Mój kolega w rozmowie przyznał mi się ostatnio, że ma już powoli dość pracy zdalnej i bynajmniej nie ze względu na sam fakt niemożności wyjścia z domu, ale dlatego, że nieoczekiwana rola edukatora dzieci to wymagający sporo uwagi nowy etat, z którym nie do końca sobie radzi. Takich osób są z pewnością tysiące, a konieczność nieustannego podtrzymywania uwagi dziecka, która podczas sesji przy domowym biurku ciągle gdzieś ulatuje, to nie lada zadanie.