Niepodległa Polska nawet w czasie pokoju toczyła cichą walkę o swoją wolność. Ściśnięta między dwoma rosnącymi w siłę totalitaryzmami i ze swoją skomplikowaną sytuacją wewnętrzną musiała mieć oko na wszystko. W tej batalii swoje trzy grosze wtrąca lwowski policjant Edward Popielski, który próbuje połączyć niełatwą służbę z życiem rodzinnym.

Hasło

Pasożyt to powieść szpiegowska osadzona w realiach międzywojnia i można zadać pytanie: ale co w tym niezwykłego? Zacząć wypada od jej głównego bohatera, Edwarda Popielskiego, mającego miękkie serce wobec córki, ale który ubierając policyjny mundur, staje się twardym Łyssym, wzbudzającym strach w lwowskim półświatku. Niecodzienny wygląd i zwyczaje Popielskiego to smaczki, które wyłapuje się przez całą książkę, więc nie będę się o nich rozpisywać i pozostawię je czytelnikom do samodzielnego odkrycia. 

Akcja toczy się w stolicy, do której zostaje ściągnięty Popielski. Drugi Oddział Sztabu Generalnego zleca mu delikatne zadanie: unieszkodliwić tytułowego Pasożyta. Taki kryptonim otrzymał człowiek, który z wnętrza Dwójki przekazuje Sowietom informacje o współpracownikach polskiego wywiadu zagranicznego działającego na szkodę Związku Radzieckiego, a Kraj Rad nie patyczkuje się ze zdrajcami ruchu chłopsko-robotniczego. 

Odzew

To, co zaskakuje mnie w tej powieści, to bezpośredniość. Tutaj nie ma czarnego i białego. Wszystko jest szare. Wyłożone wprost na ławę – szare i oschłe. Działania i dialogi postaci pozbawione są zbędnych ozdobników, co osobiście kupuję. W końcu to powieść szpiegowska z życiem ludzkim na szali, a nie powieść historyczna rodem z XIX wieku. Chociaż nie ukrywam, że mimo używania rzadko dziś widywanych słów i składni, to wciąż nie jest to to samo, co można usłyszeć na starych nagraniach audycji radiowych albo przeczytać w powieściach z epoki. I skoro akcja toczy się w Warszawie, to brakuje mi „warsiaskiej nawijki” nizin społecznych, z którymi Popielski ma styczność. Mimo to, plusik leci za podjęcie wyzwania.
Wraz ze sposobem przedstawienia klimatu epoki daje to przyjemne tło dla akcji. Powieść uważam za przyjemną w odbiorze. Co prawda rozwiązanie fabuły następuje szybko i bardzo przyziemnie (co koreluje z przyjętą konwencją, o której wspominałem), to dla mnie było to chyba jednak zbyt szybko. Co jednak ciekawe, nie ma to żadnego wpływu na moje ogólne wrażenia z książki. Ta przyziemność sprawia, że Pasożyt staje się bardziej bliski codziennemu życiu i daje wrażenie, że jego scenariusz napisało życie.

Z drugiej strony widzę pewne niewykorzystane szanse. Osobiście uważam, że wątek rodzinny, który przeplata się w tle, nie został dostatecznie wykorzystany. Autor nakreślił problemy rodzinne bohatera, ale… te niby go dotyczą, ale jakby nie dotyczą i ostatecznie ciężko powiedzieć, czy to cały wątek a może tylko wstęp do jakiejś kolejnej powieści o Popielskim.

Misja

Pasożyt jest moim pierwszym kontaktem z twórczością Marka Krajewskiego i miłym odkryciem. Dawno nie czytałem powieści historycznej, która wciągnęła mnie swoją fabułą, nie mówiąc o wywołaniu pragnienia zapoznania się z pozostałymi jedenastoma książkami o losach komisarza Edwarda Popielskiego (wszystkich zainteresowanych innymi pozycjami z tej serii odsyłam do recenzji autorstwa Oli kryminału Czas zdrajców, która została opublikowana na łamach GoodBuka). Ach! I ten projekt okładki – bomba!

Redakcja: Grzegorz Antoszek
Korekta: Sylwia Kłoda
  • TYTUŁ - Pasożyt
  • AUTOR - Marek Krajewski
  • WYDAWCA - Znak
  • ROK WYDANIA - 2023
  • LICZBA STRON - 384

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *