaczego ich żałujesz?”. Temat kobiety-ofiary gwałtów stał się jednak popularny na forum i wspólnie przyglądaliśmy się zjawisku, próbując poznać jego mechanizmy i zrozumieć, dlaczego w niektórych armiach gwałt zdaje się codziennością, a w innych zdarza się tylko sporadycznie i jest karany przez dowództwo. Teoria o zemście Armii Czerwonej na niemieckich kobietach była jedną z wielu, ale czy utrzymuje się ona także dziś, gdy ofiarami są Ukrainki? Czy szaleństwo, bestialstwo jest mniejsze? Czy w ogóle mamy prawo je porównywać?

To, co mnie najbardziej przeraża, to to, że recenzowana tu książka nie jest dziś oderwana od rzeczywistości. Wstęp do polskiego wydania napisała Oksana Zabużko, pochylając się nad losem ukraińskich kobiet, które doświadczyły gwałtów już w 2014 roku w Donbasie, ale na mniejszą skalę, niż dzieje się to teraz, tuż za granicami naszego kraju. Już wtedy zdarzały się przypadki złamanych kręgosłupów i miednic u kobiet jako skutku wielokrotnych gwałtów. Pisarka dokonuje wiele analogii między gwałtami, których doświadczyły węgierskie kobiety ze strony części żołnierzy Armii Czerwonej, i tymi, których doświadczają dziś Ukrainki ze strony rosyjskich żołnierzy. Ukrainka pochyla się nad tekstem Polcz, widząc w nim te same mechanizmy, sposoby działania i schematy gwałtów, które, jak się zdawało, przeszły już do historii (choć przecież wciąż tak słabo opisanej). To, co napawa jakimś optymizmem (brzmi to co najmniej dziwnie i niezręcznie), to fakt, że Ukrainki dziś otwarcie mówią i zgłaszają zbrodnie, których stały się ofiarami. Bycie ofiarą nie jest powodem do wstydu – to oprawcy, którzy tak często nie ponoszą niestety żadnej odpowiedzialności za swoje czyny, powinni być napiętnowani i ponieść konsekwencje.

Kobieta na wojnie

Bez względu na wiek kobieta może zostać ofiarą gwałtu.  Nie omija on ani małych dziewczynek, ani też starszych kobiet. Definicja gwałtu z czasem się rozmywa, bo kobiety przestają już protestować, zaciekle walczyć, nauczone doświadczeniem, że opór nic nie da i że tak czy siak zostaną powalone, nie mając szans z męską siłą. Próbują więc przetrwać, oderwać się od ciała, tak jak Alaine Polcz, która kątem oka rejestrowała kolejkę mężczyzn i liczyła czas temu, który akurat plądrował jej ciało. Byli niecierpliwi, drapieżni, szybcy, a ona leżała, próbując przenieść się myślami gdzieś daleko. Otuchy dodawał jej najwierniejszy przyjaciel, jamnik, który lizał panią po rękach, a ona próbowała skupiać się na tej psiej czułości w chwili, która nie miała końca, ciągnęła się niemiłosiernie. Po wszystkim leżała długo, nie wiedząc, ile to zajmowało minut, godzin… Z jej ciała płynęła krew, czasami z bólu wył kręgosłup, przypominając jej o posiadaniu ciała, którego chciała się wyrzec.

Ta książka to opowieść o cywilach, którzy próbują przetrwać na wojnie, chowając się w piwnicach, walcząc o pożywienie i kawałek materaca. To niezwykły zapis upadku człowieka, który na wojnie wyzwala się z norm społecznych, by dać pierwszeństwo instynktowi przetrwania. Jak bardzo ludzie się zmieniają, jak mogą zawieść, rozczarować, nie wspominając już o Bogu, który według niektórych wciąż gdzieś tam jest, choć dla Alaine Polcz jest już bzdurą, fantazją w realnym świecie rządzonym siłą i głodem.

O sile

Alaine Polcz upada nie raz, wychodzi z piwnicy w momentach najgorszych z możliwych, obojętna, pogodzona z tym, że może nie przetrwać, zginąć, gdy oddaje mocz na ulicy, gdzie spadają pociski i jest czerwono od ognia. Czasami prosi nie wie kogo, bo wiary w Boga już nie ma, o koniec cierpienia. Trwa jednak, zaczyna zdobywać różne przedmioty ciałem, bo woli je oddać za coś niż za nic, bo nie ma przecież innej opcji – jej ciało nie jest już jej, to pole bitwy, „wojenna zdobycz”.

Koniec wojny to początek konfrontowania się z własną fizycznością. Zwyrodnienia nadwyrężonego kręgosłupa, choroba weneryczna, zapalenie otrzewnej, gruźlica, walka o życie – Alaine Polcz ociera się o śmierć i lekarze starają się, jak tylko mogą. Dotyka cienkiej granicy między dwoma światami i to doświadczenie przekuwa później na swoje życie zawodowe. Pracuje ze śmiertelnie chorymi dziećmi i ich rodzinami w budapeszteńskim szpitalu. To ona inicjuje założenie pierwszego hospicjum na Węgrzech.

Jeśli chodzi o wartość historyczną, to oczywiście trzeba mieć na uwadze, że te wspomnienia zostały napisane kilkadziesiąt lat po wojnie. Alaine czuje jednak, że trzeba mówić, nazywać, zachęcać inne kobiety, by nie ukrywały, tego, co je spotkało. Sama pisze, że jej pamięć nie chce wracać do tego strasznego czasu, ale utrzymują się w niej fragmenty, których nie chce składać. Mechanizm obronny działa, przytrzymuje tę koszmarną przeszłość i dzieli się tylko jej kawałkami.

Książkę gorąco polecam, mnie pochłonęła bez reszty i jest ważnym świadectwem zjawiska, o którym długo nie mówiono, a które dzieje się na każdej wojnie.

Redakcja: Grzegorz Antoszek
Korekta: Anna Kurek
  • TYTUŁ - Kobieta na froncie
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Asszony a fronton
  • AUTOR - Alaine Polcz
  • TŁUMACZ - Karolina Wilamowska
  • WYDAWCA - Marginesy
  • ROK WYDANIA - 2023
  • LICZBA STRON - 272

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *