Przezabawna i ciepła powieść o perypetiach niezamożnej rodziny, która boryka się z nie lada kłopotem – tylko jednym synem i aż sześcioma córkami na wydaniu. Panny bez posagu stanowią ogromny powód do zmartwień zatroskanej Elżbiety, która nie potrafi tak dobrze „ustawić” swoich córek jak niektóre panie domu, ale może to właśnie w tym tkwi prawdziwy sukces…

Istny węzeł gordyjski

Kornwalia, lata 30. XX wieku. Rodzina Brooke’ów wiedzie całkiem szczęśliwe życie przepełnione zwyczajną codziennością, a więc i niepozbawione trosk. Pan Brooke jest pracowitym i cenionym dyrektorem fabryki porcelany, podczas gdy jego żona Elżbieta jest wzorową panią domu, wspaniałą matką siedmiu dorastających dzieci oraz pełnym współczucia i dobrego słowa doradcą dla przyjaciół. Można by rzecz, że mamy do czynienia z idealnym obrazem dużej i kochającej się rodziny. Jednakże, sześć panien na wydaniu stanowi ogromny powód do zmartwień dla pani Brooke, zwłaszcza że nie posiadają one posagu – przy siedmiorgu dzieci trudno o jakiekolwiek oszczędności. Obiektywnie więc patrząc, dziewczęta nie mają zbyt obiecujących perspektyw na zamążpójście.

Ciotka Barbara, sąsiadki i inne znajome obwiniają za ten stan rzeczy Elżbietę, która stoi z boku i nie potrafi „usidlić” jakichś miłych, a przy tym dobrze ustawionych kawalerów dla swoich córek. Niezależnie od tego, czy bliscy Elżbiety mają rację, czy też nie, powoli okazuje się, że ta sytuacja, która do niedawna wydawała się bez wyjścia, w końcu zaczyna się rozwiązywać sama…

Pełna ciepła i humoru

Sięgając po Panny bez posagu autorstwa Cecily Sidgwick – brytyjskiej powieściopisarki żyjącej na przełomie XIX i XX wieku – oczekiwałam lekkiej i pełnej dobrego humoru pozycji opowiadającej o perypetiach młodych panien na wydaniu. Moje oczekiwania zostały całkowicie spełnione, ponieważ dokładnie to otrzymałam. Panny bez posagu bardzo przyjemnie mi się czytało – były momenty, że śmiałam się głośno i mocno trzymałam kciuki za bohaterki, a w innych im współczułam i wraz z nimi się smuciłam, gdy przydarzyło im się coś przykrego bądź niesprawiedliwego. Po prostu niesamowicie polubiłam Elżbietę i jej sześć fantastycznych córek. Mimo że jest ich dość sporo, każda z nich ma zupełnie inny charakter, priorytety oraz potrzeby, za co nie da się ich nie kochać.

Ponadto, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dostałam nawet o wiele więcej, niż się spodziewałam. Mimo że uważam Panny bez posagu za pozycję niezwykle ciepłą, uroczą i pozytywną (zawsze wszystko kończy się dobrze, problemy dość szybko się rozwiązują, a niemożliwe staje się możliwe), to nie brakuje tutaj też niełatwej tematyki i momentów, gdzie naprawdę włos się jeży na głowie. Zresztą, nawet z informacji znalezionych przeze mnie w Internecie na temat Cecily Sidgwick wynika, że pisarka ta podejmowała się również ważnych i niełatwych tematów. Warto na zakończenie również dodać, że ta pozycja ma zaledwie dwieście osiem stron! – a więc tym bardziej naprawdę lekko i szybko się ją czyta.

Panny bez posagu Cecily Sidgwick polecam wszystkim miłośnikom pełnych ciepła, uroku i humoru powieści, w których pierwsze skrzypce odgrywają przeżycia młodych kobiet na wydaniu oraz ich rodziny! Ta tematyka może i niezmiennie przewija się w literaturze, filmach i serialach, ale za każdym razem tak samo wciąga i jak najbardziej da się podejść do niej inaczej 😉 Doskonałym przykładem takiej pozycji są właśnie Panny bez posagu.

Redakcja i korekta: Grzegorz Antoszek
  • TYTUŁ - Panny bez posagu
  • TYTUŁ ORYGINALNY - Six of Them
  • AUTOR - Cecily Sidgwick
  • TŁUMACZ - Halina Gądek
  • WYDAWCA - Wydawnictwo MG
  • ROK WYDANIA - 2024
  • LICZBA STRON - 208

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *