Ta hipnotyczna, medytacyjna, awangardowa proza zostawi Was być może z mętlikiem w głowie, nieusatysfakcjonowanych i zagubionych, ale o to właśnie chodzi. Tylko taka literatura staje się motorem zmian i rozwoju.
Tag: Państwowy Instytut Wydawniczy
Piąty tom serii „Opowieści niesamowite” Państwowego Instytutu Wydawniczego przedstawia wybór polskiej literatury grozy, gotyckiej i fantastycznej od oświeceniowej prekursorki Anny Mostowskiej aż do Stanisława Lema. Jest to więc zbiór bardzo różnorodny pod względem stylistycznym, tematycznym i jakościowym, podobnie jak poprzednie antologie.
„Odkąd jestem w Instytucie Benjamenty, doszedłem to tego, że stałem się dla siebie zagadką […] Może tkwi we mnie człowiek na wskroś pospolity. Ale może w moich żyłach płynie krew arystokratyczna. Nie wiem. Jedno tylko wiem z całą pewnością: będę w przyszłości rozkosznym, okrągłym zerem. Na starość będę obsługiwał młodych, pewnych siebie, źle wychowanych prostaków, albo będę żebrał, albo zginę marnie” (s. 5-6).
Nawet nie wiedziałam, jak bardzo czekałam na tę książkę, dopóki jej nie przeczytałam. Jeśli to jest ta rzekomo „gorsza”, drugorzędna proza Melville’a, o której sądzono tak przez całe dekady, to wolę nie myśleć, jaką ucztą są jego powieści.
„W chaosie różnorodnych przeżyć, w mrocznym labiryncie naszych doznań otrzymujemy niekiedy w darze, niby jałmużnę, przebłysk poznania, którego ludzki umysł nie pojmie, nie uchwyci. I pogrążony w zadumie, umysł nasz rozpala latarnię i niby stary nieudolny stróż nocny szuka na zagmatwanych, zjeżonych i krętych drogach tego, czego nie odnajdziemy z kagańcem rozumu” (s. 473).
„Rosyjskie opowieści niesamowite jak mało które utwory tego gatunku lubią być właśnie opowieściami; czytamy je, zwłaszcza te najwcześniejsze, głównie uchem, słyszymy, jak tętni w nich jeszcze żywioł ludowej ględźby. O czym zaś przez wieki ględziło się po futorach w okrutne zimowe noce, przy słabym świetle pieca i łojowej świeczki?” (s. 405).
Pierwszy tom wznowionej PIW-owskiej serii „Opowieści niesamowitych” prezentuje opowiadania fantastyczne klasyków literatury francuskiej od końca XVIII do początku XX wieku. Choć znajdują się one w cieniu ich największych dzieł, są częścią europejskiej literatury niesamowitej, która ukształtowała dzisiejsze gatunki wliczające się do szeroko pojętej fantastyki.
Chociaż to właśnie anglojęzyczna literatura grozy jest w Polsce najlepiej znana (a może właśnie dlatego), w PIW-owskiej serii „Opowieści niesamowitych” z lat 70. zabrakło tomu z tego obszaru językowego. Jednak wraz z jej wznowieniem Państwowy Instytut Wydawniczy postanowił zapełnić tę lukę i to był prawdziwy strzał w dziesiątkę.
„Zbój” – R. Walser
Wydawało mi się, że trochę już w życiu przeczytałam, ale nie trafiłam jeszcze na książkę podobną do Zbója, który swoją oryginalnością zadziwia do dziś, a powstał prawie sto lat temu. Humor tak zręcznie miesza się z przemyśleniami narratora/bohatera, że nie waham się stwierdzić, że dziś Walser publikowałby świetne pasty na swoim facebookowym fanpage’u.
Cieszcie się i radujcie, że żyjecie w 2020 roku, ponieważ macie zaszczyt i przywilej przeczytania cudownego Wzgórza przyśnień po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu – ta książka wynagradza wszystko.